Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hawks x Male! Reader

[T.I]- Twoje imię
[I.P]- Imię Przyjaciela
Quirk: Nie masz (na prośbę)

Shot pisany dla _Dominik-kun_💙

Pakowanie się w tarapaty to w sumie twoje codzienne zajęcie. Już nawet nie zliczysz, ile razy wylano cię z roboty za spóźnianie, źle zrobionego zamówienia albo przez przypadek wylałeś kawę na klienta lub czegoś innego. Sam nie wiedziałeś, dlaczego masz takiego pecha.

-[T.I]-kun?.- spojrzałeś na swojego znajomego.- Szef chce cię widzieć...

-Chyba wiem dlaczego...- opuściłeś ladę a krok skierowałeś do gabinetu szefa.

-D-Dzień Dobry, chciał mnie Pan widzieć.- uśmiechnąłeś się blado aby chodź trochę go "uspokoić".

-Witaj, [T.I]. Pewnie wiesz, dlaczego cię tutaj wezwałem, prawda ?.- jego wzrok normalnie mordował. Niby czego masz się bać ? Że cię zwolni ? Pff! Gdyby było to pierwszy raz to jeszcze byś to zrozumiał, ale za...jakiś tam razem to nawet masz to w czterech literach.

-N-Nie do końca wiem, proszę pana.- zacząłeś bawić się rękoma.

-W tym tygodniu spóźniłeś się aż sześć razy. Dwa razy na jedną zmianę. W zeszłym tygodniu na szczęście tylko dwa, ale jeszcze wcześniejszym...to nie na moje nerwy.- wstał i podszedł do okna.

-J-Ja..po prostu.- powiedzmy sobie szczerze. Nie miałeś żadnego argumentu.- Przepraszam..to się więcej nie powtórzy.

-Przykro mi [T.I], ale niestety jestem zobowiązany cię zwolnić.- ponownie usiadł za biurko. Czemu to cię nie ruszyło ? A no tak...kolejna praca do szukania..

-Dobrze, do widzenia.- wyjąłeś z kieszeni swojego fartucha kluczyk i pobiegłeś w stronę szafek. Otworzyłeś ją i zabrałeś wszystkie swoje rzeczy.- Cholera...- znowu zmarnujesz czas na szukanie pracy, z której za niedługo cię wyleją i ZNOWU cię z niej wyleją i tak dalej.
Kiedy wychodziłeś z budynku, prawie byś się potknął o bruk, który dopiero teraz zauważyłeś.

-NOSZ KUR-

~Time Skip~

-Znowu cię wyrzucili ?.- zapytał twój najlepszy przyjaciel.- Nie mów, że-

- Za spóźnienia? Okej, nie powiem.- spuściłeś głowę.

- Czemu ty się ciągle spóźniasz ? Na nasze spotkanie też się spóźniłeś, pół godziny.- zróżył oczy.

-Ehehe...przepraszam?.- lekko się uśmiechnąłeś.- W każdym razie...chciałeś się spotkać. O co chodzi ?

- A więc...znalazłem ci pracę, która jest dobrze płatna i raczej nie powinieneś się spóźniać!.- krzyknął szczęśliwie [I.P].

-Wątpie, aby istaniała tak idealna praca.- uśmiechnąłeś się popijając herbatę.

-Istnieją supermoce, więc istnieją też idealne prace.- zauważył twoją minę.- Jeju...przepraszam..Nie chciałem...

-Nie ma sprawy, muszę się pogodzić z tym faktem.- poczułeś nieprzyjemny ból w sercu. No tak. Jesteś jednym z tych, którzy nie posiadają mocy. Chciałeś być bohaterem, ale..życie się dość pokomplikowało.

-W każdym razie...będziesz pracować u obecnego bohatera numer dwa.- wyplułeś napój na swojego przyjaciela po usłyszeniu tych słów.- Wiedziałem, że taka będzie twoja reakcja.

-Czekaj czekaj czekaj czekaj...czegoś tutaj nie rozumiem.- wytarłeś buzie rękawem swojej bluzy.- chcesz mi powiedzieć, że mam pracować u-

-U Hawksa ? No pewnie.- [I.P] zrobił minę jakby miał "szatański plan".- Z tego co powiem to BARDZO go podziwiasz, więc czemu nie ?.- zrobił nacisk na słowo "bardzo".

-P-Przestań.- zarumieniłeś się.- Co miałbym tam takiego robić ?.- odpowiedź była prosta. Na pewno nie na stażu.

-Będziesz sprzątać.- wow, praca godna pochwały.

-Co?.- chciałeś się upewnić, czy na pewno się nie przesłyszałeś.- Ja ? Ja mam sprzątać ?

-Tak, Ty masz sprzątać.- zaczął wybierać twarz.- To coś złego?

-Nie...- zaczałeś myśleć nad tym. W sumie czemu nie ? Można spróbować.

- No właśnie.- uśmiechnął się.- W sumie nawet gdybyś się nie zgodził to i tak za późno bo jutro idziesz na rozmowę do jego biura.- Znowu wyplułeś herbatę na twarz przyjaciela. Ten tylko westchnął.

~Time Skip~

-To chyba tutaj...- szeptnąłeś sam do siebie. Obecnie stałeś przed wielkimi drzwiami gabinetu bohatera numer dwa. Zapukałeś kilka razy po czym usłyszałeś ciche "proszę". Otworzyłeś je i prawie byś upadł gdyby nie to, że walnąłeś w czyjąś klatkę piersiową. Czyjąś...no bohatera!

-J-Ja...p-przepraszam!.- szybko doprowadziłeś się do porządku.- J-Jestem [T.N] [T.I]!

-Tak wiem, twój przyjaciel mi mówił.- uśmiechnął się. Zabijesz tego [I.P].- Nie za bardzo wiem, co jeszcze mam ci powiedzieć.- podał ci klucze należące pewnie do jego domu.- Zaczynasz od zaraz.- Stanął przed Tobą kucając.- Wskakuj

-Eee...- trochę się odsunąłeś.- Nie wiem, czy to aby na pewno dobry pomysł.- odwróciłeś wzrok.

-Uwierz mi, to dobry pomysł. Po za tym jest przy tym zabawniej!.- jeżeli szybciej się tam dostaniesz, to szybciej skończysz tą robotę i zabijesz [T.I].

-Dobra! Ufam panu.- złapałeś jego szyję.

-Nie jestem aż taki stary.- wyczułeś w jego głosie nutę załamania.

-Hahaha... przepraszam.- zamknąłeś oczy aby nie patrzeć w dół, kiedy już wylecicie.
Poczułeś, że zaraz chyba zaczniesz krzyczeć. I jak się można było domyśleć, spojrzałeś w dół.

- Kiedy będziemy na miejscu ?.- zapytałeś mając nadzieję, że za niedługo.

-Jeszcze chwila.- krzyknął.

Kiedy minęła już ta chwila, poczułeś jak mężczyzna zwalnia tępa (nie, to jeszcze nie to kochani😏). Już później stałeś na podłodze.

- Rzeczy do sprzątania masz tam w łazience.- uśmiechnął się. Boże, jego uśmiech powinien być zakazany, on wręcz zabija! ( w dobrym znaczeniu).

-Hai!.- nie zauwazyłeś, kiedy bohater już odleciał.- Hmm...od czego by tu zacząć...- zaczałeś poszukiwać łazienkę.

Kilka godzin później...

Po paru godzinach spędzonych na sprzątaniu ogromnego mieszkania Hawksa opadłeś na podłogę z wielkim westchnięciem.

-Jezu...to jest strasznie męczące.- zamknąłeś oczy. Nie na długo ponieważ usłyszałeś z każdą chwilą szybszy trzepot skrzydeł. Otworzyłeś jedno oko aby zobaczyć złotookiego mężczyznę. O mało co nie zachłysnołeś się powietrzem widząc Keigo z rozdartą bluzką. Miałeś idealny widok na jego tors.

-Stało się coś, [T.I]-kun ?.- chyba za długo patrzyłeś się na jego klatkę piersiową.

-N-Nie! Um...chyba powinienem już iść.-w czasie, kiedy sprzątałeś jego dom, ogarnąłeś gdzie są drzwi wejściowe.

-Jak chcesz, mogę Cię podrzucić.- wskazał na skrzydła.

- C-chyba byłby to problem...- chciałeś się zbliżyć do Hawksa, ale żeby to nie wyglądało jakoś podejrzanie.

-Oczywiście, że nie! Po za tym będzie tak bezpieczniej.- złapał cię za rękę.

-Chyba bohater nie chce wyskoczyć przez okno!.- bardziej scisnąłeś jego rękę.

-Będzie dobrze! Ja to wiem!.- zarzucił cię na siebie po czym rozłożył skrzydła. Krzyknąłeś będąc w szoku, kiedy zobaczyłeś, że jesteś killaset metrów nad ziemią.- Spokojnie!

-T-Tak...!.- przytuliłeś się bardziej pleców Hawksa. Nie zauważyłeś tego, ale na twarzy mężczyzny pojawił się delikatny rumieniec.

Po praunastu minutach byliście w twojej małej kawalerce. A właściwie przed nią.

-Dziękuje.- odparłeś patrząc mu w oczy.

-Nie ma sprawy, dbam o pracowników.- uśmiechnął się drapiąc się w kark.- Jeżeli chcesz mogę jutro-

Nie dokończył, gdyż pocałowałeś go w policzek. Sam nie wiedziałeś, dlaczego to zrobiłeś. Po prostu nie mogłeś się powstrzymać. To było silniejsze od ciebie.

-Do zobaczenia do jutro.- nie chciałeś patrzeć mu w oczy po tym co zrobiłeś.- Dziękuję za przewózkę.- wbiegłeś do domu, który był otwarty.

-Ooo [T.I]-kun!.- przyjaciel zauważył twoją minę.- Co ty zrobi-
Nic więcej nie powiedział bo od razu się do niego przytuliłeś.- Ej!

-Zrobiłem coś nad wyraz głupiego...- mocniej się do niego przytuliłeś.- I nie! Nie chce na razie o tym mówić.

-Oj chłopie...- odwzajemnił uścisk.

~Time Skip~

-Boje się dzisiaj iść do pracy.- jęknąłeś wychodząc z pokoju. Przy stole zobaczyłeś swojego przyjaciela, który był czymś bardzo zainteresowany. Po cichu obeszłeś go od tyłu i zobaczyłeś co takiego robi [I.P]. Tego się nie spodziewałeś. Czytał artykuł, który był pod tytułem "Czy bohater numer dwa ma dziewczynę?" a zdięcie zwaliło cię z nóg. Na nim był Hawks z jakąś dziewczyną, która swoją drogą była piękna. Sam nie wiedziałeś czemu, ale w oczach zebrały ci się łzy a ręce zaczęły ci się trząść. [I.P] zauważył, że jesteś za nim i od razu wyłączył telefon.

- Nie wiem o co poszło, ale jeżeli coś się stało pomiędzy tobą a panem Hawksem to-

-Nie...to nic.- wytarłeś łzy, które spłynęły po twoich policzkach.- Dobra! Trzeba iść do pracy, prawda ?.- zacząłeś iść, wręcz skacząc do swojego pokoju po ubrania.

- [T.I]-kun...- [I.P] zaczął się o Ciebie martwić.

Dotarłeś na miejsce. Ten strach, który był z tobą od...od wczorajszego wieczoru się nasilał, a jedynie co ci się chciało to tylko schować się pod kołdrą a zarazem wymiotować. Może i jest jakaś szansa, że będzie tak samo, jak przy pierwszym spotkaniu ?
Otworzyłeś drzwi po czym zdjąłeś buty i wszedłeś w głąb mieszkania. Złotowłosego nie było, co trochę ci ulżyło. Obejrzałeś jeszcze kilka razy mieszkanie i poszedłeś do łazienki.

Po kolejnym, jakże wymęczającym sprzątaniu usiadłeś tym razem na kanapie. Złapałeś się za kolano, które zaczęło cię trochę boleć podczas sprzątania tym razem kuchni.

-Ała...Jak to boli.- coraz mocniej cię bolało.

-Stało się coś ?.- ten jak zwykle przychodzi w jakiś momentach!

-Kolano mnie zaczęło boleć...to nic takiego, serio.- chciałeś wstać, ale niestety los chciał żebyś nie ustał. Dobrze, że Hawks był w pobliżu bo inaczej byś uderzył w podłogę.

- Uważaj trochę, skończyłeś już ?.- pokiwałeś głową na tak.- W takim razie nie pozostaje nic innego jak to.- wziął cię na "panne młodą" po czym  wylecieliście. On chyba kocha te okna.

Na miejscu od razu z niego zszedłeś i już chciałeś wejść do domu, ale ręka Hawksa cię zatrzymała.

-Możemy porozmawiać ?.- coś czułeś, że coś się stanie!

-Pewnie.- otworzyłeś drzwi i go spuściłeś.- Idiota!

- Chciałem porozmawiać o tym, co wydarzyło się wczoraj wieczorem...- Dobra, powiesz mu to prosto z mostu.

- Tak, Wiem, że masz dziewczynę i że nie powinienem cię całować!.- twój głos się załamał.- Możesz mnie teraz zwolnić...

-Ej! Czekaj! Znaczy...co ? Ja mam dziewczynę?.- wyszukałeś w telefonie artykułu co dzisiaj [I.P] czytał.- Ona ? Ha! To moja siostra (nie wiem czy Hawks ma rodzeństwo więc uznajmy, że w tym shocie ma).

- Nawet gdyby...to nie powinienem cię całować..- starałeś się nie patrzeć na niego.- Ja naprawdę-

Poczułeś jak złotooki cię przyszpila do ściany a następnie zachłannie całuje. Coś niesamowitego. Znacie się dopiero niecałe dwa dni a już się całujecie. To się nazywa "życie potrafi zaskakiwać".
Oplotłeś nogami mężczyznę na co on zaaragował jeszcze bardziej agresywnie z pocałunkami. Kiedy miał zacząć całować twoją szyję słyszeliście dźwięk robienia zdjęć a potem flasha.

-Kurna! Jak zwykle zapominam o tym!.- biedny [I.P]. Chyba długi nie pożyje.

Zostawmy znicz dla [I.P]

Tak w ogóle mam nadzieję, że wam się podoba 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro