O Śpiewaniu
Jeszcze raz, od początku... ach, witaj! Jakże się nie cieszę, że postanowiłeś wpaść akurat w tym momencie. Odzienie, jakie mam na sobie jest zupełnie nieodpowiednie do przyjmowania gości. Cóż na to poradzę? Nic nie poradzę. Siadaj i... i nie zwracaj na mnie uwagi. Nie patrz na ten powyciągany do granic możliwości dres, bardzo cię proszę.
Wiem, że się na mnie gapisz cały ten czas, gdy stoję przed lustrem i wyczyniam jakieś dziwaczne wygibasy moją mordką. Widzisz, muszę się rozśpiewać, a żeby tego dokonać, wpierw trzeba rozruszać aparat gębowy. Takie wprawki, jak udawanie końskiego parskania, kląskanie i robienie różnych dziwnych rzeczy jest absolutnie w normie. Tak, muszę też sobie trochę pooddychać. Ależ nie krępuj się, siedź sobie nadal w moim fotelu i wcale, ale to wcale nie musisz się czuć niezręcznie! Ja tu sobie tylko... pochucham.
Dobrze, teraz nieco ćwiczeń na przeponę. Wiesz, w polskim mamy parę fantastycznych głosek do tych wprawek! Szyszanie, Ćsianie, Źsianie, to wszystko niezwykle, niezwykle ważne. Ach, no i oddech, znowu oddech. A teraz mruczenie. Mormorando, żeby rozgrzać tak zwaną maskę. Czekaj, wszystko w porządku? Masz jakąś dziwną minkę. Ach, rozumiem, uważasz mnie za jakieś dziwadło! To wszystko całkowicie... ehm... normalne.
Kot nie lubi tego słowa, ale tu akurat jego użycie jest uzasadnione. Gdybym go nie użyła, wystrzeliłbyś z tego arcywygodnego fotela i nie wracałbyś przez napraaawdę długi czas. A mi byłoby nudno. Dlatego też zostań. Już kończę. Lada chwila przestanę wydawać z siebie dziwne dźwięki, obiecuję.
Dobrze, jestem gotowa do śpiewania. Jak tylko puszczę fortepian, który sobie uprzednio nagrałam, biorę się za ćwiczenie utworu. Jest świetny, mówię ci.
Ale cóż to? Nie podobał ci się? Jakże to możliwe? Był wspaniały!
Aha, aha, ty nie rozumiesz, dlaczego ja tak łażę po pokoju, zginam się wpół, wyciągam ręce do nieba, wchodzę i schodzę z łóżka, przełażę po stole, kładę się na ziemi, padam na kolana, z rozpaczą wpatruję się w okno i dotykam dłonią czoła w dramatycznym geście? To wszystko, wszyściuteńko dlatego, że tak bardzo wczuwam się w rolę. To również jest całkowicie normalne.
Jeszcze raz.
Tym razem nawet udało mi się rozpłakać! I słyszałeś to załamanie głosu przy końcowej nucie?! Ach, to było idealne! Perfekcyjne! TAK! I drżące dłonie, to wszystko wspaniałe, wspaniałe!
Czemu się tak patrzysz? Jeśli nie gram na pianinie przy śpiewaniu, zawsze tak robię. To... normalne. Chyba... znaczy się, na pewno! Normalne, słyszysz? Gdzie idziesz?!
Jeszcze nie słyszałeś najlepszej piosenki!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro