Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Sabbath od razu gwałtownie podniósł głowę, gdy usłyszał skrzypienie furtki na padok. Po trawie kłusowała Golden Answer. Od razu zerwał się w stronę płotu.

- Hej. - zarżał w stronę Golden.

- Cześć! - uśmiechnęła się.

- Ej, Black! - zarżał ktoś z tyłu. Kiedy Sabbath się odwrócił, zauważył kruczoczarną postać Rice'a.

- Czego chcesz? - syknął.

- Możemy się pościgać - do temtego drzewa. - wskazał miejsce w którym ścigali się kiedyś z Silentem. - Pokażesz swojej dziewczynie na co cię stać - mówiła mi, jak bardzo na nią lecisz.

Sabbath posłał wściekłe spojrzenie w stronę Golden.

- Ona nie jest moją dziewczyną. - wycedził.

- Ale pewnie byś chciał. - zaśmiał się. - No, jeśli przegrasz to ci...umm... coś zrobię, a jeśli ja przegram - w co wątpię - ty mi też coś zrobisz.

- Dobra. - burknął. Nie chciał wyjść na tego gorszego.

- Start! - zarżał przeraźliwie kary i puścił się biegiem.

Sabbath miał lepszy start i na początku wyprzedzał go o kilka długości, ale Rice zaraz go wyprzedził. Black spojrzał w stronę Golden, ale ona odwróciła wzrok. Postanowił skupić się na biegu i nieco przyspieszył zrównując się z Dark Rice.

- Ups! - powiedział Rice zbliżając się w stronę Sabbath'a. Zarzucił łbem i spróbował zatopić zęby w szyji Sabbatha, ale gniadosz uciekł, ale Rice i tak musnął zębami okolice kłębu - zapiekło.

Black przyspieszył coraz bardziej tak, że już nie był w zasięgu Rice'a. Postanowił, że   m u s i   wygrać ten wyścig. Kiedy zauważył, że minimalnie zwolnił, było już za późno - Rice wystrzelił do przodu jak z rakiety i pierwszy dotarł do drzewka.

Sabbath'a oblał zimny pot.

- Śmiało. - wysyczał stojąc na baczność i kładąc uszy po sobie. Czekał na najgorsze. Po chwili usłyszał kroki zbliżającego się Rice'a.

263 słów.
Polsat to moje drugie imię :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro