Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Właśnie jadłem sobie spokojnie siano, aż przyszła po mnie jakaś dziewczyna, której jeszcze nigdy nie widziałem.

- Cześć. - Uśmiechnęła się zręcznie zakładając mi czarny kantar ze złotymi sprzączkami podpinając do niego biały uwiąz.

Wyprowadziła mnie z boksu i skierowaliśmy się w stronę padoku przydzielonego na 2 części. Widziałem na nim Verbum'a i kilka jeszcze nieznanych mi koni.

- Do zobaczenia. - Powiedziała odpinając mi uwiąz. Pokłusowałem do innych koni. Jakoś tak wypadło, że skierowałem się w stronę siwego konia.

- Cześć. - Parsknąłem przez ogrodzenie.

- Hej.

- Jak masz na imię? - Ciągnąłem dalej.

- White Diamond, a ty?

Popatrzyłem w jej stronę.

- Ja jeszcze nie mam imienia, jestem tutaj nowy.

- Nie martw się, na pewno w końcu jakieś dostaniesz. - Pocieszyła mnie.

                              *

Chodziłem właśnie na karuzeli. Była całkiem fajna, ale dlaczego nie mogła przyspieszyć? Wlokła się niemiłosiernie wolno od 10 minut.

- Za chwilę przyspieszy, nie pchaj tak. - Usłyszałem z tyłu roześmiany głos Diamond.

Zrezygnowany zwolniłem. Zniżyłem głowę prawie dotykając chrapami miękkiego piasku. Nagle karuzela przyspieszyła. Szczęśliwy zacząłem żwawo kłusować zarzucając przy tym głową. Nie mogłem już się doczekać treningu, a co dopiero debiutu. Spróbowałem zagalopować, ale bezowocnie. Tempo karuzeli było tak nudne, że wystarczyło, aby szedł zabójczym stępem.

                              *

- Myślałeś już jak mu dasz na imię? - Zapytała Matt'a Sara.

- Tak. Black Sabbath. - Mówiąc to wysłał propozycję do związku jeździeckiego.

200 słów.
Wybaczcie, następny będzie ciekawszy ;p

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro