- Syriusz jest Łapą i Ponurakiem
~~~~
— Zostaw mnie! Potrafię sam chodzić! [..] puść mnie!— dziewczyna słyszała krzyk jakiegoś chłopaka, szybkim krokiem poszła w tamtą stronę.
Czarnowłosa widziała rudowłosą dziewczynę, która zerwała z lóżka chłopaka, o takich samych włosach, prawdopodobnie jej brata. Szybkim krokiem zaciągnęła go przed schody. Trzynastolatka ciągle podążała za nimi. Dlaczego jej nie widzą?
— O nie, nie ,nie, nie zrobisz tego! — powiedział ten sam chłopak, najwyraźniej myślał, że coś tym wskura.
— A chcesz się przekonać? — odpowiedziała brązowooka, ciągle się uśmiechając.
— Nie, wiem że byś to zrobiła. Ale proszę, nie rób tego — chłopak błagał swoją siostrę na kolanach.
— Hmm... Niech ja się zastanowić — dziewczyna przybrała minę i pozę taką, jaką przybiera czarnowłosa, udając że sie zastanawia gdy Tom ją o coś prosi — Och drogi braciszku oczywiście że... NIE — wykrzyknęła, po czym rudowłosy chłopak zjechał twarzą w dół po schodach.
Z dołu domu, można było usłyszeć więcej, męskich, śmiechów.
~~~~
— Tiffany! Wstawaj! Tiffany! — dziewczyna otworzyła leniwie oczy, po czym spojrzała na osobę, która ja obudziła — Historia Magii się już skończyła! — dziewczyna podniosła głowę i zobaczyła że w sali jest tylko ona i Bella.
— Dzięki Bella — czarnowłosa zasłoniła usta dłonią, gdy zaczynała ziewać.
— Wogóle, właśnie spadł pierwszy śnieg! Jeszcze trochę i jedziemy na święta do domu! — mówiła szczęśliwa Black.
— Dlaczego ty się tak szczerzysz? — zapytała, po czym zaczęła pakować wszystkie swoje rzeczy.
— Bo twój brat, zaprosił moją rodzinę do ciebie na święta! To wspaniałe! Prawda? — Tiffany w lekkim szoku, skinęła głową.
— Będzie cudownie! Ja i twój brat... Bylibyśmy wspaniałą parą, nie sądzisz? — mówiła rozmarzona Bella — Bellatrix Riddle, to tak pięknie brzmi! Mielibyśmy gromadkę dzieci i psa, albo kota, zależy co Tomi woli!
— Tom ma już swoją miłość — odezwała się, z chamskim uśmiechem, Tiffany — Nazywa się Nagini i jest już od parunastu lat częścią naszej rodziny.
— Tomi kogoś ma!? — krzyknęła oburzona — Odbije jej go! Jeszcze zobaczy! Tomi będzie mnie po stopach całował, gdy go uwolnie od tej ździry!
Dziewczyny szły przez korytarz, Riddle miała już dość, wielce zakochanej w Tomie, Belli. Widząc idących Pottera, Blacka, Lupina i Pettigrewa, posłała w ich stronę, błagające o ratunek, spojrzenie.
— Tiff! — Krzyknął Pettigrew, jako jedyny zauważył jej wzrok, reszta chłopców posłała mu zdziwione spojrzenie, a Potter zrobił się cały czarowny — Chodź do nas! Musisz nam w czymś pomóc.
— Muszę lecieć Bella! Są sprawy ważne i ważniejsze! — dziewczyna pędem do nich podbiegła, po czym zdzieliła w tył głowy każdego, prócz Petera, który jako jedyny jej pomógł.
— Za co to!?— krzyknęli Black i Lupin.
— Jak chcesz, to uderz mnie jeszcze raz. Należy mi się — stwierdził Potter, na co dziewczyna lekko się zdziwiła, ale tego nie skomentowała.
— Gdyby nie Peter, musiałabym słuchać Belli i jej " Bo ja i Tomi... " Aż się rzygać chce — powiedziała, opierając się łokciem o bark Syriusza. — Jeszcze mój brat, zaprosił wasza rodzinę na święta do nas, ja tam umrę! — powiedziała patrząc na Łapę.
— Dlatego ja spędzam święta u Jamesa — stwierdził dumny.
— My też — odpowiedzieli Remus i Peter.
— Kopcie mi grób, umrę marnie — teatralne omdlenie.
— Wiesz... — odezwał się cicho Potter, co było do niego niepodobne — Wiem że mnie nienawidzisz...
— Nie powiedziałam tego — mruknęła cicho, tak że nikt, poza Jamesem jej nie usłyszał.
W oczach chłopaka, można było zauważyć płomyk nadziei.
— Może... Też byś chciała wpaść do mnie na święta? — zapytał patrząc na nią, jednocześnie poprawiając okulary.
— Wszystko jest lepsze, niż święta z rodziną Syriusza, bez Syriusza. Chociaż Cyzia i Regulus są spoko, to Bella ich nadrabia — mruknęła — że komuś się chciało ją spłodzić.
— Nie każdy jest taki idealny jak ja — powiedział Black, zarzucając włosami do tyłu.
— Chciałbyś — cała czwórka się zaśmiała, natomiast Łapa, udał że jest urażony.
— Oj... Już nie gniewaj się Łapciu — poklepała go po głowie.
— " Łapciu"? — zapytał okularnik, nie wiedząc o co chodzi.
— Aaa bo ciebie nie było!— powiedział Peter.
— Syriusz jest Łapą i Ponurakiem
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro