Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[Hirako/Hiyori] Brakujący element


Witajcie!

W przypływie dobrego nastroju, postanowiłam wrzucić tu kolejnego zamówionego shorta! Nie był to ship, ale miał być Hirako, a lubię te duo, więc powstał ten tekst. Było to ciekawym doświadczeniem, bo pierwszy raz pisałam coś używając tych postaci. Mam nadzieję, że się tekst spodoba zamawiającej!

____________________________________________________________

   Siedział na murku dręczony bezsennością. Spoglądał na pogrążone we śnie Seretei, które wyglądało zjawiskowo w tak rozgwieżdżoną noc. Nie pamiętał czy kiedykolwiek wcześniej widział tak czysty nocny nieboskłon udekorowany gwiazdami. Widok był zachwycający, ale odnosił wrażenie, jakby mu osobiście czegoś brakowało. A może raczej kogoś.

- Powinienem zbudzić Rose, żeby ze mną pooglądał gwiazdy? - zastanowił się na głos, odchylając lekko do tyłu.

Wiedział jednak, że to zły pomysł. Jego przyjaciel zapewne doceniłby widok, ale nie darowałby mu wywleczenia go z takiego powodu z łóżka. Wolał, aby Kinshara jednak nie poszła w ruch. Zerknął w dół, w kierunku ziemi wciąż zastanawiając się nad tym tematem, aż sobie przypomniał. Poczuł się, jakby znowu oberwał w tym miejscu sandałem w twarz, a to akurat wydarzyło się dość dawno temu. Faktycznie odkąd tu wrócił na swoje stare stanowisko, po walce z Aizenem było w jego otoczeniu dość cicho bez jej hałaśliwej obecności. Została w świecie ludzi uważając, że tutaj już nie było dla niej miejsca i zostanie zresztą Visordów. W głębi duszy cieszyła go ta decyzja.

Sosuke wprawdzie był zamknięty w więzieniu, ale obraz jak Gin Ichimaru przebił ja na wylot i strach jaki mu towarzyszył, gdy trzymał ją w ramionach czując jej krew przesiąkająca przez ubranie i brudzącą jego dłoń. Aizen. To on przysporzył im tyle cierpienia. Nie podobało mu się to, że zamiast zabić go wsadzili do więzienia. Nie mógł z tym jednak nic zrobić. Dobrze, że Hiyori w razie wypadku nie byłaby tutaj obecna. Myśl ta przynosiła mu ulgę, bo w tamten dzień zrozumiał jak bardzo mu na niej zależało.

   Zeskoczył z murku i udał do swoich kwater po kilka rzeczy. Jakiś czas później ostrożnie wyminął drzemiących strażników i wymknął się Senkaimonem do ludzkiego świata. Napisał do Love sms'a i błąkał się ulicami miasta, dopóki nie dostał odpowiedzi. Szedł uliczką wpatrzony w ekran telefonu, będąc pochłonięty kłótnią z przyjacielem nieintencjonalnie zderzył się z kimś, gdy wychodził zza zakrętu.

- Uważaj, jak leziesz, ty – usłyszał przepełniony irytacją ton. - Shinji?

Hirko miał już zacząć odruchowo przepraszać, zanim dotarł do niego znajomy głos. Zerknął w dół i uśmiechnął szeroko.

- Hiyo, aua! - zawył, bo w ramach powitania dostał z kolanka w brzuch.

- Co to miało być, ty głupi łysolu?! Uważasz, że jestem taka mała, aby mnie nie zauważyć?! - oburzyła się.

- Ile razy mam ci mówić, że nie jestem łysy?! Moje włosy na głowie mają się wyśmienicie – zapewnił obrażony. - Nic takiego nie powiedziałem? Zagapiłem się, dlatego na ciebie wpadłem!

- I tak jesteś łysolem – stwierdziła złośliwie i uśmiechnęła z satysfakcją, widząc jego zirytowane spojrzenie. Uwielbiała mieć okazję, aby ich role się zamieniły i to ona mogła mu dokuczać. - Niezła wymówka, ale nich ci będzie – dodała na temat jego tłumaczenia.

- To nie jest żadna wymówka!

- Tak, tak na pewno – odparła i machnęła lekceważąco ręką. - Swoją drogą, co ty tu robisz?

- Wpadłem w odwiedziny – wzruszył ramionami i zerknął na zakupy, które trzymała w dłoniach. - Daj mi to i chodźmy, bo ich zagłodzisz – dodał i zabrał jej torby, aby odwrócić się i ruszyć do ich bazy.

Ignorował oburzone okrzyki Sarugaki za swoimi plecami. Nie tak planował to spotkanie, ale nie przeszkadzało mu to. Może i tak było lepiej. Uśmiechnął się pod nosem, gdy Hiyori dogoniła go wciąż ciskając wyzwiskami. Musiał przyznać przed samym sobą, że brakowało mu jej krzykliwości.

   W czasie, gdy Hirako spędzał w najlepsze czas z przyjaciółmi, to porucznik Hinamori i inni zastanawiali się co się z nim stało oraz gdzie zniknął kapitan piątej dywizji.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro