Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Akt X

- CO WY ROBICIEES!!?!!??- krzyknęła Rena stojąca za mną.
- R...Rena?!
- O hej.
- Stalkerko kto to jest?

Rena stała z tyłu. Na twarzy miała wymalowany szok. Nagle wyciągnęła dwa Batarangi i rzuciła je w stronę Trio. Autobot nagle przestał się ruszać, a niebieskie światło z jego oczu znikło. Upadł na ziemię, był wyłączony.
- T-Trio...???- spojżałam na robota.
- HEJ!!! Tylko ja mogę robić takie rzeczy!!- krzynęła Krisy'a choć tylko ja mogłam ją usłyszeć.
- Rena. Uspokuj się! - Powiedziałam do Reny wstając z podłogi.
Rena spojżała na mnie nie ufno.
- Słuchaj, wiem że masz mnóstwo pytań i mogę ci na nie odpowiedzieć..
- Co to jest? Co się dzieje? Kto to jest? I co to za miejsce?!
- Proszę odłuż broń i uspokuj się, a ci wszystko wyjaśnię.
-...
- T-To jest prototyp Autobota mojej przyjaciółki, a- a to miejsce to jej labolatorium i-i-i proszę odejdź z tąd j- ja muszę to dokończyć... Pros- szę.
- Auto- co?! I co to jest?!
Pokazała na portal.
- To m.....
- Co? Co twoje?!
- To moja droga do domu!!!- krzyknęłam, a Rena umilkła. Nie ma odwrotu muszę jej powiedzieć.
- Nie jestem z tąd... Nawet nie z tego świata i ten portal zabierze mnie do domu! Muszę wrócić!
- Te wszystkie miesiące- powiedziała Rena mając głowę ku dołu. - Kłamstwa.... Kłamstwa i tylko kłamstwa!!!!- krzyknęła biorąc głowę do góry i wtedy zobaczyłam, że z jej oczu obficie lecą łzy.
- Rena...
- Nie nazywaj mnie TAK!!!!!!!!- w jej głosie słychać było furię. Skoczyła do góry, zrobiła lekki ruch ręką i na jej dłonie nałożyły się wielkie metalowe rękawice.
Pobiegła w moją stronę i chciała zaatakować, ale zrobiłam unik.
Szybko przycisnęłam swój naszyjnik z głową wilk. Na moje ciało nałożył się mój czarny kostium.
Szybko jednak dostałam cios w plecy od Reny, więc szybko zmieniła swoją dłoń w łapę goryla i udeżyłam Renę, która upadła, ale szybko wróciła do pionu. Zmieniłam się w pół, w lwa.
Rena szybko mnie zaatakowała, więc odparowałam.
Walczyłyśmy jak na szermierce, aż ta w końcu uderzyła mnie w miejsce gdzie miałam ranę.
Upadłam.
Rena szybko złapała mnie i przytrzymała przy ziemi tak, że nie miaĺam jak się ruszyć.
Spojżałam w jej oczy, były pełne łez.
- Jedno.....Tylko jedno.....- Powiedziała.
- Czy MOGĘ CI UFAĆ!!!????- Krzyknęła i spojżała na mnie pełna gniewu.
- Nie.- odpowiedziałam spokojnie. Nie bałam się jej tylko tego, że ONA może się wkurzyć za to co Rena zrobiła.
Rena upadła na ziemię.
Wstała wypluwając włosy z ust.
- J- jak to?- powiedziała wstając powoli.
- Ufać mogą mi tylko PEWNE osobny.
Mam znajomości, którym nic się nie stanie jak mi zaufają, a twoja rodzina mogła by ucierpieć.
-... A jeśli bym to... Zniszczyła- powiedziała podchodząc do nieukończonego portalu.
- Nie. Nie.
Rena wyjęła Batarang.
Zobaczyłam, że chce go rzucić w portal.
- NIEEE!!!!!- Krzyknęłam i rzuciłam się do biegu. Skoczyłam na Rene.
Okazało się, że Batarang był Aktywowany.
Szbko wzięłam go i rzuciłam na zewnątrz budynku.
Złapałam Rene w pazuru, gdyż zamieniłam się w mi-ni smoka.
Poleciałam do góry i splunęłam płomieniem w sufit.
Wyleciałam z budynku.
Po chwili Wybuch rozdarł powietrze na szczęście Rena uniknęła obrażeń.
Ja... Nie zbyt.
Nagle pojawiła się Liga.
Ja zwaliłam się na ziemię.
- Co tu się stało?!- był to głos Supermana.
- Zaraz... Tam chyba ktoś leży...- powiedziała WW.
- Zaraz... RENESME?!!?- był to głos Batmana.
Szybko WW złapała nieprzytomną Renę. Mnie zaś złapał Batman.
Był wściekły.
Ja natomiast zmieniłam się już w człowieka, ale miałam sporo ran.
- TO TWOJA SPRAWKA TTAK?!??!??
- Bruce spokojnie...
- JAK MAM BYĆ SPOKOJNY?!??! MOJA CÓRKA PRAWIE ZGONĘŁA!!!
- Co to?- spytał Superman.
- Lepiej chyba to zniszczyć -powiedziała WW.
- N-n-nie.....- szepnęłam.
- CO?!- Krzyknął Bruce.
- P-p-p-p-r-r-o...szę n-nie......- powiedziałam błagająco. Ukratkiem zauważyłam stojącą obok mnie Krisy, która miała spuszczoną głowę. Nie odzywała się, ale zauważyłam jedną pojedynczą łze.
- Cóż, trzeba było się tłumaczyć, żalić i przepraszać dawno temu...- powiedział z furią w głosie Batman.- Zniszcz to Clark!
- N-nie rób tego... - Rena się ocknęła i powoli podeszła do ojca, który trzymał mnie jedną ręką z moją dłoń, a drugą za szyję.
- Renesme...- powiedział z troską w głosie i spojżał na córkę.
- Nie możesz!
- To coś jak i ona są zagrożeniem dla każdego!- krzyknął.
Rena poszła do wyłączonego portalu i stanęła rozkładając ręce.
- Rena...- odezwała się WW- Nie wiesz do czego ona jest zdolna.
- Znam ją, to znaczy w pewnym sensie ją poznałam i wiem, że nie skrzywdzi nas.
WW, Superman i Batman spożeli po sobie. Clark wziął mnie z rąk Batmana i postawił obok portalu.
- Co to jest?-Spytał.
- To dro-og-g-g-a do domu- powiedziałam wstając i łapiąc się jedną ręką za brzuch. Miałam tam sporą ranę.
- Jak to droga do domu?- spytała WW.
- Nie pochodzę z tąd. Tylko z równoległego świata. Muszę wracać słyszałam, że podobno jakaś armia kosmitów zaatakowała New York. A mnie nie było tam od 1980.
Tęsknie za domem- powiedziałam, a różne wspomnienia zaczęły mi przelatywać przed oczami.- Nie będę was prosić o wybaczenie czy zaufanie tylko o pomoc uaktywowania portalu! Proszę.- pare łez pociekło mi po policzkach.
- Jeśli myślisz, że...
- Tato! Musimy jej pomóc!- Rena się na mnie spojżała i uśmiechnęła lekko.
- Chce by wróciła do Domu.- Bruce spojżał na córkę i z westchnieniem odrzekł - A co potrzeba do tego?- wskazał na portal.
- Potrzeba rubińskiego kryształu.
- To do dzieła!- powiedział Clark.
Diana, Bruce i Clark zaczęli budować.
Spojżałam na Rene. Nie spojżała na mnie.
- Gotowe!- powiedziała Diana. Wcisnęła poszczególne guziki i pociągnęła za wajche. Portal otworzył się.

( Taki miał kolor)
- Czyli odchodzisz?- spytała Rena.
- Jeszcze się spotka przyjaciółko. - Powiedziałam do Renesme.
Przytuliłyśmy się na pożegnanie.
I weszłam do portalu. I tak oto wróciłam do roku 2012 w ICH świecie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro