Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6 || Opowieść Anakina

Wieczorem, Luna już siedział w swoim pokoju, a Sik próbował poukładać sobie wszystko w głowie.

Kira przyglądał się mężowi przez dłuższą chwilę i w końcu usiadła koło niego.

- Przejdzie jej - powiedziała, całując mężczyznę w policzek.

- Wątpię - odparł Sik. - Luna jest uparta. Teraz będzie święcie przekonana, że Anakin jest jej ojcem i żaden argument do niej nie dotrze. A najgorsze, że szykuje mi się ogrom zleceń z związku z tą konferencją na Alderaan i nie będę miał po prostu czasu.

- Przecież to chyba jasne, że ja z nią pogadam - odparła Kira. - Na szczęście, nie wymyśliła teorii, że Padme jest jej matką, bo teraz to można się spodziewać wszystkiego.

Sik skarcił ją wzrokiem.

- Wybacz - odparła szybko kobieta. - Ale ucieszę cię tym, że mam pewien pomysł...

***

Rankiem następnego dnia, Luna znalazła mamę, gdy ta kończyła robić śniadanie.

- Nie ma go? - spytała dziewczyna.

- Tata ma jakieś zlecenie od senatorów, którzy lecą na konferencję. Wiesz, jak to łowca.

- Mój PRAWDZIWY ojciec jest Jedi - odparła szorstko Luna.

Kira jęknęła w duchu, ale starała się zachować uśmiech.

- Jak tam chcesz. Ale popołudniu jedziemy odwiedzić wujka Anakina, tylko we dwie.

- Tatę Anakina - wtrąciła Luna.

***

W apartamencie, Luna wręcz wparowała do środka i od razu pobiegła do Anakina, gdy tylko go zobaczyła.

- Ojcze! - krzyknęła, przytulając go z całej siły.

Anakin, ku zdziwieniu, nie wyglądał na zaskoczonego. Tylko zerknął na Kirę, po czym spojrzał Lunie w oczy.

- Możemy porozmawiać?

- A, co? Jakieś ,,pogadanki o Mocy"? - zażartowała Luna.

- Bardziej pewna historia.

- To ja może pójdę pogadać z Padme - wtrąciła Kira i szybko gdzieś zniknęła.

Tymczasem Anakin i Luna przeszli do salonu.

- To jaką masz dla mnie opowieść, tato?

- Taką, by ci udowodnić, że to nie ja jestem twoim ojcem, a ktoś inny.

Dziewczyna natychmiast spochmurniała.

- No błagam was! Ja już dobrze wiem, że ON nie może być moim ojcem. Badania były jednoznaczne.

Anakin ciężko westchnął.

- Luna, to prawda. Badania były jednoznaczne, ale to nie jest tak proste jak ci się wydaje.

- A właśnie jest! Skoro on nie może mieć dzieci to postanowiono, że ojcem musi zostać ten, kto jest najbardziej podobny. A, że ty i on jesteście bliźniakami to wybór był oczywisty.

- Faktycznie, był pomysł, żebym to ja zapłodnił Kirę. Padme nawet się na to zgodziła, ale twoja mama za bardzo kochała twojego tatę.

- Co masz na myśli?

***

Parę miesięcy później po ślubie Sika i Kiry

Późno w nocy, Kira powoli weszła do mieszkania. Celowo była ubrana w skąpe ubranie. Anakin czekał na nią w sypialni.

- Myślisz, że powinniśmy? - spytała lekko przerażona kobieta.

- Kira, ja wiem, że ty i Sik marzycie o dziecku. Jeśli ono, wda się w ojca to nie będzie podejrzewać, kto jest prawdziwym ojcem. Najważniejsze będzie, kto to dziecko wychowa.

- Ale czuję, jakby to było wielkie świństwo względem Sika i Padme.

- Pamiętaj, że jak tylko chcesz to przestaniemy - powiedział spokojnie Anakin, ale Kira poczuła, że on również się denerwuję.

Kobieta zacisnęła zęby i ostrożnie zsunęła ramiączko swojej sukienki.

Anakin przysunął się bliżej niej i zaczął delikatnie gryźć jej szyję.

Kira cicho jęczała, ale nie z rozkoszy, a z zażenowania. Może Anakin i Sik byli do siebie podobni wyglądem, ale w sferze łóżkowej różnili się diametralnie. Łowca od razu przeszedłby do konkretów, ale to kobieta w nim kochała.

A, co w tym momencie mężczyzna mógł teraz czuć? Pewnie wstyd, że nie może dać swojej kobiecie ukochanego maleństwa.

Kira przygryzł wargę i szybko wstała z łóżka.

- Nie mogę - powiedziała krótko i wyszła z sypialni.

Od razu zadzwoniła do Sika i ten pojawił się zaledwie kilka minut później.

Kira od razu do niego przylgnęła i wtuliła głowę w zagłębienie w jego szyi.

Tymczasem mężczyzna delikatnie ją głaskał po głowie.

- Kira - szepnął mężczyzna. - Wybacz mi. To wszystko moja wina.

Kobieta delikatnie się uśmiechnęła i przyłożyła mu palec do ust.

- Nie. Oboje jesteśmy winni. Jestem pewna, że w końcu nam się uda, wiem to.

***

Chwila obecna

Luna głośno przełknęła ślinę. Na pewno nie spodziewała się takiej historii.

- Teraz rozumiesz? - spytał Anakin po chwili głuchej ciszy. - Twoja mama kocha twojego tatę nad życie. Nigdy, by nie poszła do łóżka z innym. Wierzysz mi?

- Tak, wierzę... wujku. Ale, skąd się wzięłam? Może jestem zrodzona z Mocy, jak ty?

Anakin uśmiechnął się i przytulił dziewczynę.

- Spokojnie, nie jesteś. Moc nie ma z tobą nic wspólnego.

Luna nieznacznie odetchnęła z ulgą. Dobrze znała Sika i wujka Anakina i nie zazdrościła im tego, że zostali poczęci przez ,,mistyczną energię".

- Dobrze, rozumiem - powiedziała dziewczyna. - Ale nadal nie wiem, co było potem? Jak się w końcu urodziłam? Skąd wzięły się te badania, chociaż nie lubi lekarzy?

- Myślę, że tą część historii ktoś opowie ci o wiele lepiej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Więc obie teorie @general_vader_77 zostały obalone. Wybacz!

Lecz następne rozdziały przybliżą nas do finału i odkrycia tajemnicy narodzin naszej Luny.

Do następnego!

*Spojler: w następnym rozdziale będzie sporo Obi Wana.*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro