Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

007. CELOWO


                Nie wiedziałam, że światła będą tak oślepiające. Czułam motylki w brzuchu. Co ja sobie myślałam, chcąc występować przed wszystkimi? Julie była obok mnie na scenie, mając mikrofon w ręce, gotowa do śpiewania chórków. Kiwnęła głową zachęcająco. Wzięłam głęboki oddech i przyjrzałam się tłumowi. Flynn szeroko się uśmiechnęła, pokazując mi kciuki w górę.

Chłopaki obserwowali nas z tyłu sali gimnastycznej, gotowi w odpowiedniej chwili teleportować się na scenę.

Ponownie głęboko odetchnęłam.

Dam radę. Muszę dać radę.

— Zacznij, kiedy będziesz gotowa, Lilo Mae — poleciła pani Harrison, przywracając mnie do rzeczywistości. Ton jej głosu był miły, lecz stanowczy. Dawała mi kolejną szansę, więc lepiej, żebym tego nie zniszczyła, a w końcu nie miałam wieczności na zaśpiewanie.

Moje palce przejechały po białych klawiszach keyboardu. Przycisnęłam je, by zacząć grać melodię piosenki.

Twoje oczy wpadają w moje. Czy przypadkowi się zakochałam? — zaśpiewałam, moje niebieskie tęczówki nawiązały kontakt wzrokowy z Lukiem. Patrzył na mnie w milczeniu, oczarowany moim głosem. — Twe słowa nie miały uleczyć ran, nieoczekiwanie jesteśmy czymś więcej.

Włożyłam w tę piosenkę wszystkie uczucia. Utwór był moim dzieckiem, moim sercem, moją dumą i radością. Odczuwałam oraz doświadczyłam każdego słowa, pozwalając ich znaczeniu mnie ogarnąć.

Przez wszystkie te dni nigdy nie pomyślałam, że będę potrzebować kogoś tak bardzo. Kto by pomyślał?

Kto by pomyślał? — powtórzyła Julie cicho.

Ale nie sądzę, bym kiedykolwiek planowała tę bezsilną okoliczność z tobą — kontynuowałam. Zniżyłam ton, gotowa pokazać siłę mojego głosu. — Jesteś przestraszony, a ja nerwowa, ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo, celowo, celowo. Kochanie, wiem, że to dziwne, ale jest tego warte, ponieważ przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo, celowo, celowo. Ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo.

Kiedy krzyknęłam „Hej!", chłopcy pojawili się na scenie. Złapałam mikrofon i przeszłam na skraj podestu. Julie dalej śpiewała w tle „Och", które miały imitować melodię. Podeszła do keyboardu, zaczynając na nim grać, podczas gdy ja tańczyłam.

Ale przepuszczam, że zrobiliśmy to celowo.

Muzyka leciała dalej, a ja przez chwilę poruszałam się w jej rytm bez śpiewania, po prostu dobrze się bawiąc. Stojący za mną Reggie z basem w ramionach zaśmiał się i do mnie dołączył. Luke uważnie nas obserwował z zamyśloną miną.

Wygłupialiśmy się, dopóki nie musiałam wrócić do występu.

Ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo. Moje marzenia, wbiegają w twoje marzenia. To tak jakbyśmy marzyli na tej samej gwieździe.

Wskazałam w górę, jakby faktycznie była tam gwiazda. Luke nawiązał ze mną kontakt wzrokowy i uśmiechnął się dumny z tego, jak dobrze zaaklimatyzowałam się na scenie. To było tak, jakbym się na niej urodziła.

— I mój czas zmienia cały twój czas. — Podeszłam bliżej niego, trzepocząc rzęsami podczas śpiewania. — To efekt motyla na moim sercu.

Kokieteryjnie puściłam mu oczko, a następnie odsunęłam się, by zaśpiewać następną zwrotkę i refren.

Przez wszystkie te dni, nigdy nie pomyślałam, że będę potrzebować kogoś tak bardzo. Kto by pomyślał? Kto by pomyślał? Ale nie myślę, bym kiedykolwiek zaplanowała tę bezsilną okoliczność z tobą.

Naprawdę pozwoliłam sobie się ponieść. Nie oszczędzałam się. Luke oraz Julie do mnie dołączyli.

Och, woah. Jesteś przestraszony, a ja nerwowa, ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo, celowo, celowo. Kochanie, wiem, że to dziwne, ale jest tego warte, ponieważ przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo, celowo, celowo. Ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo. Ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo.

Celowo. — Wykorzystałam chwilę, by znowu zacząć tańczyć. — Ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo... Ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo.

Obróciłam się wokół własnej osi, pozwalając moim długim blond włosom się unieść. Nie zwracałam uwagi na publiczność — w mojej głowie byłam tylko ja i zespół. Szeroko uśmiechałam się w kolorowych światłach. Coś w tym wydawało mi się takie znajome, ale nie mogłam sobie tego przypomnieć. Gdybym tylko poznała jedno ze wspomnień...

No cóż. Powinnam skupić się na teraźniejszości, czyż nie?

Zagubiona w ciemności, jesteś moim skupieniem — zaśpiewałam.

Ale przypuszczam, że zrobiliśmy to celowo — dołączył Luke.

— Zagubiona w ciemności, jesteś moim skupieniem. Kochaj mnie bez nadziei. Och, jesteś przestraszony...

Powtórzyłam refren, tym razem wracając uwagą do osób z mojej klasy. Kiedy powtórzyliśmy fragment przed refrenem, upewniłam się, że Luke na mnie patrzy, po czym podeszłam do Reggiego. Patterson zmarszczył brwi, jednak dalej grał na gitarze.

Po zakończeniu piosenki wszyscy zaczęli wiwatować, a Carrie powoli klaskała z krzywą miną. Złapałam Julie za rękę i obie się ukłoniłyśmy. Reszta zespołu zniknęła. Widziałam, że stanęli z tyłu sali gimnastycznej, jednak tylko ja oraz Julie o tym wiedziałyśmy. Uczniowie głośno sapnęli, następnie zaczynając klaskać jeszcze głośniej.

Carrie przewróciła oczami, a Nick posłał jej rozczarowane spojrzenie.

— I? — spytałam panią Harrison, przyklękując na scenie, żebyśmy były na podobnym poziomie. — Dostałam się?

— Musiałabym być głucha, żeby powiedzieć nie! — zawołała. — Oczywiście, że się dostałaś, Lilo Mae!

Luke posłał mi uśmiech ponad jej ramieniem.

— Wiedziałem, że dasz radę!

— Tak! — potwierdził Reggie.

— Było fajnie — podsumował Alex.

— Bardzo dziękuję — powiedziałam nauczycielce, zanim zerknęłam na nasz zespół duchów. — I Julie, nie dałabym rady bez ciebie.

— Ekhem. — Flynn wymownie odchrząknęła.

— I Flynn! Ona, uch... Podniosła morały i pomogła mnie zachęcić! — dodałam, żeby nie czuła się wykluczona.

— I wymyśliłam nazwę zespołu! Oczywiście.

— Racja.

Wszyscy wróciliśmy do sali muzycznej, a reszta lekcji odbyła się już normalnie. A przynajmniej dla każdego oprócz mnie i Julie. Luke postanowił się pojawić i zacząć grać na gitarze, robiąc zabawne miny, by nas rozbawić. Reggie dołączył do niego na basie, co niezwykle zdziwiło Nicka. Julie zmarszczyła brwi, kiedy zobaczyła frustrację swojej sympatii po tym, jak Reggie zagrał zły akord, podczas gdy chłopak stroił swoją gitarę.

— To duchy? — zwróciła się do mnie Flynn.

Kiwnęłam głową.

— Przestań! — syknęła Julie w stronę Luke'a po kilku minutach.

— Przepraszam, nie wiedziałem, że tak bardzo ci przeszkadzałem. — Rysy twarzy Nicka opadły. — Nie wiem, co jest nie tak z moim instrumentem. Jest rozstrojony.

Aw, myśli, że Julie kazała mu przestać. Kurczę. Dziewczyna zrobiła się cała czerwona.

— Och, nie o to mi chodziło...

— Pokaż — wtrąciłam się. Nie mogłam pozwolić, by przez przypadek wyjawiła mu prawdę, bo wtedy pomyślałby, że jej odbiło.

Popatrzyłam na Luke'a, kiedy Nick odwrócił wzrok. Kiedy szarpnęłam za struny, brunet przestań specjalnie źle grać.

— Może to były jakieś złe wibracje? — stwierdziłam, oddając mu gitarę. — To przez to brzmiała jak rozstrojona.

— Może — odparł, nie do końca rozumiejąc, o czym mówię.

Szczerze mówiąc, ja również nie miałam pojęcia.

Nick ponownie zagrał akord, a Luke znowu zaczął mu przeszkadzać.

— Zapytajmy panią Harrison, co się stało — zaproponowałam i szybko wstałam, wpadając prosto na klatkę piersiową bruneta. Mogłam go dotknąć, więc po tym zderzeniu zaczęła boleć mnie głowa. Luke poleciał do tyłu.

Potarłam czoło.

— Wszystko dobrze? — spytała Julie, która zauważyła całe zajście.

— Tak, po prostu nagle zrobiło mi się słabo — skłamałam, gdyż wiedziałam, że cała klasa mnie słyszała. — Trochę kręci mi się w głowie.

— Mogę odprowadzić cię do pielęgniarki — zasugerował Nick jak prawdziwy gentleman.

— Nie, nie, nic mi nie jest.

— Lilo Mae, jeśli źle się czujesz, to powinnaś pójść do pielęgniarki — poleciła pani Harrison. — Żadnych ale.

— Ale to tylko ból głowy!

Uniosła brew zirytowana.

— Nie mogę tego zignorować, biorąc pod uwagę twoją historię medyczną.

Mówiąc te słowa, zniżyła głos.

— Dobrze — wymamrotałam.

Luke posłał mi współczujące spojrzenie, zdążył się już ustabilizować. Szczęściarz z tego ducha. Jego ból jest tylko tymczasowy.

W gabinecie dano mi torbę lodu. Delikatnie przycisnęłam ją do głowy.

— Przepraszam za to — odezwał się Luke. Podskoczyłam przestraszona, uderzając głową o tablicę za mną.

— Luke — mruknęłam. — Następnym razem mnie ostrzeż.

— Słucham? — dopytała pielęgniarka.

— Następnym razem lekko cieplejsza woda — zaimprowizowałam. — Przez ten lód przypomniałam sobie, że rano piłam zimną wodę. Cieplejsza jest lepsza dla strun głosowych.

— Dobrze. Chcesz, żebym sprawdziła, czy masz podrażnione gardło? Boli cię? — Złapała szpatułkę, co rozbawiło Luke'a.

— Nie, dziękuję. Nic mi nie będzie.

— Jeszcze raz przepraszam — wyszeptał mi do ucha chłopak.

Ponownie podskoczyłam, instynktownie uderzając go w ramię.

— Co się dzieje? — spytała podejrzliwie pielęgniarka. — Znowu masz skurcze mięśni?

To był jeden z moich efektów ubocznych po przywróceniu do życia. Kobieta z pewnością czytała moje akta.

— Um, nie. Po prostu zobaczyłam robaka — skłamałam. — Bardzo irytujący komar bzyczy mi przy uchu i chciałabym, żeby się zamknął.

Teraz już na pewno pomyślała, że oszalałam.

— Czuję się urażony. — Luke wydął wargi jak dzieciak. — Chciałem tylko przeprosić.

— I popatrz, gdzie mnie to doprowadziło. — Odetchnęłam cicho. Kobieta tym razem mnie o nic nie zapytała, więc musiała mnie nie usłyszeć.

Zaczęłam myśleć o występie, a moją głowę przeszył ostry ból.

Jęknęłam przez tę dolegliwość. Zaczęła promieniować do mojej klatki piersiowej. Nawet jeśli nie pamiętałam mojej śmierci, to nie miałam wątpliwości, że była podobna do tego, co właśnie odczuwałam.

— Gah! — syknęłam, przykuwając uwagę pielęgniarki. Oczy Luke'a szeroko się otworzyły, gdy patrzył na mnie zmartwiony. Zacisnęłam dłonie na krześle w celu ulżenia sobie.

— Lilo Mae? — zapytali oboje w tym samym czasie.

— Boli...

Luke nawet się nie zawahał. Objął mnie ramieniem i przyciągnął moje ciało do swojego, bym mogła się o niego oprzeć. Z innego kąta można by pomyśleć, że po prostu opierałam się o ścianę.

— Co mogę zrobić? — spytał, widząc moją wykrzywioną z bólu minę.

— Skarbie, słyszysz mnie? — odezwała się pielęgniarka, na co kiwnęłam głową. — Ile palców widzisz?

Próbowałam otworzyć usta, żeby odpowiedzieć, ale to nie zadziałało. Moje ciało bezwładnie opadło na bok. Mogłam jedynie poruszać oczami.

Nie!

Pamiętam, jak to jest się tak czuć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro