- Okej...
—Usia - Zawołał młody Potter, biegając po dormitorium - Usia gdzie jesteś? - Zapytał stając w miejscu i się rozglądając. - USZASTA TO NIE JEST ŚMIESZNE!- krzyknął tym razem, na granicy płaczu.
----
— Scorpius! - Krzyknął Draco, widząc swojego syna.
Młody Malfoy, słysząc ojca, pokierował się w jego stronę. Przytulił się lekko do ojca, po czym obydwoje przeteleportowali się do Malfoy Mayor. Chłopiec zostawił swój kufer przy schodach, i usiadł obok Dracona. Scorpius zaczął opowiadać, jak jest teraz w Hogwarcie, kogo poznał, z czym sobie radzi, a z czym nie i oczywiście nie mogło zabraknąć opowieści o lisie Albusa, z którym tak bardzo się polubił. Draco słuchał swojego syna z zafascynowaniem, słuchał go... Nie tak jak Lucjusz, który zawsze udawał że słucha a tak naprawdę, miał to w głębokim powarzaniu.
Niedługo później, obydwoje usłyszeli dość ciche, lecz słyszalne drapanie pazurami o materiał kufra. Scorpius lekko wystraszony, obrócił się w tamtą stronę, natomiast Draco podszedł do kufra i ostrożnie zaczął go rozsuwać.
— Kogo my tu mamy? - Zapytał samego siebie, biorąc w ręce dość małe, czarne zwierzę.
— Uszasta? Co ty tu robisz..?- Zadał pytanie Scorpius, schodząc z sofy na której dotychczas siedział. Podszedł do swojego taty i wziął Tiffany na ręce.
— To ta lisica o której tyle mówiłeś? - Odezwała się fretka, patrząc w oczy zwierzęciu. Te piękne, hipnotyzujące, złote oczy. Które tak bardzo przypominały mu o swojej szkolnej miłości... Za każdym razem, gdy widział różne fotografie, bądź wspominał szkolne czasy... Zawsze, ale to zawsze była ona.
Czarnosierstna zeskoczyła z rąk młodszego Malfoy'a. Zaczęła krzątać się po całym domu, tak jak by dokładnie znała rozmieszczenie wszystkich pomieszczeń.
Chłopiec niewiele myśląc, wziął pergamin jak i pióro. Po czym zaczął jak najszybciej, skrobać na kartce, koślawe literki.
Albusie!
Jeżeli martwisz się o Uszastą, bądź zastanawiasz się gdzie jest to już nie musisz się martwić! Spryciula schowała się do mojego kufra, i jest aktualnie u mnie w domu! Z tego co widzę, mojemu tacie nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie! Od śmierci mamy, nie widziałem go tak szczęśliwego.
Scorpius
Po napisaniu listu, poszedł do biura taty, gdzie nie był od początku roku. Po wejściu był dość zdziwiony, niegdyś zdjęcia jego mamy, zostały zastąpione zdjęciami jego, i jakiejś rudowłosej dziewczyny. Ale... Nie wszędzie była ona rudowłosa, była również czarnowłosa dziewczyna... Na paru z nich, jego młody ojciec, był z rudym lisem.
— Okej...- Mruknął pod nosem, starając się nie zwracać na to uwagi.
Platynowowłosy podszedł do klatki z sowa, wziął Aresa po czym przywiązał do jego nogi list, i wypuścił przez okno.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro