Nieproszeni goście.
Pov Scroll
Chciałem własnie odwiedzić moją kochaną samicę. Jestem u niej codziennie. Przyglądam się jej jak śpi lub leży. Nigdy nie zmieniła swojej formy. Codziennie zadaje jedno i to samo pytanie. Czemu tu jestem?? To proste. Chcę żeby była moja. Trafiła tutaj kiedy miała 5 lat. Smile zabił jej matkę aby mieć ją. Nikt o tym nie wie. I najlepiej żeby nikt się nie dowiedział. Kiedy szedłem w kierunku celi mojej wilczycy, do szpitala wbiegła moja ekipa. Asyllia, blond-włosa dziewczyna z białą płaczącą maską na twarzy, Lulu- czarnowłosa dziewczyna, bez oczu i demon z rogami na głowie o imieniu Dark.
-Co jest Lulu??- zapytałem dziewczynę.
-Mamy nieproszonych gości.- Odezwała się Asyllia.
-Kogo??- Spojrzałem na dziewczyny.
-Slendermana i jego ludzi.- Odezwał się Daro.
-A więc jednak przyszli po nią. Mam pomysł. Złapiemy ich.- Powiedziałem i pobiegłem po moją samiczkę. Wszedłem do jej celi i spojrzałem na jej śliczne oczy.- Teraz mi pomożesz.- Wziąłem ją na smycz i wyciągnąłem z celi na chama. Szarpała się ale nie powstrzymało mnie to. Musiałem dokonać swojego planu.- Lulu idź po zastrzyk usypiający.- Dziewczyna poleciała, a ja dalej próbowałem uspokoić moją gwiazdę. Kiedy Lulu wróciła wstrzyknąłem środek stękającemu wilkowi, który po chwili leżał już uspany i wyniosłem z budynku. Przywiązałem ją do drzewa, a łapę wsadziłem do pułapki, żeby jakby uciekła nie mogła by chodzić. oddaliłem się do krzaków i sam się zamieniłem w wilka. Razem z moją ekipą byliśmy pochowani. Po kwadransie w okolicy samicy wilka pojawił się Eyeless Jack, Masky, Hoodie, Jeff, Toby. Nie zwracali na nic uwagi. Moja ekipa zaczęła wychodzić. Też wyszedłem i rzuciłem się przed nieprzytomną wilczyce.
-Witaj Jack znowu się spotykamy.- Odezwała się Lulu podchodząc do chłopaka.
-Wy-p-puście j-ją.- Odezwał się jąkała.
-A jak nie. Ty i tak już jej nie pomożesz.- Zaśmiała się Asyllia.
-A teraz opuście broń, albo zostaniecie pogryzieni przez wilka.- Dark pokazał na mnie. Wszyscy opuścili broń, a Hoodie opuszczając swoją broń zerknął na jeszcze śpiącą samice. Dark złapał Jeffa i Toby'ego, As Hoodie'ego i Masky'ego, a Lulu swojego Eyeless Jacka. W tym momencie mogłem się odmienić. Tak zrobiłem. Spojrzenia chłopaków poszły na mnie.
-Zaprowadzić ich do cel.- Ogłosiłem.
-Pojedynczo czy podwójnie.- Zapytał Dark.
-Hm. Jeff osobno, Eyelees Jacka osobno.- Spojrzałem na Lulu, która się ucieszyła- Masky'ego i Toby'ego razem, a Hoodie'ego wsadźcie do celi MOJEJ samicy. Niech sobie pogadają jeszcze.- Zaśmiałem się. Oni poszli, a ja uwolniłem moją samicę i poszedłem do jej celi. Jednym sprawnym ruchem odmieniłem ją. Wszedłem do celi i położyłem ją na łóżku. Jąkała już tam był.
-LULU.- Zawołałem.- Przynieś mi apteczkę.- Po 5 minutach dziewczyna pojawiła się koło mnie.
-Jesteś pewny, że to dobry był pomysł. Ona nie będzie mogła biegać na razie.- Powiedziała.
-Wiem. I na początku o to chodzi. Za niedługo pełnia, a w pełnię samica wilka dostaje ruje. Na to czekam. Samiec wilka, który zdobędzie jedyną samicę w stadzie zostanie Alfą stada.- Wpatrywałem się w nią.
-Wiesz, że Dark też jest wilkiem. Sam też i najgorsze jest to, że nasz Samuel jest do niej podobny.- Stwierdziła Lulu. Zacząłem się zastanawiać. Czyżby to było rodzeństwo.
-Sprawdź Samuela Lulu.- Wróciłem do opatrywania nogi mojej przyszłej dziewczyny. Kiedy skończyłem wyszedłem zamykając drzwi. Zacząłem myśleć. Czy aby faktycznie oni byli powiązani.
POV Sam.
Scroll wysłał mnie na misje. Miałem znaleźć coś pożytecznego. Otóż nic nie znalazłem. Co teraz. Nic. Po prostu wrócę. Jednak nie wiedziałem co tak naprawdę działo się jak mnie nie było. Wbiegłem jako wilk. Odmieniłem się. W szpitalu nikogo nie było. Moje zielone oczy spojrzały na około. Cisza. Wreszcie sam. Pobiegłem na dół do piwnicy i zacząłem ćwiczyć. Po godzinie treningu usłyszałem jakiś huk. Pobiegłem. Czyli jednak nie jestem sam. Poszedłem do drzwi i spojrzałem w okno. Nie spodziewałem się tej osoby.
-Scroll wypuszczaj nas i walcz jak mężczyzna.- Powiedział głos. Otwarłem i wszedłem. To był mój błąd.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro