O3; AIREDAN SENT YOU A FRIEND REQUEST!
OO3—BLUE BOY—OO3
Skavinsky siedział na lekko już wysłużonym, obitym na czarno stołku barowym przy blacie w kuchni. Lewą dłonią scrollował swobodnie Instagrama, drugą natomiast co jakiś czas zanurzał w ceramicznej, niebieskiej misce z zimnym mlekiem i płatkami zbożowymi w środku.
Szczerze mówiąc, chłopak już chyba na dobre przyzwyczaił się do Seattle po zaledwie tygodniu. Wcale nie przeszkadzał mu brak rodziców. Zamiast nich miał Wendy i Issaca, o wiele bardziej sympatycznych opiekunów, którzy traktowali go jak równemu sobie. Może to była kwestia dzielących ich zaledwie sześciu lat, a nie trzydziestu trzech, jak w przypadku jego rodziców. A może była to kwestia tego, że nie wiedzieli o jego orientacji, sam nie wiedział.
Podobało mu się to miasto. Wszędzie, dosłownie wszędzie było blisko. Od szkoły dzieliło go zaledwie pięć minut drogi autobusem, a nie dziesięć, jak w Olympii. Ulicę dalej miał sklep spożywczy, a dwie ulice dalej supermarket. Supermarket, w którym sprzedawali jego ulubione jedzenie.
Był poniedziałek, co oznaczało jedno; do balu zimowego zostały zaledwie cztery dni. Sam na początku nie planował iść, ale wiedział, że wtedy Ellie nie da mu spokoju. W końcu jak sama twierdziła nie musiał tańczyć. Mógł po prostu się najeść.
Ostatni tydzień spędził na przeglądaniu Text Strike. Wielokrotnie wciskał przycisk "wylosuj znajomych z otoczenia". Wystalkował kilka osób ze swojej szkoły, ściślej mówiąc chłopaków. Ba, był tam nawet brat Wendy, Finn. Jednak żaden z nich chyba nie lubił tej samej płci, przynajmniej na takich nie wyglądali. Choć sam wiedział, że też tak nie wyglądał. W poprzedniej szkole było kilka dziewczyn, które dosłownie dałyby się pokroić, byleby z nim pogadać. Jednak gdy już do tego dochodziło, albo były zrażone jego osobą, albo nie dawały mu spokoju. Właśnie to drugie poprowadziło do pewnego wydarzenia sprzed miesiąca, które na zawsze odcisnęło piętno na jego psychice i ostatecznie utwierdziło go w przekonaniu, że Olympia już nie jest dla niego. O tym jednak później.
Wstał ze stołka i wraz z opróżnioną już miską udał się w stronę zmywarki. Załadował tam naczynie wraz z łyżką, po chwili zamykając ją i wracając się do blatu. Odblokował telefon i jakby w tym samym momencie dostał powiadomienie z pobranej niedawno aplikacji.
"aireadan wysłał Ci zaproszenie do znajomych!"
Brunet zmarszczył brwi i odblokował telefon. Wszedł w aplikację, a następnie w zakładkę "zaproszenia". Korzystając z możliwości wcześniejszego obejrzenia profilu, zanim przyjmie się kogoś do znajomych dowiedział się, że airedan ma równo zero punktów jak i znajomych. Na jego avatarze widniał po prostu kot rasy sfinks, wyjątkowo uroczy. Cóż, dla Jaspera prawie każdy kot był uroczy. Uwielbiał je.
Przełknął ślinę i niewiele myśląc na temat tego, czy to co zrobi będzie miało konsekwencje wcisnął przycisk "zaakceptuj".
Chyba powracam, ale nie będzie mnie jeszcze zbytnio w tym tygodniu, bo poniedziałek i wtorek idę do szkoły, a od środy jestem na wycieczce aż do piątku. Jednak póki co korzystam z weekendu, bubusie.
Ada
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro