Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. for him (ostatni)

"Biegniemy tak szybko.
I nigdy nie oglądamy się za siebie.
I czegokolwiek by mi nie brakowało, ty to zastępujesz.
Tworzymy naprawdę dobry zespół.
I mimo, że nie każdy to widzi
Mamy tą szaloną chemię.
Między nami"

Kolacja z moją rodziną udała się świetnie. Tak jak to planowałem. Mama z tatą i Gregiem zaakceptowali Zayna. Polubili go. Nie mogłem prosić o nic więcej. Tak bardzo się cieszę. Wreszcie mogę mieć wszystkich, których kocham przy sobie bez jakichkolwiek problemów.
I to jest cudowne.
Postanowiliśmy z Zaynem przystać na propozycję mojej mamy, by zostać u nich do jutra. Dzięki temu mogłem zabrać gdzieś Zayna.
A mianowicie do miejsca, gdzie wszystko zaczęło się na poważnie. Gdzie rozkwitła nasza miłość, która teraz jest niesamowicie silna.
Zaciągam mojego chłopaka do samochodu i tym razem to ja siadam na miejscu kierowcy, a Zayn obok. Patrzy na mnie uważnie z lekkim uśmiechem. Czuję jego spojrzenie na sobie i dobrze mi z tym. Nie mogę się powstrzymać, więc sam się uśmiecham pod nosem, gdy odpalam auto. Ruszam w drogę prowadzącą za miasto. Na początku Zayn patrzy się tylko i wyłącznie na mnie, jednak potem zaczyna rozglądać się po okolicy, którą przemierzamy.

-Oh- szepcze cicho, a wtedy spoglądam na niego ukradkiem. Wydaje się być niepewny, ale zadowolony i szczęśliwy. Domyśla się, gdzie zmierzamy. Przygryza wargę, gdy tymczasem ja klepię go delikatnie po udzie. Zerka na mnie.

-Wszystko dobrze, kochanie?- pytam. Zayn uśmiecha się na to jak go nazwałem. Dawno tego nie robiłem. Ponieważ wcześniej dziwnie bym się z tym czuł. Jednak teraz jest wszystko w porządku.

-Tak, po prostu nie sądziłem, że jeszcze kiedyś tam wrócimy- mówi cicho i znów przygryza wargę, nie spuszczając z mojej twarzy oczu.

-Jak moglibyśmy nie wrócić do naszego miejsca, Zayn?- zerkam na niego i wtedy nasze spojrzenia spotykają się ze sobą. Czuję tą samą chemię, co dawno temu połączyła nas, tworząc miłość, którą się darzymy.
Wciągam gwałtownie powietrze do nosa oraz ust, przenosząc z powrotem spojrzenie na przemierzaną drogę.
Zayn chichocze cicho i pochyla się, by złożyć na moim policzku krótki, ale słodki pocałunek. Czuję motylki w brzuchu.
Jestem wciąż tym samym chłopakiem, który pokochał Zayna całym sobą, a teraz, gdy już jest starszy z dnia na dzień jego miłość jest coraz większa. Nie sądziłem, że to kiedykolwiek się stanie. To niesamowite i nie do opisania. Kocham tę świadomość.
Chłopak wzdycha cicho z ciągłym uśmiechem, widniejącym na jego ustach. Uwielbiam widzieć go tak szczęśliwego.

-Kocham Cię - mówi w końcu.
Po raz kolejny po tych słowach przyjemne ciepło rozlewa się po moim ciele.

-Wiem to- odpowiadam cicho i przygryzam wargę, żeby się nie zaśmiać. Zayn wolałby gdybym odpowiedział mu tym samym.
Takie droczenie się z nim jest urocze.
Jednak tym razem nic zwraca mi uwagi. Jest zbyt zajęty rozglądaniem się.
Zerkam znów na niego i myślę, że Zayn Malik to najpiękniejszy człowiek na całym świecie. Z takim samym sercem i charakterem.
Mimo tego co wydarzyło się w naszym życiu, nie mogłem lepiej trafić.
Dojeżdżamy na miejsce. Parkuję na dróżce i wychodzę z auta. Obchodzę je, by otworzyć Zaynowi drzwi jak robią to prawdziwi dżentelmeni.
Robię to, więc Zayn wychodzi z szerokim uśmiechem. Całuje mnie krótko zanim rusza powolnym krokiem w głąb lasu.
Zamykam drzwi, a następnie blokuje resztę za pomocą przycisku na kluczykach.
Doganiam Zayna i łapę jego dłoń, splatając nasze palce. Chłopak gładzi wierz mojej kciukiem. Ten dotyk jest tak delikatny i idealny, że przyjemne dreszcze przechodzą przez moje ciało.
W połowie drogi puszcza jednak moją dłoń, by przyciągnąć mnie do siebie bliżej. Obejmuję mnie ręką w pasie i uwielbiam to.
Przez chwilę patrzymy sobie z Zaynem w oczy, jednak ten potem pochyla się i całuje moje czoło,  mówiąc znów jak bardzo mnie kocha.
Przygryzam wargę, by powstrzymać uśmiech wariata, który najchętniej wpłynąłby na moje usta.
Czy nasze relacje mogą zostać takie na zawsze? Błagam.
Gdy docieramy do małego jeziora jest już naprawdę ciemno. Przez to czuję się jak za dawnych lat, gdy tu byliśmy.
Tak samo księżyc odbija się w tafli jeziora, a końce gałązek płaczącej wierzby wciąż są zanurzone w wodzie. To miejsce znów zapiera mi dech w piersi.
Już zapomniałem jak pięknie tu jest.
Nie mogę uwierzyć.
Znów tu jesteśmy.
Razem z Zaynem.
Szczęśliwi jak kiedyś.
A nawet bardziej.
Teraz nic nie przeszkodzi naszej miłości. Jest ona zbyt silna, by móc ją zakończyć.
W ciszy idziemy w stronę naszego drzewa, gdzie pod jego gałęziami zawsze leżeliśmy, oglądając gwiazdy.
Ogarniam liście i przechodzę do pustej przestrzeni. Obracam się na pięcie, uważnie rozglądając się. Wciąż rosną tu nasze ulubione kwiaty. A na liścisciach od strony wody jest zaciśnięta moja wstążka, której zawsze używaliśmy, by odkryć zagwieżdżone niebo.
Kto by pomyślał, że to przetrwa?

-Patrz, Niall- nagle Zayn się odzywa. Szybko odwracam się w jego stronę, by zobaczyć o co chodzi.
Chłopak stoi przy pniu drzewa, na którym wyskrobane zostało dość duże serce z naszymi inicjałami. Pamiętam jak robiliśmy to wspólnie po miesiącu naszego związku.
Byliśmy wtedy tacy szczęśliwy. Nie mogłem opisać tego słowami.
Lecz potem, gdy wszystko przepadło zniszczyłem serce, robiąc na nim nożykiem kilka razy "X".
Przygryzam wargę podchodząc powoli do Zayna i pnia.
Staje przed rysunkiem i cicho wzdycham.

-Kiedy mnie zostawiłeś nie mogłem się z tym pogodzić- tłumaczę cicho Zaynowi- Obiecałeś nie zostawiać mnie, bo twierdziłeś, że byłeś przy mnie naprawdę szczęśliwy, a kiedy jednak odszedłeś bez wytłumaczenia, załamałem się. Pierwszy dzień po naszym rozstaniu przyjechałem tutaj, żeby to zniszczyć- wskazuje na przekreślone serce.
Zayn obejmuje mnie od tyłu kładąc brodę na moim ramieniu. Wpatruję ze wraz ze mną w nasze dzieło. Przez kilka minut żadne z nas nic nie mówi, jednak w końcu Zayn postanawia przerwać ciszę.

-Powinniśmy zrobić nowe- szepcze koło mojego ucha- Kiedy znajdzie się tu nasze kolejne serce, będzie to pokazywać nasz wzlot i upadek, który i tak zakończył się tym, że znów jesteśmy razem. Na tym drzewie będzie ukazana nasza historia, to jak dużo przeszliśmy i wycierpieliśmy, by w końcu zaznać szczęścia przy swoim boku- kończy i całuje mnie delikatnie w policzek.

-Masz rację- przyznaję drżącym głosem- Zróbmy to.

Po moich słowach Zayn odsuwa się i zaczyna szukać czegoś ostrego, czym można zrobić kolejny rysunek. Ja stoję w bezruchu przyglądając się mojemu chłopakowi. Czuję ciepło w sercu, gdy widzę jego uśmiech, wywołany przez znalezienie metalowego kołka przy brzegu jeziora, którego tam rzuciłem cztery lata temu. Na ten widok także na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
Zayn do mnie podchodzi, więc odwracam się przodem do pnia. Mulat staje za mną i łapie moje ręce, a wtedy zaczynamy wspólnie tworzyć serce, na którym później także są nasze inicjały.
W tym czasie zdążyłem się wzruszyć. Łzy spływają po moich policzkach ciurkiem i co chwilę pociągam nosem.
Gdy Zayn opuszcza rękę, biorę od niego kołek. Pod literkami dopisuję słowa "zawsze i na zawsze".
Wypuszczam kołek i zaczynam szlochać cicho pod nosem.
Zayn odwraca mnie do siebie przodem. Kładzie obie dłonie na moich policzkach będąc bardzo blisko. Powoli ściera łzy z mojej twarzy, gdy wpatrujemy się w swoje oczy.

-Teraz mamy swój drugi nowy początek. Zaczynamy kolejny rozdział w życiu, zostawiając przeszłość za sobą- mówi mi łagodnie i cicho. Widzę jak wielką miłością do mnie jest wypełnione jego spojrzenie i to niesamowity widok. Jestem za to tak bardzo wdzięczny.
- I teraz Niallu Jamesie Horanie przysięgam Ci, że zostanę przy twoim boku jak długo będziesz mnie chciał i pragnął. Ponieważ jesteś i zawsze będziesz najlepszym, co mogło mnie spotkać tu na tej ziemi. Do końca tylko ty będziesz istniał w moim sercu. Wyciągnąłeś mnie z otchłani smutku i żalu. Sprawiłeś, że niebo, które popękało, wróciło w pięknych barwach. Tak samo jak nasze gwiazdy będące niegdyś tak daleko, były niewidoczne, a teraz są z nami i możemy znów się w nie wpatrywać każdego wieczoru.

-K-kocham Cię- szlocham cicho i łącze nasze usta w czułym, przepełnionym miłością pocałunku.

-Zawsze i na zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro