Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bryła lodu

Siedziałam na kanapie nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić. Wszyscy poza mną i Artemis udali się ze śmiercią na poszukiwanie pierwszego Kid Flasha. Niby wiem że między łuczniczką a nim coś było ,ale nie rozumiem czemu niechciała polecieć z nimi. Wolę się jednak nie wypowiadać o sprawach w których nie mam bladego pojęcia. No bo jak ja bym się zachowała ? Poleciała bym ? Skąd mam wiedzieć takie rzeczy skoro nigdy nawet nie byłam zakochana. Z resztą pewnie i tak nigdy nie dowiem się co to za uczucie ... w końcu kto byłby w stanie pokochać kalekę ?

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk kroków. Obruciłam głowę w tamtą stronę. Po co wogólę to robię ? Przecież i tak nic tam nie zobacze . Jesteś ślepa ! Ziemia do Carol !

- o tu siedzisz , zaczynałam się martwić że zgubiłaś się gdzieś na korytarzu - powiedziała Artemis zatrzymując sie . Kiwnełam twierdząco głową -chcesz herbaty ?

- jeśli robisz - odparłam spokojnie. Ciszę która panowała w pomieszczeniu przerywały jedynie kroki łuczniczki i odpalanie gazówki. Następnie kroki starszej dziewczyny skierowały się w moją stronę

- wszystko w porządku ? - zapytała stając gdzieś obok mnie . Wzruszyłam ramionami.

- a jak ma być ? Dobrze chyba ... - stwierdziłam niepewnie . Artemis jednak nie powiedziała nic więcej. I znów skierowała swoje kroki w stronę kuchni.

Swoją drogą bardzo cicho chodzi. Gdyby był chałas zapewne bym nie usłyszała jak do mnie podchodzi , a tu proszę wystarczy cisza idealna. Szkoda że taka cisza nie trwa wiecznie . Nie przeszkadzało by mi to . Lubię ciszę.

- mam wrażenie że z kąś cię znam ... - mrukneła sama do siebie Artemis .

Nie ona pierwsza powiedziała do siebie coś podobnego. Odkąd dołączyłam słyszałam już jak mówił to Nightwing , Marsjanka i O dziwo nawet Wodnik .

Nagły huk sprawił że aż podskoczyłam i automatycznie gotowa do ataku odwruciłam si w stronę dźwięku.

- spokojnie - powiedziała Artemis - przepraszam nie chciałam cię wystraszyć ja poprostu ... - nie dokończyła zdania bo zaczeła płakać.

Wyprostowałam się jednocześnie rozluźniając mięśnie. Machnięciem ręki przesłałam po pomieszczeniu fale dźwiękowe o niskiej częstotliwości i cierpliwie stałam kilka sekund. Gdy dźwięki do mnie wruciły ruszyłam w kierunku kuchni gdzie kucająca na podłodze Artemis płakała.

Zgrabnie ominełam szkło leżące na ziemi i kucnełam obok łuczniczki . Najpierw położyłam jej rękę na ramieniu a po chwili przytuliłam .

- nie płacz już ... mic sie nie stało ... to był tylko kubek ...- mówiłam spokojnie, po czym się skrzywiłam - albo szklanka , nie wiem nie widziałam - stwierdziłam po chwili

Dziewczyna zaśmiała się cicho i poczułam jak podnosi głowę. Uśmiechnełam się pocieszająco i położyłam głowę na jej ramieniu.

- dzięki mała - powiedziała i pociągneła nosem .

- nie ma za co , też mi się zdarza coś czasem stłuc - powiedziałam spokojnie

- nie chodzi o to że stłukłam kubek ,choci o że ...- przerwała

- nie musisz mówić jeśli nie chcesz ... rozumiem - dodałam

***

S

pojżałem na dopiero co wycięty kwadrat w lodzie . Głęboko pod nim był uwięziony mój najlepszy przyjaciel. Cała operacja i tak jest bardzo ryzykowna bo nie wiadomo czy nie uszkodzimy mu czegoś gdy będziemy wycinać lód. Boję się że mimo wszystko możemy zrobić mu krzywdę .

Spojżałem na stojącego obok Flash'a . Martwił się tak samo jak ja . To on miał podjąć decyzję czy go wyciągniemy . Był w końcu jego mentorem .

Mężczyzna w czerwonym stroju skinął twierdząco głową, cały czas patrząc pod lód.

- wyciągnijcie tą bryłę lodu . Gdy to sie uda może uda mi się przebiec przez lód i go wyciągnąć - wzruszył ramionami

- a jeśli ci się nie uda ? - zapytałem znlwu spognądając na lód

- przynajmniej będę wiedział że prubowałem i może jakoś się z tym pogodzę ... - stwierdził drżącym głosem . 

- nie chce wam przeszkadzać , ale Flash podjąłeś już decyzję ?  Czas ucieka a ja czuję to coraz mocniej i wyraźniej - stwierdziła śmierć  stając za nami .

Odwruciłem się w jej stronę . Flash nadal stał i wpatrywał się w lód .  Stał chwilę w ciszy aż w końcu i on się odwrucił.

- wyciągnijmy go ...

Stwierdziłam że perspektywa trzeciej osoby mi nie wychodzi i jest mi okropnie ciężko pisać w ten sposób więc będę pisała w pierwszej osobie. 

No i wiem że długo mnie nie było ale zgubiłam wenę ... ale ja żyje i teraz będę częściej pisać i wrzucać rozdziały

Linkusia12

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro