Ocalony
Noc była momentem w życiu Kuchikiego, gdzie mógł w jakimś stopniu czuć się sobą. Otoczony ciszą pogrążonej we śnie rezydencji mógł pozwolić sobie na odpoczynek od wyuczonej maski.
Spoglądał na swoją twarz, która odbijała się w szybie okna. Wcześniej często na niej było widać zmęczenie, zrezygnowanie i smutek człowieka, który przez swój ród został zamknięty w klatce.
Obecnie jednak w tych oczach te przygnębienie zastąpiła nadzieja i determinacja.
W końcu do jego klatki wtargnęło dwóch włamywaczy. Czerwonowłosa burza, będąca jego porucznikiem i młodsza siostra jego zmarłej żony, która teraz dla niego była naprawdę jak rodzeństwo. Dwójka tych złodziejaszków wprawnie zaczęła uczyć go, jak zacząć odważnie wymykać się z klatki. Powoli i ostrożnie zrywać ciążące na nim kajdany wpojonych zasad.
Jednocześnie utrzymując tych, którzy wpoili mu te ograniczenia w przekonaniu, że nic się w nim nie zmienia.
Spojrzał na pełną tarczę księżyca i ledwo zauważalnie uśmiechnął do swoich myśli.
Został przez nich ocalony od bezwzględnego oddania zasadom. Pokazywali mu inne spojrzenie na to, co od dziecka mu wpajano. Dowiadywał się, że miał własne możliwości siłę, aby nie być idealną arystokratyczną marionetką. Starał się dzięki nim eliminować w sobie zakorzenione nawyki, które mogły być raniące. Był im wdzięczny za to, że go uratowali. Dostrzeli jego więzienie i pomimo tego co przez niego i decyzję, które podjął przeszli nie skreślili go. Przeciwnie.
Szli u jego boku, jako jego przyjaciele, gotowi wspierać go w tej wyprawie, która miała wprowadzić w jego życie wiele zmian. Nie był już z tym sam.
Zamknął książkę, którą trzymał na kolanach i zszedł z parapetu, na którym dotychczas siedział.
Nie mógł się doczekać jak ta rewolucja z nimi u boku będzie toczyć się dalej. Już teraz był szczęśliwy. W końcu miał w oddziale Renjiego i Rikichiego. Z nimi u jego boku wszystko będzie dobrze i to co przyniesie przyszłość stanie się po prostu jedną wielką przygodą.
________________________________________________________________________
Witajcie!
Wpadam dziś z tą krótką historyjką, która w zasadzie nie ma żadnego większego zarysu shipowego, choć zapewne jak zwykle można widzieć w tym jakieś byaren albo i nie. To już zalezy od was jak odbieracie ten tekst. W każdym razie myślę, że jak następnym razem zaktualizuję tutaj, to będzie historia, o której napisanie prosiliście Wy, aby nie trzeba było tyle czekać, bo mam trochę niezależnych tekstów jeszcze napisanych!
Uwaga!
Jak ktoś ma jakieś propozycje może mi śmiało podawać w komentarzach, może dopiszę do listy stworzenia historii z jakąś postacią lub parą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro