Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- Kochanie!

— Dlaczego, tak bardzo przypominasz mi Tiffany?— Mężczyzna zwrócił się w stronę lisowatej.

~ Tak Draco! To ja! Proszę cię... — Myślała dziewczyna, patrząc wielkimi oczyma na chłopaka.

— Ale nie... Nie możesz nią być... Ona zginęła — Powiedział zrezygnowany, udając się do swojego pokoju.

— NOSZ KURWA — Powiedziała jako lis.

———

— Usiaaaa!!— Wydarł się Scorpius, szukając lisicy. Bowiem już dzisiaj miał wracać do Hogwartu.

Chłopiec od rana biegał jak szalony, szukając swojej różdżki jak i lisicy. Z łazienki dobiegało drapanie w drzwi, Draco przechodzący niedaleko, po usłyszeniu podejrzanego dźwięku, otworzył dębowe drzwi.

— MERLINIE!— Krzyknął wystraszony mężczyzna, który nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń.

Zaalarmowana lisica, nawoływaniem chłopca wybiegła jak poparzona, ledwo wyrabiając na zakręcie. Wywróciła firmy stolik, biegnąc do Scorpiusa z jego różdżka w pyszczku.

— Skąd to masz maluchu?— Zadał pytanie, zabierający swoją własność, po czym zabrał swój kufer i lisice.

———

— Kochanie!— Krzyknął Albus do lisicy, która od razu przytulił. — Dobrze cię karmili? Skąd masz taki gustowny sweter? — Zaśmiał się na ostatnie, idąc w stronę Hogwartu z lisem na dłoniach, od której wręcz nie mógł się odczepić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro