Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

013. WOW


                — Nick! — Usłyszałam głos Julie.

Co? Co prawda odeszłam, ale to nie oznaczało, że nie będę podsłuchiwać ich rozmowy. Moja przyjaciółka rozmawiała z chłopakiem, który jej się podobał. Musiałam znać wszystkie szczegóły.

— Popatrz, Lila! To Nick! — Odwróciła się do mnie i się skrzywiła.

— Dzięki za przedstawienie mnie — odpowiedział z rozbawionym uśmieszkiem.

— Więc udało ci się przyjść.

— Nie mógłbym tego przegapić. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać waszego kolejnego występu. Wasza piosenka tkwi w mojej głowie już od kilku tygodni.

— Ktoś powinien ją wypuścić — powiedziała Julie, na co się wzdrygnęłam. — Ja też nie wiem, co to miało znaczyć.

— Ładne buty — pochwalił je, próbując odwrócić jej uwagę od tego upokorzenia.

To przeurocze.

— Dzięki! Lubię czasem po nich bazgrać — odparła z nieśmiałym uśmiechem.

Rysy naszych twarz opadły, gdy obok nas pojawiła się Carrie. Stanęłam u boku przyjaciółki, będąc gotowa na kłótnię. Julie i Nick zdecydowanie do siebie pasowali i wydawało mi się, że Carrie to wiedziała. Przerażało ją to.

— Nie jestem pewna, czy widownia się niecierpliwi, czy może nudzi — stwierdziła nieuprzejmie. — To nie jest dobry znak.

Jej spojrzenie padło na Julie, jakby dopiero wtedy zauważyła jej obecność.

— Och, cześć Julie! Nowa torebka?

— Właściwie to jest mój projektor do hologramów — powiedziała z ukrytą wrogością. — Trochę go ulepszyłam.

— Och, taki prosty. — Carrie wzruszyła ramionami. — Spodziewałam się czegoś trochę bardziej... Wyrafinowanego.

— Liczy się to, co jest wewnątrz.

— Och, ona o tym nie wie. — Prychnęłam. — Carrie, przejmujesz się tylko wyglądem, prawda? Jak miło.

Nick widocznie czuł się bardzo niekomfortowo. Zesztywniał w chwili, w której jego dziewczyna do nas podeszła, a po moim komentarzu szeroko otworzył oczy. Byłam pewna, że Carrie będzie narzekała mu na to przez jakiś tydzień.

Biedny chłopak.

Ale w sumie to jego wina, zawsze może z nią zerwać. Chętnie ochroniłabym go przed nią i jej piraniami.

— Właśnie to wiele osób musi sobie powtarzać. — Parsknęła blondynka. — Chodź, Nick.

Zarzuciła włosy na plecy i odeszła. Chłopak posłał nam nieśmiały uśmiech, zanim podążył za nią. Przewróciłam oczami.

— Ona jest niemożliwa — podsumowałam.

— Jest dziewiąta piętnaście — powiadomiła mnie Julie, sprawdzając godzinę na telefonie. — Co zrobimy?

— Dajcie czadu! — krzyknęła Flynn ze sceny.

— Możemy zaśpiewać tę popową piosenkę, którą ci pokazałam — zaproponowałam. — Wgrałam ją już do konsolety, musimy tylko zagrać na fortepianie i gitarze. No i śpiewać najlepiej, jak tylko możemy.

— To chyba lepsze niż całkowite odwołanie — zgodziła się ze mną.

— Powiem Flynn. — Wskazałam wspomnianej dziewczynie, by do nas podeszła. — Nie mamy pojęcia, gdzie są chłopcy, więc wystąpimy we dwie.

— Okej, to lepsze niż nic — zauważyła Flynn. — Macie jakiś pomysł, kiedy tu będą?

— Nie — odparła Molina. — Najwidoczniej są zbyt skupieni na zemście.

— Cii! — uciszyłam ją, wskazując palcem na podchodzącego do nas chłopaka. — Nick.

Flynn szybko wróciła na scenę.

— Nieźle wyglądacie, Rysie!

— Macie jakieś problemy? — odezwał się Nick.

— Zawsze — mruknęła Julie. — Maszyna nie działa.

Złapał ją, na co spróbowała ją odsunąć.

— Nie musisz!

Popatrzył na nią, wyczuwając jej zdenerwowanie. Nick ujął końcówkę kabla, która była w dłoni brunetki. Niezręcznie ją puściła, a on się zaśmiał.

— W tym problem... — Podłączył ją. W tym czasie usiadłam obok nich. — Chyba że nie chciałaś go podłączać.

— Mamy też problemy z połączeniem się z chłopakami — wytłumaczyłam.

Julie posłała mi wdzięczny uśmiech.

Nick skinął głową, jakby rozumiał, choć tak naprawdę nam nie wierzył. Ta odpowiedź nie była zła, bardziej pełna współczucia do Julie. Prawdopodobnie wiedział, jak bardzo się bała i że jego dziewczyna ani trochę nie poprawiała sytuacji.

Blondyn wstał i podał nam ręce. Julie wstała za jego pomocą, a ja podniosłam się samodzielnie.

— Hej, nie pozwól, żeby tłum cię przestraszył — pocieszył ją. — To, co widziałem ostatnio, było niesamowite. Dasz radę. Zawsze w ciebie wierzyłem.

Molina uśmiechnęła się jak zakochany szczeniak, którym była, po czym uświadomiła sobie, co miał zamiar zrobić.

— Lila, prawda? — zwrócił się do mnie.

— Tak.

Wbiegł na scenę i złapał mikrofon.

— Cześć wszystkim! Naprawiliśmy maszynę do hologramów, kto chce obejrzeć koncert? Wielkie brata dla Julie, Lili and the Phantoms! Chodźcie, chodźcie. — Zaprosił nas na scenę. — Proszę.

Podał mikrofon brunetce.

— C-cześć — wymamrotała. — P-przepraszam, ale nie możemy dać wam koncertu, którego się spodziewaliście.

— Ktoś zna pierwszą pomoc? Julie się dusi — droczyła się Carrie.

Miałam ochotę sprawić, by sama zaczęła się krztusić. Poklepałam Julie po plecach i przejęłam od niej małe urządzenie.

— Cześć! — zawołałam zdenerwowana. Tłum zaczął wiwatować. — Naprawiliśmy maszynę, ale niestety, mamy problem, by połączyć się z chłopakami. Szkolne Wi-Fi, co nie?

Widownia była rozczarowana, ale po chwili się uspokoiła.

— Więc w zamian usłyszycie tylko Julie i mnie. Ta piosenka nazywa się „Wow" i możecie śmiało do niej tańczyć!

Wszyscy zaczęli krzyczeć przez mój entuzjazm.

Popatrzyłam na Flynn, która włączyła nagraną przeze mnie melodię. Julie zaczęła grać na fortepianie, a ja zaśpiewałam pierwszą zwrotkę, gdyż ona nadal się trzęsła.

Kochanie, nawet nie jestem w sukni. Jestem w koszulce na kanapie. Sposób, w jaki mnie chcesz, sprawia, że chcę cię teraz. Jedyne, co musisz powiedzieć to...

Nagrany dźwięk „Wow" rozległ się z konsolety mikserskiej.

Nadeszła kolej Julie.

I czuję się tak bez żadnych chemikaliów w moim systemie, kochanie, to niesamowite. Kiedy mnie dotykasz, tak, to mówi wszystko. Powiedziałeś to wszystko.

— Tak — wyszeptałam do mikrofonu.

Nick szeroko uśmiechał się do Julie, będąc z niej dumny, że dała radę zaśpiewać przed wszystkimi.

Kochanie, nawet nie jestem w sukni. Jestem w koszulce na kanapie. — Obie zaśpiewałyśmy, ona melodycznie, a ja niżej. — Sposób, w jaki mnie chcesz, sprawia, że chcę cię teraz. Jedyne, co musisz powiedzieć to...

„Wow" ponownie zagrało, a następnie zaczęłam śpiewać część po refrenie. Wcześniej Julie myliła się kolejność słów, więc lepiej było, bym ja wzięła to na siebie.

Sprawię, że twoja szczęka opadnie, mówiąc, ojej, drop-drop-drop. Sprawię, że powiesz „O mój Boże", ojej, drop-drop.

— Och — zanuciła Julie, podczas gdy ja powtórzyłam tę samą część piosenki. Po trzecim razie do mnie dołączyła. — Nigdy, nigdy, nigdy!

Kiedy doszłyśmy do drugiej zwrotki, odłożyłam gitarę na bok i wzięłam mój mikrofon, gotowa do tańca.

W zatłoczonym miejscu, czy możesz to sobie wyobrazić? To niespotykane, jak to się wszystko potoczyło. Jeśli nie możesz mnie mieć, nie chcesz nikogo. Nie chcesz nikogo.

Mmm — mruknęła Julie, do której się uśmiechnęłam.

Wszyscy moi przyjaciele pytają, jak to jest być tak kochaną, być rozpoznawaną. Za kulisami jestem bezbronna. — Wodziłam wzrokiem między nią a Nickiem. — Sprawiasz, że jestem taka bezbronna, och!

Obie zaśpiewałyśmy refren.

— Kochanie, nawet nie jestem w sukni. Jestem w koszulce na kanapie. Sposób, w jaki mnie chcesz, sprawia, że chcę cię teraz. Jedyne, co musisz powiedzieć to...

„Wow" rozległo się po raz kolejny, po czym Julie dołączyła do mnie w części z „drop-drop-drop". Szeroko uśmiechnęłam się, gdy zatracała się w muzyce. Nagle na scenie zostałyśmy my i Flynn. Nie występowałyśmy — my po prostu świetnie się bawiłyśmy. Tańczyłam i pozwalałam muzyce mnie wypełniać, przykuwając uwagę niektórych chłopaków. Kokieteryjnie posłałam im oczko.

Nigdy, nigdy, nigdy, och. — Zakończyłyśmy, powtarzając te słowa trzy razy. Melodia się zakończyła, więc przybrałyśmy pozy.

Tłum zaczął krzyczeć, a Julie szeroko się uśmiechnęła.

— Dałyśmy radę! — przekrzyczała widownię.

— Wiedziałam, że tak będzie! — Przyciągnęłam ją do uścisku.

— To było świetne! — pochwalił nas Nick, stojący na parkiecie. — Lila, nie wiedziałem, że potrafisz tańczyć. I Julie... Po prostu wow.

Jego szczęka opadła zupełnie jak w tekście piosenki, na co zachichotałyśmy. Twarz brunetki była cała czerwona, ale wiedziałam, że była szczęśliwa. Nie pozwoliłyśmy nieobecności chłopaków całkowicie zniszczyć nam wieczoru.

Carrie nie pozwoliła nam nacieszyć się tą chwilą. Była widocznie zazdrosna, że tak dobrze nam poszło i weszła na scenę.

— Przecież złamały obietnicę. Zespół to nie zespół bez wszystkich członków... Kto chce zobaczyć Dirty Candy?

Tłum ponownie zaczął wiwatować, gotowy na kolejny występ. Flynn posłała jej spojrzenie, zdenerwowana, że próbowała skraść całą uwagę. Złamała jedno z pokręteł na konsolecie DJa.

— Ups, zepsuło się.

— Czy ona to naprawdę zrobiła? — Usłyszałam głos jakiejś dziewczyny, a wszyscy wydali z siebie dźwięk przypominający „Ooo!".

— Okej, niech ci będzie — mruknęła Carrie. — Impreza w moim domu!

Nick popatrzył na Julie, jakby myślał, że jego spojrzenie może wszystko naprawić. Nie powiedział nic, żeby ją jakoś obronić, a kiedy blondynka wyciągnęła do niego rękę, pomógł jej zejść ze sceny. Gdy wszyscy wychodzili, Flynn i ja prychnęłyśmy.

— Jest wściekła, bo dałyśmy czadu — zapewniłam Molinę. Jej dolna warga drżała, gdy próbowała powstrzymać płacz. Z pewnością również byłabym smutna, gdybym przeżyła taką uroczą chwilę z chłopakiem, który mi się podoba, a on później odszedłby z moim największym wrogiem.

— Och, ten wieczór nie był beznadziejny. — Flynn objęła przyjaciółkę ramieniem, próbując ją pocieszyć. Przeniosłyśmy wzrok na małego chłopca od wiolonczeli. — Nowy sobie kogoś znalazł. Nieźle!

Po tym, jak ze sobą zatańczyli i wyszli, my zostałyśmy, by wyżyć się na balonach.

— Nigdy więcej nie pokażę się w tej szkole — wymamrotała Julie.

— Właśnie tak to jest, gdy polega się na chłopakach. — Flynn pokręciła głową. — Ale wasz występ był niesamowity! Przynajmniej wiecie, że dziewczyny zawsze mogą na siebie liczyć.

— Nie wiem, czy powinnam być zła, czy się martwić. To duchy! Nie wiem, w jakie kłopoty mogą się wpakować.

— Ogromne — zgodziłam się z nią. — Możesz jednocześnie być zła i się martwić.

— Przyniosę nam lody ze stołówki — zaoferowała Flynn, wstając oraz otrzepując swoje spodnie z kurzu. — Głupki dali mi klucze. Wszystkie możemy spać u mnie i zapomnieć o tym koszmarze.

Przebiła kolejny balon i się zaśmiała.

— Przynieś mi po dwa... Wszystkiego.

— Chcę posypkę — krzyknęłam za nią. — Nie oszczędzaj mi.

Razem z Julie zachichotałyśmy.

— Bardzo dziękuję, Lilo Mae. Naprawdę nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. Nie miałam odwagi śpiewać sama.

— Od tego są przyjaciółki, co? — Objęłam ją ramieniem, a ona zrobiła to samo ze mną. — Wspieramy się, nawet kiedy chłopcy tego nie robią. Przy okazji dam im niezłe kazanie, kiedy już ich znajdziemy.

— To dobrze — odparła. — Bo ja już ćwiczę całą przemowę w głowie.

— Lil' Mae i Julie! Jesteśmy gotowi, by dać czadu na tej dyskotece... — ogłosił Reggie. — Która się skończyła.

Rozejrzeli się dookoła, jakby byli zaskoczeni, że tylko my tam byłyśmy.

— Jest północ, czego się spodziewaliście? — zapytałam. — Olaliście nas. Wiedziałam, że to zły pomysł.

— Słuchaj, my... Bardzo, bardzo przepraszamy — odezwał się Luke szczerym tonem.

— Straciliśmy poczucie czasu — wytłumaczył Reggie, jakby to miało w czymś pomóc. — I bliźniaczki...

Luke zmrużył oczy i szturchnął przyjaciela.

— Lila Mae już mi powiedziała, że to miało związek z odegraniem się na tacie Carrie. — Julie skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej.

— Lila! — jęknął Peters.

— Ostrzegałam, że jej powiem, jeśli się spóźnicie. A spóźniliście się trzy godziny! — krzyknęłam, przez co wszyscy się wzdrygnęli, odczuwając poczucie winy. — Zaśpiewałyśmy „Wow", a potem Carrie zaprosiła wszystkich do siebie. Zachowywali się, jakbyśmy bez was nie dawały im wystarczającej rozrywki, choć dałyśmy czadu!

— Nie chcieliśmy zranić żadnej z was.

— I jakie znowu bliźniaczki? Imprezowaliście i tańczyliście z innymi dziewczynami? — Skrzyżowałam ramiona na piersi, robiąc krok do przodu. — Powiedzieliście, że spotykacie się z jednym duchem.

— Pff, oczywiście, że nie — powiedział Luke.

— Nie zrobilibyśmy tego — potwierdził Reggie.

— Nie. — Alex spuścił wzrok na swoje stopy.

— Poważnie? Teraz nas okłamujecie? Przyjaciele się nie okłamują.

— Okej, słuchajcie, po prostu musieliśmy to zrobić.

— Musieliście imprezować z innymi dziewczynami i nas olać? Dlaczego nie byłyśmy wystarczające? — Mój głos zadrżał. Rysy twarzy Luke'a opadły, a ja widziałam, że bolał go mój ból.

— Z-zrobimy wszystko, co tylko będzie trzeba. Zagramy na następnej...

— Co? Na następnej dyskotece, na której nas olejecie i zrobicie z nas idiotki?

— Wiesz, co jest naprawdę beznadziejne? — spytałam Luke'a. — Spędziłam z tobą cały weekend, pisząc piosenki. Były dobre. A teraz chyba już nigdy nie będę chciała ich śpiewać.

— Tak, i wasza trójka dobrze wie, przez co przeszłam i jak ciężko było mi się przemóc, ale zrobiliście to? — skarciła ich Julie. — I Lila przeszła przez tak wiele, nawet nie znamy wszystkich szczegółów. Jak mogliście to zrobić? Zespoły tego sobie nie robią. Przyjaciele tego sobie nie robią. To był błąd.

— Chodzi ci o dyskotekę, prawda? — upewnił się Patterson, wodząc między nami wzrokiem.

— Nie. Chodzi mi o dołączenie do waszego zespołu — wytłumaczyła. — Chyba mi i Lili Mae będzie lepiej w duecie.

Odbiegła od nich, ale ja zostałam.

— Julie... — zaczął bezradnie brunet.

— Wiedziałam, że wszystko zepsujecie. — Przygryzłam wargę. — Ale chciałam wierzyć, że się mylę.

— Lila... — powiedzieli jeszcze, kiedy odchodziłam.

Wygląda na to, że Julie, Lila and the Phantoms właśnie zamieniło się w Julie i Lilę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro