Adult! Deku x Student! Reader
[T.I]- Twoje imię
Dar: Przenikanie przez rzeczy. Kiedy zrobisz charakterystyczny dźwięk palcami możesz przenikać przez rzeczy jak i przez ludzi.
Shot dedykuję dla _Sakura_kun_💗
Szłaś właśnie do szkoły. Taka codzienność. Zawsze kiedy do niej szłaś to nic specjalnego cię nie czekało. Czasami tylko dziecko cię szturchnęło i jego mama cię przepraszała
Dzisiaj było podobnie.
Wstałaś, zrobiłaś wszystkie potrzeby ubrałaś się, zjadłaś śniadanie i wyszłaś.
Jednak towarzyszyło ci uczucie, że coś miało się wydarzyć.
Byłaś przy zakręcie, gdzie miała być szkoła UA. Jednak jakie było twoje zaskoczenie, kiedy poczułaś czyjeś ramiona na swojej tali a potem poleciałaś w powietrze. Ktoś wziął cię na "pannę młodą" a ty przylegałaś do tego kogoś ciałem. Od razu mogłaś stwierdzić, że ten ktoś to chłopak. Popatrzyłaś na niego i zamarłaś. Właśnie przed tobą jest sam bohater numer jeden!
-Deku?!.- krzyknęłaś podekscytowana.- Co robisz ?!
-Musiałem cię wziąść ponieważ stałaby ci się krzywda, popatrz.- wskazał na miejsce, gdzie obecnie stał gruz kamieni.- zmiażdżyły by cię!
-A-Arigato...- byłaś mu wdzięczna.
-Nie ma za co! W końcu...jestem bohaterem.- uśmiechnął się promiennie.- Sądząc po mundurku szkolnym dostałaś się do UA ?
-Hai! Właśnie do niej zmierzałam.- Deku odstawił cię na chodniku i o dziwo obok UA.
-Dziękuję za uratowanie mnie, mam nadzieję, że szybko Ci się odwdzięczę.
-Nie ma takiej potrzeby. Lubię pomagać innym ludziom.- uśmiechnął się ponownie.
Uśmiechnęłaś się do niego również tak samo jak i on.
Nie wiesz czemu ale nie chciałaś go jeszcze opuszczać. Byłaś zainteresowana jego osobą.
Z tego co mówił w wywiadzie to również chodził do UA. Dlatego też starałaś się tam dostać.
-Ano...d-do zobaczenia! Deku!.- pognałaś do szkoły, w której już na starcie przywitały cię twoje przyjaciółki.
-[T.I]-chan! Co tak długo ?! Martwiłyśmy się o ciebie!
-Nie było takiej potrzeby...- zarumieniłaś się na to wspomnienie, kiedy bohater Deku cię uratował.
-Przecież widzę, że coś się święci.- twoja przyjaciółka poruszyła sugestywnie brwiami.
-No dobraa.- ogarnęłaś trochę włosów z twarzy.- Bohater Deku...uratował mnie.
-COOOOO?!.- twoja przyjaciółka zaczęła coś sprawdzać na twojej koszuli.
-He ?! Co ty robisz ?!.- odepchnęłaś ją.
-Sprawdzam, czy nic ci się nie stało. No i przy okazji sprawdzam, czy masz wszystkie guziki.- zrobiła lenny'ego face'a.
-B-BAKA!!.- zakryłaś się.- Przestań myśleć o takim rzeczach!
-No dobrze dobrze. Idziemy na lekcje ? Zaraz dzwonek.
-Jasne!.- poszłyśmy do sali, gdzie obecnie uczy nauczycielka bohaterstwa, a zarazem wasza wychowawczyni. (Tak, mam na myśli Midnight. Pozmieniałam).
Akurat mieliście lekcje wychowawczą i nie za bardzo ci się chciało jej słuchać. Gadała tylko o tym, że jakby ktoś chciał, może przyjść na dodatkowe lekcje.
Zaczęłaś myśleć o sytuacji z dzisiaj. Bohater ten jest bardzo przystojny ale...JEZU [T.I] O CZYM TY MYŚLISZ?!
Lekcja się skończyła. Teraz przeżyć sześć późniejszych.
~Time Skip~
Wracałaś do domu. Wow normalnie interesujące. Każdy chyba szanujący się uczeń wraca od szkoły do domu.
Ty za to musiałaś jeszcze zrobić zakupy. Przypomniało ci się dopiero w połowie drogi.
Weszłaś do super marketu, wzięłaś koszyk i zaczęłaś sobie przypominać, co miałaś kupić.
W koszyku miałaś już ryż, marchewki, kilka owoców oraz jedną tabliczkę czekolady.
Musiałaś jeszcze kupić wodę oraz jogurty.
Weszłaś na odpowiedni dział i zaczęłaś pakować wcześniejsze produkty.
Poszłaś do kasy gdzie ekspedientka była bardzo uprzejma. Skasowała twoje zakupy, podziękowałaś i wyszłaś. Na dworze zrobiło się zimno, a ty miałaś tylko mundurek szkolny, dlatego szybko popędziłaś do domu. A co do domu to...mieszkasz sama. Dlaczego ? Otóż to wszystko działo się w ostatniej klasie gimnazjum. Twoi rodzice się rozwiedli z powodu tego, że twój tata poznał inną kobietę. Mama nie mogła się z tym pogodzić i zaczęła pić. Przez następne dni ogłoszono ci, że twoja mama zmarła. Przesadziła z alkoholem. Tak na prawdę to cię to nie ruszyło. Od zawsze wiedziałaś, że twoja "rodzina" to zwykłe przedstawienie i cyrk na kółkach.
Otworzyłaś drzwi do swojego mieszkania i zaczęłaś rozpakowywać zakupy kładąc gdzie nie gdzie do lodówki inne składniki, które dokupiłaś.
Następnie poszłaś do swojego pokoju i zaczęłaś odrabiać lekcje. Nie lubiłaś tego robić, ale cóż. Każdy przez to przechodzi, przechodził i będzie przechodzić.
Następnie została tylko nauka na jutro i w końcu mogłaś pójść się wykąpać.
Kiedy chciałaś zamykać zeszyt z biologi, zobaczyłaś, że światło księżyca jest czymś załonionym. Wystraszyłaś się. I nie tylko ty. Owy bohater numer jeden cię podglądał!
-H-Hentai!.- spadłaś z krzesła.
-To nie tak, jak myślisz! Mam patrol! I akurat zobaczyłem...że Ty tam jesteś! Miałem zapukać, ale...wyszło jak wyszło.- podrapał się po głowie.
Wstałaś więc i otworzyłaś mu okno.
-R-Rozumiem...to...witaj w moim skromnym mieszkaniu. Chcesz coś do picia ? Do jedzenia ?
-Nie chce się narzucać...w końcu twoi rodzice pewnie już śpią i...- popatrzył na twoją smutną minę.- stało się coś ?
-C-co ? N-Nie...po prostu...mieszkam sama i...to nie będzie problem.
-Przepraszam! Ja-.- przytuliłaś go. Tak na prawdę to nie wiedziałaś czemu. Może dlatego, że nigdy nie doznałaś takiego uczucia ?
-Gomen...- puściłaś go.- po prostu musiałam to zrobić.
Uśmiechnął się do ciebie co odwzajemniłaś to.
Jednak poczułaś nagłe zmęczenie i zasłabłaś.
Na szczęście chłopak szybko cię złapał.
-Hej! Hej! Hej!.- zobaczyłaś jak szybko Tobą trzęsie.
-C-Co. Co się stało ?.- zapytałaś po kilku sekundach.
-Zemdlałaś, wystraszyłaś mnie!
-Przepraszam...ja już tak mam po prostu.- chłopak popatrzył się na ciebie dziwnie.
-Jak to codziennie ?!
-No...normalnie. Zdarza mi się zemdleć czasami kiedy odrabiam lekcje albo kiedy sprzątam.- nadal byłaś w ramionach naszego bohatera.
-To nie dobrze...powinnaś być pod pełną opieką!
-Ale ja nie mam nikogo! Nie rozumiesz?!
-Jak to nie masz nikogo?!
-Normalnie! Matka umarła z przedawkowania alkoholu a...ojciec nas olał dla jakiejś suki.
-J-Ja...nie wiedziałem...ja- przerwałaś mu.
-Miałeś prawo nie wiedzieć. No nic.- była między wami cisza.- To co ? Zgodzisz się chodziarz na szklankę wody ?
-Może być.- wzięłaś jego rękę i zaprowadziłaś do twojej małej kuchni.- Tak w ogóle to jak masz na imię ?
-[T.I].- odpowiedziałaś krótko na pytanie.
-Ładnie, tak miała na imię kiedyś moja ciocia.
Uśmiechnęłaś się i nalałaś do dużej szklanki wodę, która była w dzbanku.
-A więc...[T.I]-chan. Mam do ciebie pytanie a za razem prośbę. Czy mógłbym przychodzić do ciebie chodziarz raz na jeden dzień, żeby zobaczyć jak się czujesz oraz jakbyś czego potrzebowała ?
Nie sądziłaś, że ktoś się Tobą tak zainteresuje.
-Tak! Bardzo bym chciała!.- dopiero teraz ogarnęłaś, jak to bardzo dziwnie zabrzmiało.- Znaczy...tak, o ile to nie będzie dla ciebie problem.
Lekko się zaśmiał.
-Oczywiście, że to nie będzie problem. Jak chcesz, mogę przychodzić do ciebie nawet kilka razy dziennie, odbierać cię ze szkoły oraz sprawiać, że jesteś szczęśliwa.- zrobiło Ci się gorąco.
To było coś. Deku...co ty od demnie chcesz ?
-Chętnie.- napiłaś się ze swojej szklanki.- A Ty przynajmniej nie miałeś być na patrolu nocnym ?
-Właśnie!.- szybko wstał i pobiegł do okna, gdzie zaszła ta dziwna, dwóznaczna sytuacja.- Przyjdę jutro. Do zobaczenia.- pocałował cię w policzek.
-D-Do zobaczenia.- zamkęłaś okno i ruszyłaś do łazienki z wielkim bananem, rumieńcami na twarzy oraz nie małym szoku.
~Time Skip~
Obudziłaś się tak około godziny ósmej. Dopiero po odblokowaniu telefonu ogarnęłaś, że dzisiaj rozpoczął się weekend.
I skoro dzisiaj jest weekend...może uda ci się spędzić czas z Deku ? W końcu...ma Cię pilnować.
Usłyszałaś pukanie do drzwi, więc ruszyłaś, żeby zobaczyć co się święci.
Otworzyłaś drzwi i właśnie w nich bohatera.
-Nie obudziłem Cię ?.- wpuściłaś go do środka.
-Nie, dopiero co wstałam. Masz dzisiaj wolne ?
-Tak, w końcu jeden dzień wolnego to nie zbrodnia, co nie ?
-Haha, oczywiście, że nie.- poszliście do kuchni.- pomyślałam, żeby zrobić dzisiaj jakieś naleśniki na śniadanie...zrobimy je razem ?
-Gdzie naleśniki tam i Ja!
Wyciągnęłaś wszystkie składniki potrzebne do zrobienia tego pysznego dania. Niby wszystko było spokojnie, ale...miałaś ochotę coś zrobić.
Rzuciłaś chłopaka mąką na co ten się wystraszył.
-O Ty!.- zaczeliście się rzucać wszystkim co popadnie. Byliście BARDZO brudni. Nie wspominając już o kuchni, która przeszła chyba trzecią wojnę światową.
Wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że jesteś w piżamie. No właśnie. W piżamie!
Jajko, które Midoriya w ciebie rzucił wylądowało na twojej klatce piersiowej. Dosłownie wszystko przenikało przez twoją piżamę. W sumie to racja. Mogłaś użyć swojej indywidualności do uniknienia tego bałaganu na sobie, ale co to by była za zabawa?!
Izuku starał się nie patrzeć TAM, gdzie nie powinien, dlatego był cały czerwony i udawał, że nic nie widzi.
Ty nie byłaś lepsza. Sama wyglądałaś jak pomidor.
-T-To może j-ja się już p-przebiore...- poszłaś do swojego pokoju. Wyciągnęłaś czyste ubrania i poszłaś do łazienki.
Umyłaś się i przebrałaś, a następnie poszłaś zobaczyć co u Izuku.
Kuchnia była czysta, a część naleśników już leżała na talerzu na blacie.
Sam chłopak był teraz przypatelni i obracał robiącego się naleśnika. Przytuliłaś go od tyłu na co się wzdrygnął.
Obrócił się do ciebie twarzą i pocałował w usta. Czy to nie za szybko ?
-Izuku..- jego oczy świeciły z radości.
-Cii.- przytulił cię.
Kto by pomyślał, że te kilka dni sprawi, że twoje życie zmieni się o 180°.
Kolejny rozdział. Chyba dzisiaj wpadnie kolejny.
Też mam takie pytanie...
Mam coś poprawić w swoich on shotach?
No to do zobaczenia!💚
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro