Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prawda.

POV Hoodie. 
Pobudka była szybka. Do pokoju wbiegł nie kto inny jak Jeff drąc się na cały głos. Wstałem i spojrzałem w miejsce gdzie powinna leżeć BlackBerry. Nie było jej tam. Zszedłem do kuchni. 
-Wi-dział k-ktoś wil-ka.- Zapytałem. Odpowiedziała mi cisza. Jeff zadławił się swoimi kanapkami, Eyeless Jack upuścił swoją nerkę, a Ticci Toby zatrzymał się w pół swojego śniadania. Wszyscy patrzyli po sobie. Jedyną najdziwniejszą osobą był KageKao. Co się z nim dzieje??
-Może Smile dog znowu ją wystraszył- Zaczął Eyeless Jack. 
-Ej... Spadaj od niego. Smile dog siedzi w moim pokoju.- Powiedział wkurzony Jeff. Ten wiecznie uśmiechnięty nie będzie taki chop do przodu. Nawet nie wie jaki Smile jest sprytny. W końcu do kuchni wszedł Slenderman. 
-S-Slen-der... Wi-dzia-łeś wil-ka.- Slenderman nie odpowiedział. Chyba był zły. Wiedziałem, że nam się oberwie. Jednak to co się stało nie pasowało do zachowania Slendermana. Z
awsze karał wszystkich, tym razem ukarał tylko parę osób. 
~Jeff, Toby i Masky.- Spojrzał na tą trójke. 
-To nie my.- Powiedzieli razem.
~O dziwi nikt nie zauważył, że BlackBerry zniknęła, a że wy tutaj byliście piersi to wy dostaniecie szlaban.- Pierwszy raz widziałem go takiego. 
-Pewnie. Zawsze ja.- Zbulwersował się Jeff.
~Jakbyś nie sprawiał kłopotów to nic by się nie stało. Hoodie, Eyeless Jack i Liu idźcie obadać teren. Może coś wam się uda dowiedzieć. Musicie przejść przez przepaść. Ale poczekajcie jeszcze, bo czegoś się dowiedział. Ona nie jest taką prostą dziewczyną.- Odezwał się ze stoickim spokojem Slender. On był dziwny. 
-C-Coś s-się s-sta-ło??- Zapytałem lekko przestraszony. Chyba dziewczyna zaczęła mi się podobać. Jej oczy dwukolorowe i ta nieśmiałość. Jest taka jak ja. Przeszła nawet tyle ile ja. Jednak muszę się o niej czegoś dowiedzieć. Spojrzałem na Slendera. Miał smutną twarz. 
~Wiedziałem, że jej błękitna krew ma coś wspólnego z upadłym aniołem śmierci.- Przekazał nam tak jakby załamany. 
-Znam tylko jednego upadłego anioła. Axena.- Odezwał się wchodzący do kuchni Splenderman.-  Uratowałem ją przed pogryzieniem wilka. Miała przy sobie 3 miesięczną córkę. Słodka dziewczynka.- Zaczął i spojrzał na wszystkich. Nie był ani zły ani spokojny. Był rozbawiony. Nie wiem z czego. Splenderman to 2-3 metrowy mężczyzna w garniturze w kolorowe kropki. Zamiast krawatu ma czerwoną muszkę. 
-Splenderman. Nie zaczynaj.- Powiedział udając zmęczonego Jeff. 
~Tylko Splendermanowi udało się w tamtym czasie porozmawiać z Axeną. Uwierzcie. Nie zaufała nawet mi, a dziewczynka to nasza zaginiona.- Dopowiedział Slenderman. 
-Cz-czyli, ż-że o-ona je-est có-órką U-Upa-adłe-ego A-Anio-oła Ś-Śmier-rci.- Odezwałem się w końcu. 
~Jest córką Upadłego Anioła Śmierci i...- Nie zdążył powiedzieć, gdyż wtrącił się Splenderman. 
-Jej ojciec był Alfą.- Stwierdził.- Zabiłem go jak ratowałem Axenę.- Dodał. 
-Więc co teraz.- Odezwałem się. 
~Jak to co?? Musicie ją odnaleźć.- Poprosił nas Slender. Spojrzałem na Jacka i Liu. Pokiwali głowami. Wzięliśmy broń i poszliśmy. Zaczęliśmy się kierować tam gdzie znalazłem z Toby'm i Masky'm dziewczynę. Jednak nic nie było. Przeszliśmy przez most nad przepaścią i ruszyliśmy dalej przez las. Usłyszałem wycie. Może to ona. Było rozpaczliwe. Tak jakby wołało o pomoc. 
-To nie tereny Skrolla??- Odezwał się Eyeless Jack. Stanąłem i spojrzałem na Liu. Czyli to Skroll porwał moją księżniczkę ale dlaczego. W pewnej chwili usłyszeliśmy zgrzyt łamanych gałęzi. Zza krzaków wybiegła Lulu. 
-Hej Jack.- Uśmiechnęła się Lulu.- Po co wtargnęliście na nasz teren??- Zapytała. 
-Najpierw to wy wtargnęliście na nasz zabierając naszą własność.- Odezwałem się lekko wkurzony. Lulu się zaśmiała. 
-O jakiej własności mówisz??- Spojrzała na mnie. Chyba wiedziała o co mi chodzi. A ja właśnie potraktowałem ją jak rzecz. To było żyjące stworzenie. Nawet piękne. Z zamyśleń wyciągnął mnie głos Eyeless'a Jacka. 
-Boże. Mówimy o wilku.- Zaczął Eyeless Jack. 
-Wilk jest własnością Skrolla- Powiedziała Lulu wrednie się uśmiechając. Postanowiłem to zostawić i wrócić ze Slendermanem. Zaczęliśmy się kierować do rezydencji. Tam opowiedzieliśmy wszystko Slendermanowi. Kazał wszystkim szykować jakiś plan na odebranie Blackberry z rąk Skrolla. Wróciłem do pokoju i położyłem się na łóżko. Myślałem, jak ją można uratować. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro