Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

IV

— Czyli wszystko jasne?
— Tak. Śniadanie - „akwarium" - Aquamenti - stół Slytheinu.

Okazało się, że nasz dowcip nie ograniczy się tylko do Snape'a, lecz do całego zgromadzenia ślizgonów. Mieliśmy wyczarować niewidzialne szklane szybki dookoła stołu i zalać tę przestrzeń wodą, ale tak, by nikogo nie utopić.

Wszystko wyszło idealnie - ślizgoni byli cali przemoczeni i oczywiście wkurzeni. Niestety oberwało nam się od Minerwy.
— Black, Potter, Lupin, Pettigrew i ty, Yuney... Co wyście myśleli?! Mogliście ich utopić!
— Pani wie, pani profesor — odezwał się James — wszystko było tak ustalone, żeby ich nie skrzywdzić.
— Nie obchodzi mnie to. Szlaban! Dziś o ósmej w moim gabinecie.

~*~

— I jak się czuje Panienka Idealna mając z nami szlaban? — spytał sarkastycznie Syriusz.
— Och, Panienka Idealna czuje się jakże wspaniale, jednakże zaznacza, że mając za siostrę Léę Yuney nie może być taka idealna. — Léa, będąc w Hogwarcie miała kilka „odpałów" razem z Vincem i swoimi przyjaciółkami - Sabine i Lavinią. Byłam pewna, że profesor nie będzie dla nas zbyt ostra.

Weszliśmy do gabinetu. Minerwa czekała już na nas.
— Panno Yuney, w ramach szlabanu masz nauczyć całą czwórkę... — zrobiła dramatyczną pauzę — śpiewać. Masz na to dzisiejszą noc, z racji tego, że jutro jest wolne. A teraz chodź, muszę ci coś przekazać.

Weszłyśmy do jej prywatnej części gabinetu. Poprosiła, abym usiadła.
— Rosé, jak pewnie wiesz, dziś miał nastąpić przełom w chorobie Léi.
— Tak, co z nią? — przerwałam.
— Nie musisz się martwić, objawy się cofają. Léa wyzdrowieje.
Nie mogłam w to uwierzyć. Léonore będzie żyła! To najszczęśliwsza wiadomość... Profesor McGonagall uścisnęła mnie.
— Wszystko będzie dobrze, Rosie... Na święta Léa będzie zdrowa. A teraz idź uczyć ich śpiewu, wiem, że ci się uda. W końcu jesteś jak Sofia... — uśmiechnęła się na wspomnienie matki.
— Dziękuję, pani profesor... za wszystko.

~*~

Jeszcze zanim zaczęliśmy szlaban, wpadła  na nas Dorcas Medowes - największa gryffindorska podrywaczka. Nie byłyśmy w specjalnie przyjacielskich stosunkach, raczej niechętnie się do siebie odnosiłyśmy.
— Heeej Syriuszku! — objęła go i walnęła prosto z mostu — Czy chcesz być moim chłopakiem?
Wydawało mi się, że Syriusz spojrzał na mnie, gdy odpowiadał:
— Tak.

Ale mogło mi się tylko tak zdawać. W środku poczułam ucisk. Chcialam uciec jak najdalej i płakać, ale wiedziałam, że muszę być silna i nie dać się emocjom. Bądź silna, bądź silna! Nie zasługuje na ciebie, myślałam. Nie patrzyłam, jak się całują.

Mam nadzieję, że się podoba :}

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro