Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Icy pov

Icy wściekle krążyła po swojej komnacie w Chmurnej Wieży, zamrażając wszystko co miała pod ręką.

-Zabiję tą małą, zdradziecką, durną czarodziejkę- warknęła sama do siebie.

Poprzedniego dnia Darcy i Stormy nie chciały jej dać spokoju, wypytując ją o to dlaczego nie udało jej się zabić Bloom skoro była już tak blisko. Wściekła wiedźma nie zamierzała im niczego tłumaczyć i skończyło się na krzykach i wymianie kilku strzałów zaklęciami. W końcu obraziły się na nią a Icy zamknęła się w komnacie i nie zamierzała na razie się z nikim godzić.

-Jak ja jej nienawidzę- krzyknęła i uderzyła pięścią w zamrożony stolik, który rozsypał się na kawałki.

Przed jej oczami stanęła scena ich pocałunku, co spowodowało kolejne trzaski i rozwalanie mebli. Piękne niebieskie oczy, słodkie usta i te niesamowite płomienisto-czerwone włosy jak czysty piekielny ogień... 

-Zamknij się- wymierzyła sobie policzek, żeby się otrzeźwić. -Nie pragniesz jej, to niemożliwe. 

Wiedźma usiadła ze skrzyżowanymi nogami na ziemi wokół pozamrażanych przedmiotów.

-To Twoja największa nemezis- pomyślała i złożyła ręce do medytacji. -Uspokój się wreszcie.

Wzięła kilka głębokich wdechów a jej oddech zwolnił.

-Tak lepiej- powiedziała na głos i wstała z ziemi. Jedno pstryknięcie i pokrywy lodu stopniały. 

-Potrzebuję się przewietrzyć- pomyślała i wyleciała przez okno Chmurnej Wieży.

Icy kochała latać. Wielbiła wolność, zimne powietrze i lodowaty klimat. Mróz miał w sobie coś wyzwalającego. Zamrażał jej wrogów, przenikał do szpiku kości, sprawiał, że nikt nie czuł się do końca bezpiecznie w jej towarzystwie. Wszyscy wiedzieli, że ma serce z lodu i uwielbia mrozić wszystko i każdego kto stanie jej na drodze. 

Wcześniej jedyny raz drgnęło jej serce przy Darkarze. Nie uważała tego jednak za miłość romantyczną. Ciągnęło ją do niego, bo był zły i miał potężną moc. Sprzymierzenie się z kimś takim było bardzo korzystne, ale zrobiła to tylko dlatego że miała nadzieję pokonać Bloom. Kiedy Darkar wolał Mroczną Bloom poczuła się zdradzona i oszukana. Miała ochotę rozerwać go na strzępy. Była wtedy wściekła, że czarodziejka nawet pod mroczną postacią jest zawsze krok przed nią.

Sama nie wiedząc czemu zaczęła lecieć w kierunku Czerwonej Fontanny.

-I znowu na stare śmieci- pomyślała z rozbawieniem. -Może pora sprawdzić co u moich ulubionych specjalistów.

Ostatnim razem jak tu była prawie zabiła Skya i wykradła część kodeksu. Żałowała, że nie doprowadziła sprawy do końca. Sky był chyba najbardziej irytującą osobą jaką poznała, nie licząc Bloom. Był taki zadufany w sobie, butny i naiwny zarazem, że miała ochotę roztrzaskać mu głowę lodową skałą. A ta beksa jeszcze z nim chodziła. Ciągnie swój do swego- pomyślała złośliwie. Pan nadęty i panna zadzierająca nosa. Oboje myślący, że są lepsi niż reszta, bo mają wyjątkowe pochodzenie- prychnęła na samą myśl.

Dyskretnie przeleciała przez teren i zaczaiła się pod oknem znajomych specjalistów. Wytężyła słuch, żeby wyłapać o czym rozmawiają.

-Nie martw się stary, jeszcze do siebie wrócicie- usłyszała ciepły głos. To ten z brązowymi włosami, chłopak tej Stelli- pomyślała wiedźma.

-Nie wydaje mi się- westchnął drugi głos. -Blondaś z Heraklionu- od razu rozpoznała znienawidzoną osobę.

-Słuchaj, Ty i Bloom jesteście sobie przeznaczeni- przekonywał go ten pierwszy. -Nie wierzę, żebyście mieli się rozejść, to tylko taka faza. Ja i Stella też czasami się kłócimy.

-Ale nigdy z Tobą nie zerwała, co Brandon?- zapytał zirytowany Sky.

-Nooo, nie- odparł brunet. -Ale jestem pewny, że wielokrotnie chciała. -Dziewczyny już takie są.

-Ja tam nie wiem- wtrącił złośliwie Riven- Icy od razu poznała głos tego zdradzieckiego szczura, byłego Darcy.

-Rozmawiałem z nią po Waszym zerwaniu i wydawała się zdecydowana.

-Ty z nią rozmawiałeś?- Icy usłyszała niedowierzanie w głosie Skya.

-Taa i chyba naprawdę nie zamierza wybaczyć Ci Twoich krzywych akcji z Diaspro i całej reszty- odpowiedział zadowolony z siebie Riven. Właściwie to jej się nawet nie dziwię.

-Uważaj co mówisz!- zawołał wkurzony Sky.

Icy uznała, że wystarczająco usłyszała i lekko odleciała od okna.

-Czyli mądrala i beksa zerwali- zastanowiła się i zaczęła szybko kalkulować.

-W sumie... mogłabym to wykorzystać- pomyślała. -Sky już jej nie broni a ona szuka pocieszenia. W normalnych warunkach wynajęłam bym kogoś, żeby ją rozkochał i złamał jej serce, ale...- zawahała się. Tym razem może sama wkroczę do akcji.

                    ***

W moich opowiadaniach zawsze ktoś musi rozwalić meble w pokoju, i am sorry XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro