59
Golden gwałownie zahamowała i skręciła, a jej jeździec poszybował nad jej głową. Dark Rice błyskawicznie ją wyprzedził i w
przeciągu kilkunastu sekund.
***
Na padok wkroczył wysoki, kruczoczarny ogier z wysoko uniesioną głową. Wszystkie klacze zastrzygły uszami i zwróciły głowy w stronę Dark Rice'a.
Oprócz jednej.
Ten parsknął i ruszył leniwym stępem w stronę Blacka.
- Pierwsze miejsce, trzynaście długości.
- Porównujesz się z trójkoronowanym koniem? - Sabbath uniósł wysoko łeb i zaczął się śmiać.
Rice zmrużył oczy
Black wiedział, co to oznaczało.
Ogier rzucił się na niego z zębami wbijając je w szyję Rice'a. Kary natychmiast odrzucił łeb, co poskutkowało raną ze śladami zębów.
Dark ugiął tylne nogi wyrzucając je w powietrze.
Zanim gniady zdążył zareagować, twarde kopyta Dark Rice'a trafiły na jego szczękę.
Łeb Blacka odrzuciło do tyłu, zachwiał się na nogach. Poruszał zębami i stwierdził, że na szczęście chyba nie jest złamana.
Gniady nie dał rady walczyć, w głowie huczało mu jak w ulu. Po prostu spokojnie się wycofał i oparł się o płot ciężko dysząc.
- Nic Ci nie jest, Black? - zapytała zmartwiona Dreamer.
- Nie - jęknął odchylając głowę. (ElvisUnicorn)
Siwa lekko trąciła pysk Sabbatha. Jej oczy błysnęły, kiedy ogier się nie odsunął.
Spojrzał kątem oka na Golden. W jej oczach płonął ogień, nie starała się tego ukrywać. Westchnęła cicho i przestąpiła z nogi na nogę.
Widząc tą frustrację Black odsunął się od siwej i bezszelestnie podszedł do Answer.
Zanurzył głowę w jej miękkiej grzywie...
----------
235 słów.
Żyje :))
Adios! ~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro