Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

0.1 encounters

− Luke, słuchasz mnie?

− Huh?

Calum podniósł ręce by pomasować skronie, wydając z siebie zirytowane westchnienie.

− To, że nie widzisz, nie znaczy, że nie słyszysz − fuknął ciemnowłosy chłopak.

− Przepraszam, nie chciałem być tak ślepy na twoje uczucia − parsknął Luke, a mały uśmieszek zaigrał na jego wargach.

Calum zmrużył oczy na Luke'a, oczywiście nierozbawiony jego grą słów.

− Dupek − wymamrotał do siebie, przeczesując włosy dłońmi. Luke wychwycił w tym kolejną okazję do żartowania.

− Spójrz, kolego, przepraszam. − Luke sięgnął przez mały stolik i macał dookoła, aż jego dłoń znalazła się na ramieniu Caluma. − Ja tylko chcę, żebyśmy widzieli rzeczy w tym samym świetle* − powiedział z kamienną twarzą, zanim wybuchnął śmiechem.

Bibliotekarka rzuciła Calumowi ostrzegawcze spojrzenie z recepcji. Calum wywrócił oczami nim wstał z krzesła, chwytając laskę Luke'a.

− Jesteś zbyt głośno, wychodzimy. − Przemierzył drogę w okół stołu. − Gdybyś nie był ślepy, skopałbym ci tyłek − mruknął Calum (tylko w połowie żartując), gdy doszedł do miejsca, w którym był Luke i pomógł mu wstać z krzesła.

Luke, z pomocą Caluma, wstał niepewnie. Wziął czarną laskę z ręki Caluma, nim ten zaczął wyprowadzać go z cichej biblioteki.

− Jesteś dla mnie taki miły, Cal − powiedział Luke z oczywistym sarkazmem w głosie. Zamiast odpowiedzieć, Calum położył dłoń na jego plecach by ten zachował równowagę.

Gdy tylko zaczęli iść, ciało Luke'a zderzyło się z innym i zarówno on, jak i ten inny skończyli na podłodze. Luke'a zabolał tyłek, a jego laska wyleciała mu z rąk z powodu kolizji.

− Patrz jak chodzisz! − syknął Calum.

− Ja... przepraszam. − Miękki głos, którego Luke nigdy nie słyszał, nieco drżał. − Nie patrzyłem gdzie idę.

− Najwyraźniej − splunął szybko Calum z jadem w głosie.

Luke odchrząknął, wciąż leżąc na podłodze.

− Calum, pomocy − wymamrotał, trochę się podnosząc.

Calum natychmiast odwrócił uwagę od tamtego głosu i wziął rękę Luke'a. Pociągnął go w górę, wraz z jego laską, która wylądowała kilka metrów od miejsca, w którym upadli oni. Luke otrzepał się pokrótce, próbując odzyskać równowagę.

− Tak mi przykro. Nie patrzyłem dokąd idę i po prostu... − mówił głos (z tego, co mógł powiedzieć Luke) chłopca, ze zdenerwowaniem wplecionym w jego słowa.

Luke zwyczajnie skinął głową w kierunku, z którego dochodził głos, zanim mruknął "chodźmy" do Caluma.

− Następnym razem uważaj gdzie idziesz − mruknął Calum, zanim wyprowadził Luke'a z biblioteki. Luke szturchnął go w bok, gdy ostrożnie schodzili w dół schodami biblioteki. 

− Mogłeś być milszy − zadrwił, poprawiając swoje okulary przeciwsłoneczne.

Myślał, że to słodkie, jak opiekuńczy był w stosunku do niego Calum, ale czasami posuwał się za daleko. Calum wzruszył leniwie ramionami, a mały uśmieszek powiększał się na jego ustach.

− Będziesz musiał przymknąć na mnie oko. Mogę być trochę ślepy na ludzkie uczucia.

~ * ~

*w oryginale dosłownie "see us eye to eye"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro