Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 || Trzy nazwiska

Kira otworzyła drzwi i do środka weszli Anakin z Padme.

- Jak się czujesz? - spytała Amidala.

Kira pogłaskała swój ciążowy brzuch.

- Bardzo dobrze, dzięki. Już nie mam takich porannych nudności jak na początku.

Tymczasem Anakin rozejrzał się po salonie.

- A Sik, gdzie?

Kira wskazał na drzwi do jakiegoś pokoju.

- Tam. Od kiedy jestem w ciąży to Sik zamyka się tam codziennie i nawet nie pozwala mi tam zajrzeć.

Anakin uśmiechnął się.

- Ja to już go nawet nie poznaje. Od kiedy dowiedział się, że będzie ojcem to zmienił się nie do poznania. Nawet nie tknął alkoholu i nieźle spoważniał. Chyba pierwszy raz się mogłem znudzić w jego towarzystwie.

Nagle z innego pokoju rozległ się jakiś stłumiony huk i krzyk Sika.

Cała trójka zerknęła do siebie i wpadła do pomieszczenia.

Na podłodze leżały jakieś puszki po farbie, złożona drabina i Sik, który jak długi leżał na podłodze. Łowca był ubrudzony białą farbą, a na głowie miał puszkę.

Anakin podbiegł do brata i potrząsnął nim.

- Sik? Słyszysz mnie?

- Eee... Tak... - odparł Sik, głosem stłumionym przez puszkę. - Annie? Gdzie jesteś? Wywaliło korek?

- Nie. Jak tyś włożył głowę do puszki?!

- Powiedzmy, że mam dwie lewe ręce do remontu.

Anakin przewrócił oczami i pomógł bratu wstać.

- Może pomóc ci to zdjąć? - spytał Anakin.

- Jakbyś mógł...

Anakin podszedł brata od tyłu, złapał za puszkę i pociągnął z całej siły.

- Ał! - wrzasnął Sik. - Urwiesz mi głowę!

Kira i Padme zerknęły na siebie.

- To my was może zostawimy - odparła Kira. - Herbaty? - spytała się Padme.

- Chętnie - odparła i obie wyszły z pokoju.

Tymczasem Anakin dalej się siłował z puszką.

- Długo jeszcze? - jęknął Sik.

- Już zaraz będzie...

Anakin pociągnął z całej siły, a puszka w końcu puściła, a Skywalker poleciał do tyłu.

Sik szybko pomógł mu wstać.

- Słyszałeś o czymś takim jak fachowiec? - jęknął Anakin, rozmasowując obolałą od upadku głowę.

- Tak, ale to ma być pokój MOJEGO dziecka.

Po chwili usłyszeli krzyk Kiry i wołanie Padme:

- Sik! Annie! Chodźcie tu szybko!

Bracia wbiegli do salonu, gdzie Padme próbowała uspokoić Kirę, która trzymała się za brzuch.

- To chyba już - powiedziała przerażona Amidala.

Sik momentalnie się zrobił biały jak ściana.

- J-już? - wydukał słabo i... wyłożył się jak długi.

- Akurat teraz?! - krzyknął Anakin, pochylając się nad bratem.

Tymczasem Padme pomogła Kirze wstać.

- Spokojnie! Annie, weź Sika i skontaktuj się z Ahsoką i Obi Wanem. Ja tymczasem zabiorę Kirę.

***

Ahsoka i Obi Wan biegli w kierunku sali porodowej. Przed wejściem czekali Padme, Anakin i Sik. Łowca, wciąż blady, oddychał bardzo szybko i płytko, a brat starał się go uspokoić.

- A Sik nie powinien być na sali? - spytał Obi Wan.

- Powinien, ale w tym stanie go nie wpuścili, bo bali się, że znowu zemdleję - odparł Anakin.

- Znowu? - spytała Ahsoka w chwili, gdy drzwi na salę się otworzyły.

Stamtąd wyszła bardzo umięśniona pielęgniarka z zawiniątkiem. Kobieta, trochę zdezorientowana, patrzyła za bliźniaków.

- Kto jest ojcem? - spytała niskim głosem.

Anakin spojrzał na Sika.

- Chyba widać - skwitował Anakin.

- Niech mi pan wierzy, że wujkowie często panikują bardziej od ojców - odparła pielęgniarka i zerknęła na Sika. - Dobrze się pan czuję?

- Nie licząc tego, że już raz zemdlałem i mam wrażenie, że mi zaraz serce eksploduje to czuję się świetnie.

- W takim razie ma pan zdrową córkę - odparła kobieta, podała mu niemowlę, po czym wróciła na salę.

Sik zerknął na dziecko i jego twarz z powrotem zaczęła nabierać kolorów.

- H-hej mała - szepnął łowca.

- Jest piękna. Wykapana mama - odparła Ahsoka z przekąsem.

- Dzięki wiesz? - odparł Sik z Anakinem jednocześnie.

- A ty nie powinieneś iść przypadkiem na badania małej? - spytał Obi Wan.

- Racja - odparł łowca i poszedł korytarzem.

Po chwili jednak podbiegł do niego Anakin.

- Sik! Czekaj! Muszę cię o coś spytać.

- O, co chodzi?

- No wiesz... Czy ty i Kira powiecie jej prawdę?

Sik zerknął to na brata, a to na swoją córkę.

- Nie. Ona nie może o tym wiedzieć i to będzie lepiej dla niej.

***

Po wszystkich badaniach, Sik wrócił z dziewczynka na salę, gdzie wszyscy już na nich czekali.

- I jak? - spytała Padme.

- Zdrowa jak ryba.

Sik usiadł przy łóżku Kiry. Kobieta była zmęczona, ale też szczęśliwa.

- Sik. To chyba najlepszy dzień mojego życia.

Łowca pocałował ją w czoło.

- Naszego życia - poprawił ją.

- A jak w ogóle chcecie ją nazwać? - przerwała Ahsoka.

- Nie szukaliśmy zbyt wymyślnych imion - odparł Kira. - Wybraliśmy Lunę.

- A nazwisko? - spytał Anakin.

Sik i Kira spojrzeli się na siebie, lekko zmieszani.

- A czy można do aktu wpisać trzy nazwiska? - spytał łowca. - Bo bez Sorenti to mnie rodzina wyklnię.

- A bez Blanck to mnie wyklną - odparła Kira.

- Ani mi się ważcie myśleć, żeby nie dać jej nazwiska Skywalker! - krzyknął Anakin.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak, ta książka jeszcze żyję XD

I prawie na pewno do niej powrócę.

A w ogóle jesteście ciekawi, co miał na myśli Anakin, gdy pytał Sika czy powiedzą Lunie prawdę?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro