Trening Quidditcha i Mecz.
Z uśmiechem wstałam z łóżka o godzinie czwartej. Musiałam tak wcześnie, bo na godzinę szóstą mam trening. Poszłam do łazienki się umyć i ubrałam białą bluzkę, czarne getry (ocieplane), bieliznę i sweter mojego domu. Kiedy zeszłam po schodach do Pokoju Wspólnego czekał już na mnie Marcus Flint. Poszliśmy na boisko. Gdy kapitan wszystko mi objaśnił wróciliśmy do zamku. Niestety na moje nieszczęście dziś jest wtorek co oznacza jedno - lekcje.
*Magic Time* - Mecz Quidditcha (sobota 20 października)
Dziś jest mój pierwszy mecz! Jak ja się stresuję. Podobno ten mecz ma być z Gryfonami co oznacza, że muszę pokonać Pottera, który też jest szukającym. Na śniadaniu w przeciwieństwie do Pottera zjadłam jajecznicę i trzy tosty. Ciekawa byłam min moich przyjaciół i brata. Rodzice będą za mnie dumni. W zielonych szatach weszliśmy na boisko. Usłyszałam wielkie wiwaty ¼ boiska. Trudno, że tak mało osób nam wiwatuje. Musimy wygrać! Kiedy byliśmy już w powietrzu i oczekiwaliśmy na gwizdek zagadał do mnie Potter.
[H]- Malfoy?
[B]- Malfoy to się mówi do mojego brata.
[H]- Bianca Malfoy? Ty jesteś szukającą?!
[B]- Jak widać. A to wszystko dzięki tobie Potter. Dzięki.
Gwizdek. Zaczęłam bardzo szybko lecieć na moim Nimbusie 2000. Nie mówiłam wam ale Profesor Snape mi kupił. McSztywna kupiła chłopcu, który przeżył tą samą miotłę. Po połowie meczu miotła Harry'ego zaczęła wariować. Wykorzystałam ten czas i zaczęłam szukać znicza. Już go łapałam, gdy oberwałam dwoma tłuczkami w głowę i brzuch. Kiedy jeden z tłuczków uderzył mnie w nos zaczęła z niego kąpać krew, a ja spadłam nieprzytomna z miotły.
P.O.V. Draco
Ze zmartwieniem szukałem siostry. Nie mogłem jej znaleźć od śniadania, więc wraz z przyjaciółmi poszedłem na stadion. To co tam zobaczyłem przyprawiło mnie o dreszcze. Moja młodsza o godzinę siostra jest szukającą Slytherinu! Byłem z niej w sumie dumny ale bałem się, że stanie się jej krzywda. Niestety moje przewidywania sprawdziły się. Dostała tłuczkami w głowę i brzuch oraz spadła z Nimbusa 2000. Zbiegłem szybko z trybun i ukucnąłem przy siostrze. Mecz jeszcze nie dobiegł końca, więc wziąłem ją na ręce i zaniosłem do szpitala. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Poszedłem potem do dyrektora i za pomocą proszku Fiuu przeniosłem się do domu.
[D]- Mamo, tato! Bian spadła z miotły na meczu i jest w szpitalu szybko! Jej stan podchodzi pod krytyczny!!!
Rodzice w sekundę (oczywiście nie dosłownie) znaleźli się obok mnie. Już po chwili byliśmy w szpitalu. Bianca wyglądała strasznie. Całą twarz miała siną. Z tego co słyszałem ma również złamaną prawą nogę i lewą rękę.
Współczuję jej. Jak mogłem do tego dopuścić?! Jak mogłem być takim bratem?! Jak mogłem nie zauważyć, że coś ukrywa?!
Te pytania dręczą mnie co noc. A co gdyby przez te piłki umarła? To byłaby tylko i wyłącznie moja wina, bo nie dopilnowałem jej.
P.O.V. Bianca
W Skrzydle Szpitalnym leżę już dwa tygodnie. Mam złamaną nogę i rękę. Do tego wszystko mnie boli. Przyjaciele odwiedzają mnie bardzo często. Ominęła mnie niestety Noc Duchów. Z opowieść Pansy w lochach pojawił się troll. Potter wraz z Weasleyem uratowali Granger. Mimo to moim zdaniem Dumbledore jest niepoważny! (Naprawdę tak uważam - od autorki) Kazał wszystkim iść do dormitorii, a Pokój Wspólny Slytherinu jest w lochach! Mogli się natknąć na tego trolla!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro