Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chapter 4

Poniedziałkowe poranki nie są najlepsze. To jest taki moment, gdy każdy chce zakopać się pod kołdrą i nigdy nie wychodzić. Na lekcji biologi zasypiałam i gdyby nie Luke - dowiedziałam się, że mamy razem tą lekcje - dawno siedziałabym na dywaniku u dyrektora.
To jedna z nielicznych klas, gdzie uczniowie siedzą w parach, więc chłopak zaproponował mi partnerstwo.

– Tak jak mówiłam na początku roku szkolnego. Musicie zrobić projekt. Tak jak siedzicie w parach robicie jeden wybrany przez siebie układ w organizmie człowieka. Czas macie do końca następnego tygodnia.

Każdy jęknął z rezygnacją. Dzwonek zadzwonił, a wszyscy w pośpiechu wyszli z klasy.

– To co Jenny - złapał mnie za ramię Luke - Kiedy umawiamy się?

Z niezrozumieniem spojrzałam na niego. Po chwili wybuchł śmiechem.

– Na robienie projektu. Pamiętasz?
– Aa tak, tak. Możesz przyjść do mnie dzisiaj po lekcjach. Mam wolny dom.

Przeszliśmy obok tłumu dziewczyn stojących przed jakimś plakatem. Z zaciekawieniem przyjrzałam się. Była to informacja o naborze do zespołu cheerleaderek. Odbywał się on w środę o czternastej trzydzieści. Może przemyślę to, aby pójść. Kiedyś ćwiczyłam trochę gimnastykę, ale przestałam, bo nie miałam czasu.
Umówiłam się z Lukiem, że poczeka na mnie przed szkołą, po czym odeszłam do mojej siostry. Chciałam się upewnić, że nie będzie jej dzisiaj do dwudziestej w domu. Przeszkadzałaby mi tylko, próbując flirtować z blondynem. Bo jakby nie było - jest on mega przystojny i pewnie, gdyby nie moja nieśmiałość to też bym kręciła z nim.

– A czemu się pytasz? - dopytała Amber - Przyprowadzasz kogoś?
– Nie. Po prostu chce wiedzieć czy mam spokój od mojej młodszej, upierdliwej siostry.

Walnęła mnie w ramie.

– Nie będzie mnie. Tylko wiesz, bez żadnych igraszek - wymierzyła we mnie palcem z udawaną grozą.

Przy murku stał już chłopak czekający na moje przyjście. Poprawił swoją grzywkę, która lekko opadła mu na czoło.

– Prowadź mnie do swojego pałacu madam.

Złapał mnie pod rękę i jak typowe przyjaciółeczki, ruszyliśmy z miejsca.

— Chcesz coś do picia?

Zanim jednak zdążył odpowiedzieć ja już wyjęłam z lodówki lemoniadę. Chłodny napój przelałam do dwóch szklanek. Luke otworzył drzwi do mojego pokoju, a ja odstawiłam szklanki na moje biurku. Wystrzerzyłam oczy, kiedy ujrzałam mój czerwony stanik na łóżku. Kurwa. Szybko go schowałam, ale i tak chłopak zdążył go zauważyć. Zawstydziłam się i to bardzo. Jak mogłam zapomnieć go schować?

— Masz majtki do kompletu? - zaśmiał się zawstydzając mnie jeszcze bardziej.
— Wal się. Lepiej zastanówmy się o czym zrobimy projekt.
— Może by tak układ rozrodczy?
— Nie. Nigdy. Układ pokarmowy.
— Nie bądź sztywniarą. Będzie śmiesznie. Kupimy dmuchane lale i dildo. Pokażemy wszystko dokładnie.

Wybuchłam śmiechem na jego beznadziejny pomysł.

— Ja tego nie zrobię. To upokarzające.
— Co ty dziewicą jesteś czy co?

Zapanowała krępująca cisza.

— Żartujesz? W takim wieku? Przecież każdy się już pieprzy.

Myślałam, że wcześniej byłam czerwona, ale teraz to ja osiągnęłam chyba jakiś poziom rekordowy czerwoności.

— Zamknij się już. Rób co chcesz, ale to ty wszystko kupujesz.

Pokiwał zachwycony głową, że się zgadza.
Co za idiota.

Damy rade 75 gwiazdek?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro