7
*P.o.v. PJ*
No na serio?!
Szybko zawinąlem go w kołdre i podszedłem do okna. Otworzyłem je
- Co ty tutaj robisz.?- warknąłem cicho do mojego ojca.
- Um.... podlewam kwiatki
- Przecież tutaj nie ma żadnych kwiatków od tej strony!
Czy on nas obserwuje? I to cały czas?!
- To ja lecę - zjechał z drabiny i ją zabrał. No to niezły ojciec.
Nagle usłyszalem huk... jakby ktoś spadł.... Fresh!
Szybko odwróciłem sie w strone łóżka i spojrzałem na niego.
Kołdra rozwinięta a on leźy na ziemi. Podszedłem.
- C-co to miało b-być...?- pomasował głowę.
Podniosłem go na panne młoga i rzuciłem na łóżko
- Nic nie mówiałem że cały czas bede dla ciebie miły.
To było jedyne sensowne wytłumaczenie. Spojrzałem na niego.
Tak leżał sobie ta tym łóżku.... taki bezbonny.... tak bym go brał i rżną....
Ale.... nie mogę.... chcę ale nie mogę.
Cały czas sie mu przyglągam....
- C-co sie t-tak p-patrzysz...? -zapytał lekko przestraszony
Ja podszedłem bliżej, bliżej i jeszcze bliżej. On zaczął się odsuwac aż na końca łóżka
Gdy tylko nie miał gdzie sie odsunąć byłem już nad nim. Już mialem zacząć brac sie za niego gdy--
* P.o.v. Fresh*
Jebłem go mocno poduszka w łeb. To musiało chociaż troche zaboleć bo to byla poduszka ozdobna, twarda.
PJ szybko sie odsunął i zlapał za glowę. Pomasował ją lekko. Widziałem przez chwile że sie wkurwił.
- Ty mała dziwko. - wysyczał i zabrał mi poduszkę. Teraz nie wiem co zrobić!
Chciałem uciekać, ale PJ zlapal mnie za nadgarskti i unieruchomił.
Patrzylem na niego z przerażeniem w oczach. Co on chce mi zrobić?!
Spojrzał mi w oczy i... nagle cala ta jego złośc wyparowała. On mnie póscil i odsunąl sie na taką odleglość bym nie czoł krępacji
- Sor-- przepraszam...... poniosło mnie... - P-przeprosił...? - chyba... powinienem już iść...
Wstal z łóżka i wyszedł z pokoju. Poczółem... lekkie ukucie w duszy... zrobiło mi sie go żal....
Ale... dlaczego...?
Przecież.... chciał...
Albo nie chciał...
Mi... nic zrobić....
Lub.... chciał....
Ale nie moge byc pewny....
Co miał zamiar zrobić....
Dobra Fresh, ogarnij się. Najlepiej będzie jak sobie to wytłumaczycie.
Wstalem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Słyszalem otwieranie się drzwi, pewnie już miał wychodzić.
Szybko popędzilem na dół.
- PJ... zaczekaj
Zatrzymał sie i na mnie spojrzał.
To szansa.... jedyna szansa.... aby wszystko sobie wytłumaczyć....
///////
(Sorry za błędy orto.)
Hej....
Takie info mam że mama chyba całkowicie zabierze mi telefon.... i nie będzie rozdziałow.....
No chyba zawsze mam pod górkę...
Pa...........
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro