Moje zdanie na temat zakończenia Bnha
Ostrzegam jeszcze tylko, że będzie dużo spoilerów odnośnie zakończenia Bnha. Tych, którzy już je czytali lub którym to nie przeszkadza, zapraszam do dalszej lektury i dyskusji w komentarzach UwU
Zakończenie: w największym skrócie, wszyscy zostają bohaterami, poza Deku, bo on zostaje nauczycielem w UA. Marzenia o byciu bohaterem nie są już tak popularne, popularność za to zyskują inne kierunki, np. ekonomiczny, wsparcia. Każdy z 1A ma swoją agencję, La Brava ma firmę informatyczną, Spinner wydał książkę o Lidze Złoczyńców, Mr. Compress sobie żyje i czyta tą książkę. Deku nie jest w związku z nikim, nawet Uraraką. Hawks został nowym szefem tej ich Komisji. Rei opiekuje się Endeavorem. Deku znajduje dzieciaka, co ma słaby dar (tworzy talerze xd), ale bardzo chce zostać bohaterem i Deku mówi mu, że jego marzenie jest możliwe do spełnienia. All Might przywozi Deku swój naprawiony, mechaniczny strój, bo technologia się rozwinęła, a All Might i dawni koledzy z 1A zrzucili się na koszty i teraz Deku będzie mógł go używać i dalej być bohaterem. Oto historia, jak wszyscy zostaliśmy największymi bohaterami. Shigaraki zginął podczas walki.
Moje zdanie
Co do rozdziałów:
Mi całkiem ciekawie i czytało się i oglądało walki, ale głównie przez wątek rodziny Todorokich. Jak rozmawiałam ze znajomymi, to też mówią, że oglądają albo chcą wrócić głównie do tego wątku, bo on chyba tak najbardziej "wyróżnia" tą serię na tle innych. Z Togą też wyszło ciekawie, bo nigdy jej nie lubiłam, rozumiałam jej podejście, ale po prostu nie przepadałam za nią. A podczas odcinka z nią i jej śmierci, jakoś tak bardziej to wszystko "poczułam", zaczęłam jej bardziej współczuć i odrobinę polubiłam.
Co do śmierci Tomury: Akurat ja trochę się rozczarowałam, że Deku go nie uratował. Mocno wierzyłam w to, że jednak się uda. I z jednej strony rozumiem i doceniam to, że to znów wyróżnia trochę tą serię, że Deku mówi, że uratuje Tomurę, a jednak mu się nie udaje. Ciekawe zagranie, ale jednak ludzie zazwyczaj sięgają po ten gatunek mangi/anime, żeby obejrzeć historię z pozytywnym zakończeniem. A tutaj moim zdaniem mamy za dużo bolesnych śmierci złoczyńców. Bo giną nam Twice, Dabi (teoretycznie przeżywa, ale wiadomo, że raczej powoli umiera), Toga i Shigaraki. A przeżywają Spinner i Compress, czyli postacie też oczywiście z jakąś historią i ważne, ale jednak no mniej im poświęcano uwagi, niż wcześniejszej czwórce. Brakuje mi, żeby przeżyl i miał "dobre zakończenie" przynajmniej jeden z tych poważniejszych, ważniejszych złoczyńców, żeby było to takie shounenowe zakończenie w stylu "i tak bohater uratował złoczyńcę i odmienił go w dobrego miłością i przyjaźnią". Nie mówię, że każdy (Toga, Twice, Dabi, Shiggy) powinny przeżyć i mieć "happy end", ale moim zdaniem, przynajmniej jedno z nich.
Co do zakończenia:
Z pewnością wydawnictwo nalegało, na szybsze zakończenie mangi, bo już wcześniej były problemy, bo wydawnictwa obecnie niechętnie wydają długie serie. Ponadto mam wrażenie, jakby albo wydawnictwo naciskało, albo Horikoshi sam siebie czy z jakichkolwiek innych powodów, bał się dać takie konkretniejsze zakończenie. Dam przykład z gotowania, bo taki wymyśliłam w nocy. Jak masz grupę przyjaciół i jedni lubią ostro doprawione, a drudzy bez soli i gotowane na parze, i robisz obiad, to jeśli mocno doprawisz, to ci od jedzenia bez soli się dowalą. Jeśli nie doprawisz, dowalą się ci, co lubią mocno doprawione. Więc ostatecznie robisz takie trochę doprawione, trochę nie, i powstaje mamałyga, która smakuje wszystkim i niczym. I z tym kojarzy mi się to zakończenie. Bo jedni fani by chcieli, żeby Deku został drugim All Mightem, drudzy, żeby jednak pokazał, że nie jest najważniejsza chwała, tylko że byłeś tym bohaterem i ratowałeś ludzi i wiesz o tym ty, oraz ci, których uratowałeś. Do tego wiadomo było, że Uraraka to dziewczyna dla Deku, ale powstało tyle innych shipów z Uraraką i Deku, że nie zdziwiłabym się, jakby Horikoshi bał się dać ich ostatecznie razem, żeby znowu nie dostać gróźb od fanów uratogi czy bakudeku, czy jakichkolwiek innych. Po prostu wygląda to dla mnie tak, jakby Kohei chciał zadowolić tym zakończeniem wszystkich po trochu, i przez to wyszło ono takie mdłe, nudne jak flaki z olejem, niepasujące, które nie podoba się ŻADNEJ grupie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro