Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

✗ seven ✗


                 był już następny tydzień. tydzień, odkąd michael i ashton uprawiali seks. tydzień, odkąd ashton zgodził się pomóc michealowi pomalować włosy.

i właśnie to robił.

wyszedł bez pożegnania się z lukiem, jego jedynym przyjacielem. ashton wiedział, że o nim zapomni — będzie mu lepiej bez niego, marnującego całą przestrzeń, jako najlepszego przyjaciela.

podszedł do drzwi michaela i cicho zapukał. chłopak otworzył mu już po kilku sekundach. miał na sobie jedynie dresy oraz delikatny uśmiech na twarzy.

— hej, ash — przywitał się, wpuszczając go do środka. poprowadził go do kuchni, gdzie przyniósł wszystkie potrzebne rzeczy.

ashton rozejrzał się dookoła, dokładnie obserwując butelkę wybielacza.

— będziesz go dużo potrzebował? — zapytał, będąc naprawdę ciekawy. ta ciekawość była wywołana jedynie tym, ile mógłby wypić.

michael wzruszył ramionami i owinął ręcznik wokół swoich ramion.

— może jakąś ćwiartkę butelki? robię platynowy blond, trochę tego będzie.

ashton pokiwał głową i złapał parę rękawiczek.

— gotowy?





                 godzinę później michael poszedł do łazienki, by samodzielnie dokończyć całe dzieło, zostawiając ashtona samego z wybielaczem.

przez chwilę na niego patrzył, a jego umysł wariował na myśl, że to były ostatnie minuty jego życia.

w końcu podniósł butelkę i zaczął pić.

płyn palił jego gardło. czuł kwas, który spływał po jego przełyku.

jednak nie przejmował się tym. zabijał go i tylko to się liczyło. wypił pół zawartości, zanim nie poczuł się słabo.

upadł na podłogę, jego brzuch piekł, a oczy wypełniły się łzami. czuł, jakby jego ciało się paliło.

jednocześnie uwielbiał i nienawidził tego uczucia.

— ashton? — zawołał michael z łazienki.

chłopak nawet nie miał siły odpowiedzieć. po prostu leżał, a jego powieki robiły się coraz cięższe, kiedy wybielacz powoli wypalał jego wnętrze.

— ashton, co ty zrobiłeś?! — to ostatnie, co usłyszał, zanim nie zrobiło mu się ciemno przed oczami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro