✗ two ✗
następnym razem ashton zobaczył michaela tydzień później o dwudziestej drugiej. oboje akurat przyszli na zakupy do tego samego sklepu.
luke, współlokator ashtona, znalazł tabletki, zanim ten zdążył je zażyć, więc od razu je wyrzucił.
właśnie dlatego irwin chodził po sklepie, myśląc nad innym pomysłem. jego ramiona bolały od prysznica, za który luke na niego nakrzyczał.
wtedy ash wybiegł z ich mieszkania, kierując się w dół ulicy. w sklepie panowała cisza, dopóki nie pojawił się w nim michael.
— hej, ashton. — uśmiechnął się, podchodząc do chłopaka.
blondyn zauważył zmianę w kolorze włosów michaela, które teraz były jasnoróżowe.
— och. cześć, michael.
— jak się masz? — zapytał, gdy szukał płatków śniadaniowych.
— dobrze — mruknął ash, jęcząc pod nosem na tę próbę nawiązania rozmowy.
na całe szczęście, michael był tego wszystkiego świadomy.
— co się tu sprowadza?
jakiego kłamstwa mógłby użyć...?
— nie miałem nic lepszego do roboty. — chociaż raz powiedział prawdę, czym zaskoczył nawet siebie.
michael zmarszczył brwi.
— to kiepsko. jeśli nie chcesz na razie wracać do domu, to jesteś mile widziany u mnie. moi przyjaciele gdzieś wyszli, więc jestem sam. moglibyśmy obejrzeć film.
ashton wywrócił oczami.
— nie, dzięki. chyba powinienem już iść.
— och, okej — odparł mike. ashton ruszył w stronę drzwi, a zanim zdążył opuścić budynek, usłyszał krzyk drugiego chłopaka. — cześć!
kiedy wychodził, trzasnął drzwiami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro