62
- Black musi teraz ciężko trenować. Musi pobić rekord toru, inacznej będzie źle. Przed nim jeszcze BC Classic, Winter Challenge Classic, Pegasus World Cup, Dubai World Cup, Ascot Glod Cup, Pacific Classic, Breeders' Cup Classic, czyli jeszcze na razie 7 gonitw, co oznacza jeszcze 7 rekordów do pobicia.
John westchnął.
- Nie możemy go tak męczyć, co jeśli nabawi się jakiejś kontuzji? Będzie jeszcze gorzej, a koń to nie maszyna.
- To mój koń - warknął Matt i odszedł.
***
- Cześć Black!
Gniadosz przewrócił oczami i potrząsnął intensywnie grzywą.
- Hej University.
- Wczoraj byłam na zawodach ujeżdżeniowych, zajęłam 2 miejsce.-prychnęła.
Sabbath tylko coś mruknął i ugiął nogi, aby położyć się na miękkiej ściółce. Był zmęczony porannym treningiem i tym, jaki wycisk dał mu John. Tak szybko biegał tylko na zawodach. Powieki szybko mu opadły.
***
Gniadego obudziły kroki w stajni. Nadstawił uszu, bo myślał, że to John, ale to nie był jego zapach.
Obcy zapach.
Był już późny wieczór, więc większość koni już spało, ale mimo to kilka wierzchowców zaczęło niespokojnie parskać.
Ten nastrój udzielił się ogierowi, który przestraszony schował się w głąb boksu. Obcy mężczyzna przeszedł powoli obok niego.
W ręce trzymał uwiąz.
Widok faceta podpinającego uwiąz do kantara jeleniej klaczy, która zaraz za nim podążyła w stronę wyjścia, doprowadził Blacka do szału.
---------
187 słów.
Mówiłam, że może będzie w sobotę, po wycieczce
Nie mam serca usunąć wattpada XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro