Tamaki Amajiki x OC
Imię i nazwisko: Kira Kaneki
Quirk: Zamiana w wilka oraz Kiss of death, musi kogoś pocałować żeby ten ktoś umarł.
O wyglądzie dowiecie się w rozdziale!
Shot pisany dla Dazaiowa❤
OKEJ, ZABIJCIE MNIE, OC JEST W 3 KLASIE. NIE DOCZYTAŁAM TEGO! PRZEPRASZAM!
- CO ?!.- krzyknęła moja przyjaciółka na całą szkołę. A raczej jej część, bo jesteśmy na stołówce.
- Kurna nie drzyj się tak bo ci coś zrobię zaraz.- uderzyłam ją w głowę.
- Ała!.- znowu krzyknęła na całą stołówkę.
- Czasami się zastanawiam jak to jest żyć bez ciebie.- westchnęłam.
- Zginęłabyś bez zemnie!.- krzyknęła, ale teraz tylko w naszym gronie.
Pewnie zastanawiacie się o co chodzi i dlaczego Diana tak drze mordę. Już mówie, powiedziałam jej, że zakochałam się w chłopaku. Ale to nie byle jakim. Tamaki Amajiki. On...wystarczy, że się na niego spojrzy i można dostać cukrzycy.
- Dobra, planujesz do niego zagadać ?.- wyplułam sok, który miałam w buzi.
- Chyba sobie śnisz! Nie mam najmniejszego zamiaru.- mój wzrok spoczął na soku jagodowym.- Po za tym...skąd mogę wiedzieć czy sam nie ma dziewczyny ?
- On i dziewczyna ? Proszę cię, jak już to Nejire, ale wątpię.- zaciskam rękę na moim soku. O mało co nie wybuchł.
- Nie chce mieć przez ciebie brudnego mundurka.- odsunęła się od demnie.
- I nie będziesz.- wyrzuciłam już pusty karton.- Tak w ogóle to co teraz mamy ?
- Chyba wychowawczą.- zaczęłyśmy się zbierać.
Time skip~
- To aż tak poważne, że musieliśmy się przebrać w strój do ćwiczeń i przyjść na salę ?.- wypaliła Uraraka.
- Najwidoczniej tak, nie wiem czemu, ale czuję, że będzie ciekawie.- zaczęłam robić jakieś drobne ćwiczenia.
Nasz wychowawca, Aizawa-sensei wszedł na salę, a za nimi wielka trójka. Dobra, będzie ciekawie, nawet bardzo.
- Dzisiaj zamiast wychowawczej będziemy mieli drobny trening.- powiedział.- W każdym razie, na to na celu sprawdzenia, czy dobrze słuchaliście na wczorajszych zajęciach, będziecie mogli się wykazać w praktyce
Ukradkiem widziałam miny ludzi z klasy, byli przerażeni. Kaminari miał minę, jakby dostał laga mózgu. To było śmieszne.
- Wytworzymy grupy, które będą po kolei mierzyć się z wielką trójką.- zaczął na nas patrzeć.- Pierwszą grupę bedą tworzyć...Kira, Izuku, Uraraka oraz Todoroki.- zadowolona, że nie będę jedyną dziewczyną w team'ie wyszłam przed siebie, jak pozostałe osoby, które wymienił wychowawca.- Reszta klasy, wyjdźcie
- Hee?! Dlaczego?! Chce zobaczyć, jak oni sobie radzą!.- Mineta, dobrze wiemy, że nie o to ci chodzi.
- Będziecie mogli zobaczyć jak im idzie, są tutaj kamery, które pozwolą wam zobaczyć, jak wielka trójka i pozostała czwórka sobie radzi.- ugh...super.
Klasa wyszła, zostało nas sześciu.
- Dobra! Zaczynajmy!.- krzyknęła szczęśliwa Nejire. Podobał mi się jej zapał do pracy. Zaczęliśmy, a nawet nie dali nam obmyśleć planu! Ale w sumie czego się dziwić, w walce z prawdziwymi złoczyńcami nie będziemy mieli czasu na obmyślanie czemukolwiek. Chyba, że podczas walki, ale to chyba potrafią tylko osoby, które naprawdę umieją się skupić.
- Kira! Uważaj!.- Midoriya krzyknął do mnie. Obróciłam się gwałtownie i ujrzałam Mirio, który szykował mi się przyłoić. Oj nie, nie tym razem. Zamieniłam się w wilka i od razu odskoczyłam od chłopaka. Już sekundę później ponownie się zamieniłam w człowieka i przedałam blondynowi kopniaka w twarz z pół obrotu. Ciekawe, że mi się to udało.
(Wyobraźcie sobie to)
- Dobra robota, Kira-chan!.- pochwaliła mnie Uraraka.
- Dzięki!.- uśmiechnęłam się.
Zobaczyliśmy, że Nejire zaczyna atakować. Uraraka idealnie sobie z tym poradziła. Niedość, że zrobiła Piękny ślizg, to jeszcze zdążyła ją dotknąć w nogę, przez co miała teraz przewagę nad starszą dziewczyną. Teraz to Uraraka zaczęła działać. Nejire nie wiedząc zbytnio co się dzieje zaczęła się trzepotać. Wiem, że nie powinnam, ale zaczęłam się śmiać. Dobra, został jeszcze...Tamaki ?
- Tamaki, dlaczego nie atakujesz ?.- rozległ się głos jakby z głośników.
- Bo...Bo mógłbym zrobić komuś krzywdę...- powiedział niepewnie. Nie wiem dlaczego, ale miałam ogromną ochotę go przytulić. W sumie nie tylko dzisiaj. Od kiedy go pierwszy raz zobaczyłam wiedziałam, że to ten jedyny...w końcu miałam za cel zakochania się, prawda ?
- Um...Tamaki senpai ?.- podeszłam do niego.- To są tylko ćwiczenia, nikomu się nic nie stanie, jeśli będziemy ostrożni, pamiętaj, to są tylko ćwiczenia.- Ciekawe czy go przekonam. W końcu trudno jest mu się przyzwyczaić do nowych osób, a już nie mówię o kontakcie rozmowy z kimś, kogo widzi trzeci raz.
- No...Dobrze...- odsunęłam się trochę od niego, gdyż bałam się, że może mnie zaatakować. Mirio nadal nie wstawał, Uraraka ciągle męczyła się z Nejire. Zabiłam Mirio ?!
- Midoriya, Todoroki, miejcie oko na Mirio!.- krzyknęłam.
- Okej!.- pierwszy raz słyszę, jak Todorki krzyczy. Niespodziewanie obok mnie pojawił się Tamaki. Autentecznie się wystraszyłam. Niestety nie miałam tyle szczęścia jak przy Mirio, ale za to utrzymałam gardę i zaczął się pojedynek wręcz.
(Wyobraźcie sobie coś podobnego)
- Dobra jesteś.- mruknął, kiedy widział, że nie dawałaś za wygraną.
- Nie poddam się tak łatwo.- uśmiechnęłam się zadziornie.
Walka trwała...jakieś dziesięć minut. Na chwilę straciłam czujność i niestety Tamaki mnie pokonał. Dobrze, że w tym momencie pojawił się dźwięk, który chyba oznajmił, że czas nam się skończył. Chciałam już wstać, ale coś przykuło moją uwagę. Spojrzałam na swoją rękę, po której spływała mała stróżka krwi.
- Kira krwawi!.- Tamaki natychmiast znalazł się przy mnie biorąc moją rękę. Od kiedy jest taki odważny, jeszcze chwilę temu bał się walczyć.
- To nic, spokojnie.- chciałam zabrać swoją rękę, ale on na to nie pozwolił.
- Idziemy do pielęgniarki.- wziął mnie pod ramię i wyszliśmy z sali.
Kiedy byliśmy już u chigienistki polała mi ranę wodą utlenioną, trochę to szczypało, ale ten ból w porównaniu do tego, co kiedyś przeszłam to nic. Nakleiła plaster i powiedziała, żebym nie robiła z tą ręką czegoś gwałtownego.
- Przepraszam...- obróciłam się do Tamakiego, który był cały czerwony. Wyglądał jakby miał zaraz się popłakać...smutny widok, naprawdę.
- Tamaki senpai, to nie twoja wina, takie rzeczy się zdarzają.- uśmiechnęłam się do niego blado.
- Wiem, ale...- jeszcze bardziej się zarumienił.
- Nie ma żadnego ale!.- chciałam wstać, ale się poślizgnęłam. Upadłam na Tamakiego, który chyba był w szoku, że jakaś dziewczyna na niego poleciała.- Przepraszam!
- Spokojnie, n-nic się nie stało.- jego delikatny uśmiech to serio ósmy cud świata!
~Time skip~
Od czasu, kiedy Amajiki mnie zaprowadził do pielęgniarki minęły dwa tygodnie. Od tego czasu zaczęliśmy spędzać ze sobą trochę więcej czasu i jakoś udało nam się nawiązać "tą" nić porozumienia.
- Dlaczego nie powiesz mu, że go kochasz?! Myślę, że fo idealny moment!.- zaczęła mną trząść Uraraka.
- Chciałabym mu to dzisiaj wyznać, ale boję się...- zaczęła mną trząść.
- To świetnie! Masz to zrobić!.- zaczęłam iść go szukać.
Przez te dwa tygodnie zdałam sobie sprawę, że nie mogę czekać z tym. Te spotkania z nim uświadomiły mi, że go kocham.
Szukałam tak Tamakiego po całej szkole, w końcu zobaczyłam te elfie uszy i ciemne, granatowe włosy.
- Tamaki-Senpai!.- obrócił się w moją stronę.- Jest coś, co chciałabym ci powiedzieć...- zarumieniłam się.
- R-również...mam coś, co chciałbym Ci powiedzieć.- oboje patrzyliśmy sobie niepewnie w oczy.
- Powiedz pierwszy
- Nie, lepiej ty.- jeszcze bardziej się stresowałam.
- Dobra, na trzy...raz, dwa, trzy...Kocham cię!.- krzyknęliśmy równocześnie.
- Naprawdę?.- zapytałam.
- Tak...- powie mi ktoś jak się oddycha..?
Nie wiedziałam, że ten dzień zakończy się sukcesem. On jedynie się uśmiechnął, tym razem pewniej. Miał rumieńce na twarzy. Podeszłam do niego i przytuliłam. Trochę się trząsł, ale byłam w stanie go zrozumieć.
Mam nadzieję, że wszystko jest okej i nie jest źle.
Przepraszam, że tak długo, ale jak pewnie wiedzie i mówiłam mam lekki zapierdziel z tymi rozdziałów i w domu więcej no hah
Mam nadzieję, że shot się spodobał❤
Miłego dnia/wieczoru/Nocy
Nigdy nie wiem kiedy to czytacie ciasteczka drogie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro