Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- JA CI DAM SZKARADĘ!

— Idziemy? — zapytał Syriusz, stojąc przed dormitorium Slytheriunu. 

— Chwila! — krzyknęła Tiffany, wiążąc swoje czarne włosy w wysoką kitkę. 

Black przekręcił oczami, po czym wszedł do salonu Ślizgonów, gdzie został obdarowany wieloma nienawistnymi spojrzeniami, jednak nic sobie z tego nie robiąc wziął kufer dziewczyny i zaczął go ciągnąć za sobą, nie patrząc za siebie.

— Syriusz! — czarnowłosa dogoniła chłopaka, po czym wyciągnęła swoją różdżkę ze skarpety.

— Co zamierzasz tym zrobić? — zapytał chłopak, ciągnąc oba kufry i spoglądając na nia kątem oka.

— Wylewituje cię na księżyc zaraz — zaśmiała się, rzucając zlecieć lewitacji na kufry i Syriusza.

— Ja nie chce jeszcze na księżyc! — krzyknął, starając się czegoś złapać.

— To nie lista życzeń — mruknęła, idąc dalej, a kufry, jak i Black, lewitowali za nią.

— I tak oto najpiękniejszy, najlepszy, najmądrzejszy — zaczął wymieniać chłopak.

— I najskromniejszy... — zaśmiała się pod nosem.

— Nie przerywaj mi! — krzyknął na dziewczyne — Na czym ja skończyłem?

— Na najgłupszym — stwierdziła, patrząc na zamyślonego chłopaka.

— Nie tak szybko Riddle! — Powiedział głosem Dumbledore'a — Bo będę zmuszony wyrzucić Panią za podpalenie moich bokserek!

Dziewczyna prychnęła śmiechem.

— Przynajmniej było śmiesznie, jak biegał z podpalonym tyłkiem aż do jeziora, gdzie został wyrzucony przez Jamesa — zaśmiał się Łapa, układając się wygodnie w powietrzu.

— Tiffany Meropa Vanessa Riddle zawsze do usług — powiedziała poważnym głosem.

— Wraz z...— dziewczyna znów mu przerwała

— Wraz ze Szkaradą — parsknęła śmiechem.

— JA CI DAM SZKARADĘ! — wrzasnął i starał się dopłynąć w powietrzu do niej.

— Nie ma tak łatwo piesku — znów się zaśmiała.

— Czy ja wyglądam jak pies? — zapytał, dalej starając się do niej dopłynąć, lecz z matmy skutkiem.

— Mam ci odpowiedzieć? — zapytała, odwracając się i idąc tyłem.

— ... Nie musisz — mruknął i dał za wygraną.

Dziewczyna jeszcze chwilę szła tyłem, lecz na kogoś wpadła.

— AUĆ!— krzyknął Syriusz, który runął na ziemię, a na niego oba kufry.

— Panno Riddle!

Dziewczyna spojrzała za siebie, a tam zobaczyła Dumbledore'a, na którego wpadła.

— Dzień dobry — mruknęła z wyczuwalną niechęcią w głosie.

— Co ty tutaj robisz? — zapytał z zainteresowaniem.

— Zależy dla kogo i 2 jakich celach zostanie wykorzystana ta informacja — powiedziała z poważnym wyrazem twarzy.

— Tiffany... — mruknął ostrzegawczo.

— Na mnie juz czas Psze Pana! — krzyknęła patrząc na niewidzialny zegarek, po czym wylewitowała kury i Syriusza po czym ruszyła przed siebie, do pociągu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro