Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ulica Pokątna.

Szósty czerwca. Jedziemy dziś na Pokątną. Ubrana zeszłam do salonu i zapytałam:
[B]- Jak dostaniemy się na Pokątną? 

[N]- Proszkiem Fiuu. Najpierw pójdzie Lucjusz. Potem Draco. Później Bianca. A na końcu ja. Wszystko zrozumieliście?

[B+D]- Tak jest!

Wzięłam proszek do ręki i krzyknęłam:

[B]- Na Pokątną!!

Znalazłam się na zatłoczonej ulicy. Za mną wyskoczyła mama więc spytałam:
[B]- Gdzie są tata i Draco?

[N]- Już poszli. Idziemy po szaty?

[B]- Naturalnie. Mamo?

[N]- Tak?

[B]- Czemu tata tak nie lubi zdrajców krwi i szlam?

[N]- Po prostu. Jest czystej krwi więc ich nie lubi. A co?

[B]- Nie nic. Tylko byłam ciekawa.

Przytuliłam mamę. Ona oddała uścisk i pogłaskała po głowie. Doszłyśmy do Madame Meklin- Szaty na wszystkie okazje. Weszłyśmy do środka. Na stołku stała dziewczynka o brązowych włosach. Wyglądała przyjaźnie. Tak szczerze. (Na prawdę wyglądała przyjaźnie przed Ceremonią Przydziału- od autorki).

Stanęłam na stołku. Pani brała ze mnie miarę, a ja w tym czasie starałam się zaprzyjaźnić z dziewczyną. Wiedziałam, że moja mama rozmawia z (chyba) mamą dziewczynki.

[B]- Hej .

[P]- Cześć. Jakiej krwi jesteś?

[B]- Czysta, a ty?

[P]- Też.

[B+P]- Naprawdę? Wiesz, że mogę to sprawdzić, bo mam wykutą księgę rodów czysto krwistych na pamięć więc lepiej nie kłam!

[P+B]- Nie kłamię!

Za śmiałyśmy się. Równocześnie. Po chwili pani pozwoliła nam zejść ze stołków i wrócić za godzinę. Wykonałyśmy polecenie. Widząc, że nasze rodzicielki jeszcze rozmawiają my też ją zaczęłyśmy.

[B]- No więc hej. Jestem Bianca Narcyza Malfoy. Mam brata. Dracona Lucjusza Malfoya. A ty to?

[P]- Pansy. Pansy Parkinson. Jestem jedynaczką. Tu stoi moja mama. A gdzie twoja mama, brat i ojciec?

[B]- Moja mama rozmawia z twoją. Tata i Draco poszli gdzieś. Nie wiem gdzie. Użyliśmy proszku Fiuu. Kiedy wyszłam z kominka chłopaków już nie było. Może przedstawimy się naszym mamą. Ja przedstawię ciebie. A ty mnie? Oczywiście się nie narzucam.

[P]- Świetny pomysł!

[B]- Mamo mogę przeszkodzić na chwilę?

[N]- No dobrze. O co chodzi?

[B]- Chciałam ci przedstawić moją najlepszą przyjaciółkę. Pansy Parkinson.

[P]- Mamo właśnie. Także chciałabym przedstawić tobie Biancę. Biancę Malfoy.

Uścisnęłam rękę mamie Pansy. A Pansy mojej. Potem wyszłyśmy ze sklepu, a ja przytuliłam Pansy, a ona mnie. Tak jako BFF. Przyszedł mój ojciec i Draco. Widzieli naszego przytulasa więc on spojrzał na Parkinson wzrokiem bazyliszka. Nie chciałam awantury więc wybroniłam przyjaciółkę.

[B]- Tato. To jest Pansy Parkinson. Jest czystej krwi. Jest córką przyjaciółki mamy. Pani Parkinson. A tak w ogóle gdzie już byliście? W sensie w jakich sklepach?

[D]- Byliśmy po: różdżkę, Kociołek, i inne dodatki oraz spojrzeć na miotły.

[B]- Przecież na pierwszy rok nie można mieć miotły.

[D]- Wiem. Byliśmy tylko zobaczyć. A wy dopiero kupiłyście szaty?

[B]- No...tak. Pansy gdzie teraz idziesz?

[P]- Ja po różdżkę. A ty?

[B]- Mamo idziemy teraz po różdżkę!

[N]- Dobrze. Tylko dajcie nam porozmawiać.

[B+P]- Oki! Chodźmy!

P.O.V. Narcyza

[N]- Chyba się zaprzyjaźniły. Prawda?

[PP]- No oczywiście! Przypominają mi się czasy kiedy my zaprzyjaźniłyśmy się u Madame Meklin. Chodź, bo je zgubimy.

P.O.V. Bianca

Ja i Pansy stałyśmy się nierozłącznymi przyjaciółkami. W sklepie przywitał nas miły staruszek.

[O]- Witam Panno Malfoy. Witam Panno Parkinson.

[B+P]- Dzień dobry. Przyszłyśmy kupić różdżki.

[O]- Dobrze, która pierwsza? Może Panna Malfoy.

Podeszłam do lady. Przymierzałam wiele różdżek. Bałam się, że żadnej nie odpowiadam. W końcu wzięłam jedną i poczułam przypływ energii. Z jej końca wyleciały fioletowe iskierki.

[O]- Ciekawe. Istnie ciekawy przypadek.  

Rdzeń: Róg jednorożca

Drewno: Klon

Długość (w calach): 12

Najlepsza do obrony przed czarną magią i zaklęć.

[O]- Należy się osiem galeonów. Teraz panna Parkinson.

Rdzeń: Róg jednorożca

Drewno: Dąb

Długość (w calach): 11 3/4

Najlepsza do transmutacji i zaklęć.

[O]- Należy się osiem galeonów.

Wyszłyśmy ze sklepu. Przed sklepem przypomniałam sobie o czymś.

[B]- Pansy! Dopiero zauważyłam, że mamy te same rdzenie! Czyli jakbyśmy się pokłóciły możemy sobie zrobić krzywdę ale nie możemy zabić. A one dopiero tutaj?! Siedziałyśmy tam z dziesięć minut. Musimy im to uświadomić.
Mamo! Ja i Pansy idziemy do księgarni!

Poszłyśmy do sklepu. Wzięłyśmy potrzebne książki oraz ja wzięłam trzy dodatkowe. Ich tytuły to:
- Przydatne zaklęcia nie nauczane w Hogwarcie.
- Rady Założycieli Hogwartu.
- Hogwarckie legendy.
 
Kupiłyśmy książki. Poinformowałyśmy mamy o zmianie sklepu i poszłyśmy po kociołki, pergaminy pióra, atramenty itp.

[B]- Pansy?

[P]- Tak?

[B]- Kupujesz zwierzaka?

[P]- Tak. A ty?

[B]- Także. Tylko nie wiem czy kupić sowę czy kota. Ty co byś poradziła? A co ty?

[P]- Sama nie wiem.

Weszłyśmy do sklepu. Rozejrzałam się i ujrzałam śliczną...Kotkę.
Była ona czarna. I najsłodsza na świecie.


Pansy kupiła sowę. Poszłyśmy jeszcze tylko odebrać szaty. Mamy stały przy sklepie ze zwierzętami więc podeszłyśmy do nich i rzekłyśmy:

[P+B]- Mamo! Już wszystko kupiłam!

Zaśmiałyśmy się. Kiedy byłam w domu do końca lipca przeczytałam wszystkie książki do szkoły. Mam tylko nadzieję, że gdybym trafiła gdzie indziej niż Slytherin mnie nie wydziedziczą.

I jak podoba się? Jak myślicie gdzie trafi Bianca? I dlaczego ją wydziedziczą? Jak nazwalibyście kotkę Bian.

Skróty:
[B]- Bianca
[L]- Lucjusz
[N]- Narcyza
[D]- Draco
[P]- Pansy
[PP]- Pani Parkinson
[B+P]- Bianca i Pansy

Bian to ksywa Biancy
Pen to ksywa Pansy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro