Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VIII

- Więc?

- Ehh... - Dipper westchnął i przetarł twarz dłońmi. Po chwili milczenia odparł. - Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Bardzo cię lubię, ale dalej nie zapomniałem co chciałeś nam kiedyś zrobić.

- Czy śmierć nie jest lepsza od pozostania w zamknięciu bez możliwości zrobienia czegokolwiek na parę lat? - Dipper pomyślał i stwierdził, że coś w tym jest. - I uratowałem was potem - ciebie podwójnie - tracąc wzrok.

- Czyli co? Teraz to ja jestem ten zły? - zaśmiał się Dip.

- Nie wiem Dipper, ty mi powiedz.

- Dobra, dobra. Ale serio nie wiem. Nawet jeśli, to jakby to miało wyglądać?

- To znaczy? Nie wiem, nie znam się.

- No w to nie watpię.. - chłopak oparł głowę o rękę. Nie śpieszyło mu się jakoś szczególnie do nagłego chodzenia z demonem. - Wiesz.. Ja to przemyślę i ci powiem, okej?

Bill skinął głową. Szczerze trochę się zadziwił, był pewny, że chłopak od razu wyrazi stanowcze "nie". Ale i tak nie liczył na nic wielkiego, sam nie był do końca pewny czy tego chce, po prostu chciał mu powiedzieć jak jest. Chciał być dalej blisko niego i to by mu w zupełności wystarczyło tak jak do tej pory.

Minęło parę dni. Żaden z nich nie poruszał tego tematu. Dipper miał wiele swoich mocnych poglądów na życie, a jednym z nich było "nieocenianie czegoś zanim się samemu nie spróbuje". Nie był jednak też pewny na sto procent, ale w końcu zdecydował.

- A więc - zaczął chodzić wolno po pokoju, kiedy Bill siedział na łóżku opierając się o ścianę. - Gejem to ja może i nie jestem, ale nigdy też nie próbowałem więc no - spojrzał na blondyna. - Swoją drogą, pomijając, że to nie jest twoja prawdziwa forma, nie jesteś nawet zły, ale czy ja wiem czy mi się podobasz...

- A, nie, nie, ty mi się w ogóle nie podobasz - wtrącił Bill. Dipper spojrzał na niego pytająco. - W sensie jak już o tym mówimy. Bo pod względem wyglądu to tak średnio bym powiedział, tak średnio. Lubię cię za charakter.

- Czyli się zgadzamy. Też dobrze - chłopak wzruszył ramionami i kontynuował. - Sądzę, że możemy spróbować, ale nie chciałbym się też z tym jakoś obnosić. Nie chcę zwracać niczyjej uwagi, bo, po pierwsze, mogłoby to spowodować kłopoty, a po drugie gdybyśmy jednak stwierdzili, że nie, to byłoby łatwiej to zakończyć.

- Dosłownie wszystko mi jedno.

- No i super.

I tak więc oto teoretycznie zaczęli być parą. Teoretycznie, bo praktycznie nic się nie zmieniło. Billowi było dobrze tak jak jest i nie myślał nawet o czymś więcej, a Dipper z tego co wiedział co robią zakochani nie chciał robić niczego.
Czas jednak dalej płynął, a oni się do siebie zbliżali. Może i niezauważalnie, ale jednak. W każdym razie nie trzeba było się przyjrzeć, żeby wiedzieć, że coś jest na rzeczy. Najważniejsze jest jednak to, że byli szczęśliwi. Bill w każdym razie starał się nie myśleć o tym, co będzie kiedy Dipper umrze. Do tego momentu miał jeszcze trochę czasu, który chciał w pełni wykorzystać.



<<< KONIEC >>>
(jednak nie)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro