,,Żart? A jednak smutna prawda i radosna niespodzianka."
P.O.V. Harry
Obudziłem się wypoczęty. W skrzydle jestem od może trzech dni...W każdym razie dziś już nic mnie nie bolało. Natychmiast popsuł mi się humor, gdy przypomniały mi się sytuacje z komnat. Straciłem siostrę. Podbiegłem do łóżka Nicole i zacząłem płakać. Tęskniłem za nią. Kompletnie zapomniałem, że dziś jest sobota i przyjaciele przychodzą w odwiedziny prędzej. Kiedy ujrzeli w jakim jestem stanie podeszli do mnie i spytali:
- Co się dzieje Harry?
- Przepraszam. Nie powiedziałem wam ale od wizyty w komnatach ona...
Nie mogło mi przejść przez gardło.
- Ona n-nie ż-żyje. Voldemort ją zabił.
Znów zacząłem płakać.
*Magic Time*
Byliśmy przygnębieni i siedzieliśmy w Wielkiej Sali. Dyrektor mówił o śmierci Nicole, a wszyscy posłali mi współczujące spojrzenia. Nawet Malfoy. Kiedy skończył usłyszałem donośny krzyk.
- Harry Jamesie Potterze!
Westchnąłem.
- Tak za nią tęsknię, że mam wrażenie jakbym ją słyszał.
- Nie tylko ty.
Wszyscy spojrzeli na drzwi więc też tak zrobiłem. A w nich stała...Nicole! Podbiegłem do siostry i ze łzami w oczach wyznałem.
-Tak tęskniłem. Bałem się, że cię straciłem.
- Ja również.
Odpowiedziała także płacząc.
- Ale wracając..Mam gdzieś, że to mówiąc jestem w Wielkiej Sali. Masz WIELKIE pozdrowienia od rodziców.
- Ty...
Wszystkie spojrzenia były skierowane na nas.
-Tak widziałam ich. Po tym jak dostałam Avadą znalazłam się na polanie.
Puściła mi oczko.
-Dziękuję za pozdrowienia. Chodź. Pewnie umierasz z głodu.
- Święta racja.
- Moja racja zawsze jest święta.
Zaczęliśmy się śmiać. A z nami reszta sali. Jak to mówią...? Śmiech jest zaraźliwy.
P.O.V. Nicole
Szkoda, że musiałam się rozstawać z rodzicami ale przynajmniej zobaczyłam się z Harry'm i innymi przyjaciółmi. Ich miny były powalające. Tak za nimi tęskniłam. Tata wspominał też o jakiejś niespodziance ale mama nie pozwoliła mu dokończyć, bo w końcu niespodzianka to niespodzianka. Kiedy tak siedzieliśmy i się śmialiśmy do sali wparowała Ciocia Emily. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam. Naprawdę za mną tęskniła. W sumie ja za nią też. Po śniadaniu powitalnym, które odbyło się oczywiście dla mnie poszłam z przyjaciółkami do dormitorium. Jutro jest zakończenie roku szkolnego, więc muszę się spakować. Śniadanie było jak zwykle o 8.00. Ja pakowanie skończyłam o...12.25. Zanim wszystko zgarnęłam minęła kupa czasu. Na obiedzie śmiałam się i opowiadałam historię z czasu, gdy mnie nie było. W prawdzie to trzy dni ale w świecie martwych czas leci inaczej. Tam trzy dni to trzy miesiące. Godzina to dzień, a minuta to godzina.
Wiem dziwne.
Natomiast na kolacji wraz z przyjaciółkami usiadłam do stołu Gryffindoru i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Wreszcie (trochę szkoda, bo nie mogłyśmy dalej gadać i my Krukonki musiałyśmy usiąść przy naszym stole) dyrektor przemówił.
- Kolejny rok dobiegł końca. Żegnam siódmoklasistów i życzę im powodzenia w przyszłym życiu. Czas na Puchar Domów i Puchar Quidditcha. Puchar Quidditcha zdobywa drużyna posiadająca tych graczy, których proszę o podejście do stopnia za chwilę. Są nimi: Lilianna Ross, Alice Deer, Lucy Queen, Adele Queen, Michline Shydes, Maggie Larson i Nicole Potter! Zapraszam tutaj nasze...znaczy wasze Krukonki. Gratuluję bardzo.
Podeszłam do stopnia nadal nie mogąc uwierzyć. Wszyscy klaskali oprócz Ślizgonów. W rękach trzymałam puchar. Dziewczyny chciały bym ja go trzymała, bo to (ich zdaniem) dzięki mnie mamy puchar. W końcu kiedy do końca uwierzyłam z radości (jak wszyscy Krukoni) wydarłam się ze szczęścia, a z moich rąk wyleciały wielkie iskry ognia, które latały w powietrzu nad uczniami i nauczycielami. I robiły tak, bo ja chciałam! Stałam jak wryta. Dopiero po chwili inni spostrzegli co robię. Panuję nad ogniem! Pomimo zdziwienia Dumledore kontynuował.
- Dziewczynki proszę jeszcze o chwilowe pozostanie tam gdzie są. Teraz nadeszła chwila na Puchar Domów. Czwarte miejsce z liczbą 258 pkt (punktów) zdobywa Huffelpuff!
Usłyszeć można było gromkie oklaski. Sama też klaskałam.
- Trzecie miejsce z liczbą 356 pkt zdobywa Ravenclaw!
Przynajmniej mamy Puchar Quidditcha.
- Drugie miejsce i 410 pkt Gryffindor!
Klaskałam na wspomnienie o domu brata.
O nie czyli...
- Pierwsze miejsce z liczbą 500 pkt zdobywa Slytherin!
Chciałbym dać jeszcze punkty dodatkowe. Neville Longbottom i Melanie McKing zdobywają dla swoich domów dodatkowe 10 pkt za wyjatkową wierność dla domu. Ronald Weasley dostaje 20 pkt za najlepszą rozegraną partię szach czarodziejów w szkole! Pannie Granger przyznaję 20 pkt za rozpoznawczość eliksirów nie nauczanych w szkole (przynajmniej na pierwszym roku)! Panna Rose i Panna White otrzymują 20pkt za tak dobre znastwo Zielarstwa i Zaklęć. Panowie Potterowi oddaję 50 pkt za walkę ze złem, a Pani Potter zyskuje 100 pkt za tak wielkie poświęcenie! Obecna punktacja to:
4. Huffelpuff 258 pkt
3. Slytherin 500 pkt
2. Ravenclaw 506 pkt
1. Gryffindor 510 pkt
- Wygrywają Gryfoni!
Nareszcie kolacja dobiegła końca, a ja mogłam spokojnie położyć się spać. Siedząc na łóżku podrapałam za uchem i pogłaskałam Sharlottę. Za to moją sowę, - którą dostałam od cioci w pierwszy dzień szkoły na śniadaniu - nazwałam Hope. Również ją pogłaskałam. Obie pupilki mnie kochały i chroniły. Jak ktoś był dla mnie groźny to Shar (skrót od imienia Sharlotta) drapała go i zaczęła szaleć. Natomiast Hope wbijała w napastnika swoje pazury i również szalała. Nakarmiłam zwierzaki i poszłam spać. Obudziłam się wcześnie i ubrałam szatę. Po porannej toalecie wzięłam z łazienki wszystkie kosmetyki i piżamę po czym włożyłam do kufra zamykając go. O godzinie jedenastej siedziałam w przedziale z przyjaciółmi i grałam w Eksplodującego Durnia i w Butelkę. Czas minął nam bardzo przyjemnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro