Tato, pamiętasz jak opowiadałeś o jednej dziewczynie z Hogwartu?
- Jestem! - W przedpokoju, rozniósł się głośny, męski głos. Czyli pan domu wrócił? A jeżeli jej nie zaakceptuje? Będzie kazać wracać na ulicę?
- Tato! Tato! - szczęśliwa dziewczynka pobiegła do ojca.
- Co jest?
- Popatrz! Mamy nowego członka rodziny! - Wskazała palcem na lisa, bawiącego się z dwójką jego starszych synów. Czarnowłosy mężczyzna, podszedł do niej. Tiffany natychmiast się uspokoiła, patrząc na niego złotymi oczami.
- Harry? - Jej "Harry" brzmiało, jak by zaskrzeczała. No tak, czego ona mogła się spodziewać? Przecież jest lisem...
Auror podszedł do zwierzęcia, kucając wyciągając w jej stronę dłoń.
- No chodź, nie bój się - Odezwał się spokojnym głosem. Tiffany niepewnie do niego podeszła, lecz po chwili zaczęła ocierać się pyszczkiem o jego dłoń. Potter wziął ją na ręce, przez co od razu przybiegły jego dzieci.
- Tatooooo - Powiedziała przeciągle Lily.
- Możemy ją zatrzymać? - Odezwał się Albus, który od razu przywiązał się do zwierzęcia.
- Prosimy...- Powiedzieli razem, robiąc oczy kotka że Shrek'a, które podpatrzyli niedawno oglądając bajkę.
Wybraniec spojrzał błagalnie na swoją żonę, która patrzyła w oczy zwierzęciu.
- Eh... No dobrze - Powiedział z uśmiechem, dzieci od razu przytuliły swojego ojca. Powracając do zabawy z lisem.
- Jak ja nazwiemy? - Zapytała najmłodsza, patrząc na rodzeństwo i rodziców.
- Tato, pamiętasz jak opowiadałeś o jednej dziewczynie z Hogwartu? - Zapytał James, najstarszy potomek Potter'a.
- Właśnie! Ona miała takie fajne przezwisko! Uszasta! - Odezwał się Albus, prawie krzycząc. Tiffany na słowo "Uszasta" od razu zareagowała, podchodząc do chłopaka i się do kogo tuląc.
- Chyba jej się podoba - zaśmiała się rudowłosa dziewczynka.
- N-no dobrze - Odpowiedział z zająknięciem, Harry.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro