Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- Tiffany?

W Rezydencji Malfoy'ów właśnie odbywała się kolacja wigilijna. Byli na niej jedynie Draco, Scorpius, Narcyza i Lucjusz, a no tak! Jeszcze nasza Tiffany, która kręciła się pod nogami domowników, przypominając o tym że tu jest.

- Draconie, co to za zwierzę?- Zapytał Lucjusz, pokazując na Tiffany.

- Uwierz mi, albo nie. Ale jak bym była w swoim ludzkim ciele, już byś leżał nieżywy - Pomyślała dziewczyna, warcząc na, już siwowłosego.

- Chodź Usia - Zawołał czarnosierstną, najmłodszy z rodu - Zostaw dziadka w spokoju

Lisica, wysyłając ostatni raz mężczyźnie zabójcze spojrzenie. Grzecznie poszła w stronę chłopca.

---

- Teraz prezenty!- Krzyknął Scorpius, podbiegając do choinki. Chłopiec był wręcz zafascynowany, rozdawaniem prezentów.

- Uszasta!- Zawołał chłopiec lisice, bowiem jeden prezent był dla niej.

Podeszła ona do chłopca, który otworzył jej paczkę. W podarunku znjadował się, mały czarno zielony sweterek, z godłem Slytherinu. Uszyty idealnie na miarę Lisa. Chłopiec, praktycznie od razu złapał zdziewczynę, i go jej założył.

- No, no. Masz styl - Zaśmiał się Lucjusz, a wszyscy popatrzyli na niego z niedowierzaniem, wypisanym w oczach.

- Co?- Zapytał cicho, syn Lucjusza patrząc na swój prezent - Tiffany?- Powiedział cicho, patrząc na zdjęci w swoim prezencie.

W pakunku, znajdowały się ramki z ich zdjęciami, różnymi. Tymi poważnymi, aż po te z głupimi minami, jak kąpali się w zakazanym lesie, jak dziewczyna zgniatała chłopaka, spiąć na nim, jak i te jako animag.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro