A co będzie jak trafię do Slytherinu?
- Usia! - Śpiący lis, otworzył leniwie oczy. Spojrzała w stronę osoby nawołującej, którym okazał się Albus.
Chłopiec podszedł do Tiffany, wyciągnąć w jej stronę dłonie. Dziewczyna bez większego zastanowienia, wskoczyła na jego dłonie, po czym się do niego przytuliła. Jest już ponad tydzień w tej rodzinie, ale Albusowi Severusowi Potter'owi ufa bezgranicznie.
- Chcesz iść z nami na Pokątną? - Zapytał, drapiąc ją za uchem. Lisica wydała z siebie dźwięk, podobny do mruczenia.
- Uważam to za tak! - Krzyknął, z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Albus! Chodź! Nie będziemy na ciebie wieki czekać! - Wrzasnął ojciec, trójki dzieci. Chłopiec szybkim krokiem pobiegł w ich stronę, z Uszastą na rękach.
- Jestem!
- Po co ci ona? - Zapytała cichym głosem Lily, podchodząc do nich i głaszcząc lisa.
- Idzie ze mną
---- Dzień wyjazdu do Hogwartu ----
- Tato...- Potomek Pottera, poszedł do niego, natomiast koło jego nogi, na chudych nóżkach szła Lisica.
- Tak Albusie? Czemu się nie pakujesz? - Zapytał Harry, kończąc picie kawy.
- Już się spakowałem. Ale... Pomysłałem, że skoro nie chciałem abyście kupili mi zwierzaka do Hogwartu, to mógłbym wsiąść Uszastą..?
- Albusie! Nie będziesz ciągał po Hogwarcie biednego zwierzęcia! - Ryknął Wybraniec. Przed chłopakiem, na ziemi usiadła lisica, robiąc wielkie oczy.
---- Peron 9 i ¾----
- A co będzie jak trafię do Slytherinu? - Zapytał chłopiec, patrząc to na ojca to na śpiąca lisice. Tiffany cały czas wpatrywała się w tłum, aż w pewnym momencie zauważyła znajomą, prawie białą czuprynę. Koło niego kręciła się brązowowłosa kobieta, i dziecko o takich samych włosach co on. Mężczyzna również się rozglądał, przez chwilę zatrzymał wzrok na tych złotych oczach, zrobił lekko zdziwiona minę i odszedł z rodziną, co jakiś czas spoglądając w stronę Potterów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro