[035]
Hoseok tak na prawdę udawał, że gdzieś idzie. To było dobre zagranie, ponieważ Yoongi wyszedł z pokoju. Starszy chłopak miał na sobie dresy i trochę większą białą bluzę.
- Wreszcie - młodszy lekko się zaśmiał na co starszy trochę się speszył - Chcesz aspirynę?
Chłopak kiwnął głową i trochę podszedł do Hoseoka.
- Czemu mi jej nie dasz? - starszy machnął jedynie dłonią, gdyż Hoseok cały czas zabierał szklankę z lekiem - Hobi, no!
- Wymiana hyung.
- Jesteś okropny - starszy zmarszczył nos i potknął się o nogę Hoseoka, przez co na niego wpadł - Dasz mi to, czy będziesz mnie męczyć z moją bolącą głową?
- Dwa słowa Yoongi hyung - ciemnowłosy wolną ręką objął blondyna w pasie - Chyba, że jesteśmy tylko przyjaciółmi? - spytał naciskając na przedostatnie słowo.
- Moja głowa odpadnie, bo pewnie się będziesz cały czas ze mnie śmiał, ale niech ci będzie.
- MOMENT - Hoseok lekko spoważniał, a wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił - Jeśli to ma być tak na odczep się... - nie dane było mu skończyć zdania, ponieważ starszy stając na palcach pocałował go.
- Kocham Cię idioto.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro