Przemiana
Następnego dnia Shadow obudziła się trochę przed południem. Wstała, umyła się, uczesała....innymi słowy to co zwykle. Założyła swoją ulubioną koszulkę z napisem "Most Wanted" ("Najbardziej Poszukiwana"), czarne skórzane spodnie i kurtkę. Poszła na dół aby coś zjeść. Okazało się, że jej mamy nie było w domu. Gdy Shadow podeszła do stołu w kuchni zobaczyła na nim list. Wzięła go do ręki i przeczytała.
"Shadow,
Muszę wyjechać na jeden dzień, więc wrócę dopiero jutro po południu. Uważam, że poradzisz sobie ze wszystkim.
Mama"
- Spoko, mam wolną chatę -powiedziała zadowolona dziewczyna.
Wzięła jabłko, zabrała łuk z pokoju i poszła do lasu. Była 12.5 czyli miała jeszcze godzinę do spotkania z Candym. Przechodząc przez dzielnicę wredoty, pierwszy raz zaczepiła ją jakaś osoba z tego jakże nudnego miejsca. Jednak to co mówiła i tak nie interesowało Shadow.
- Wiedziałam, że w tej okolicy są chuligani! I to jeszcze z bronią!
- Kobieto, daj mi spokój.
- Jeszcze nie wychowani. Tacy ludzie nie powinni istnieć!
- Zamknij się albo troszeczkę poprawie wygląd twojej twarzy! Ale obawiam się, że nie spodoba ci się zbytnio mój styl.
Po tych słowach kobieta nic już nie powiedziała, tylko odwróciła się i poszła do domu.
- Zabrzmiało trochę jak tekst jakiegoś psychopaty - powiedziała dziewczyna, a kącik jej ust nieco się uniósł.
Przez resztę drogi rozmyślała nad dzisiejszym spotkaniem z chłopakiem. Nawet nie zauważyła kiedy weszła do lasu. Po jakimś czasie zatrzymała się, wzięła łuk i zaczęła strzelać. Znowu usłyszała, że ktoś za nią idzie.
- Cześć Candy. Gotowy na kolejną lekcję? - spytała dziewczyna, odwracając się w stronę dźwięku.
Jednak gdy się odwróciła nikogo nie zobaczyła.
- Candy?.. - powiedziała trochę zaniepokojona dziewczyna.
Nagle z tyłu ktoś przyłożył do jej ust chusteczkę. Shadow próbowała się wyrwać jednak ten człowiek był silniejszy i dziewczyna nie miała szans. Zobaczyła tylko, jak przez mgłę, dwóch facetów, po czym nastała tylko ciemność.....
Obudziła się w jakimś białym pomieszczeniu. Nie było w nim okien więc nie mogła określić, którą jest godzina. Zauważyła swój łuk w rogu pokoju. Chciała wstać i go wziąć ale okazało się, że jest przywiązana do łóżka.
- Ku**a.. - syknęła dziewczyna poddenerwowana.
Obok niej stał stolik z różnorodnymi przedmiotami. Były na nim substancje, strzykawki, skalpele itp.
- Normalnie rodem z horroru. A matka mi mówiła żebym ich tyle nie oglądała - powiedziała z niewielkim uśmiechem.
Nagle do pomieszczenia weszli trzej mężczyźni ubrani w białe stroje. Shadow nie była pewna, ale sądziła, że to byli ci sami, którzy ją uprowadzili. (Będę pisała M1, M2 i M3 jako mężczyzna 1,...)
- Kim jesteście? I co ode mnie chcecie? - spytała trochę przestraszona dziewczyna.
(M1) - Spokojnie, chcemy tylko przeprowadzić na tobie pewien eksperyment.
- Że co takiego?!
(M2) - Nie będzie bolało...może trochę. Ale wystarczy, że się zrelaksujesz a my będziemy robić swoje.
- Dzięki, bardzo mnie uspokoiłeś..
(M2) - Taki miałem zamiar. Tylko teraz po prostu się uspokój.
- Ale ja się na to nie zgadzam!! - krzyczała Shadow na całą salę.
(M3) - Ale twoje zdanie nas nie obchodzi! Po prostu zamknij mordę i daj nam pracować! - powiedział jeden z nich podczas gdy drugi podszedł do Shadow i wstrzyknął jej jakąś substancję.
Dziewczyna krzyczała z bólu ale nikt nie reagował. Nikt z zewnątrz nie przyszedł jej pomóc. Mężczyźni wstrzykiwali jej coraz to więcej substancji. Ból jaki doznawała dziewczyna był nie do zniesienia. Cały "zabieg" trwał ok. 2h, ale ciężko było dokładnie powiedzieć. Jeden z nich sprawdził puls Shadow.
(M1) - Ku**a, ona nie ma pulsu.
(M2) - No i znowu mamy nieudany eksperyment.
(M1) - Trudno trzeba będzie ją wywieźć do reszty.
(M3) - Przecież mamy już pełno.
(M2) - No to spalimy. Innego wyjścia nie ma.
Zaczęli odwiązywać Shadow. Gdy wszyscy trzej się odwrócili, dziewczyna resztką sił poruszyła dłonią sięgając po najbliższy skalpel. Kiedy jeden z nich podszedł do niej aby odwiązać jej lewą rękę, Shadow wbiła mu ostrze w szyję przecinając przy tym tętnice. Dwaj pozostali stali w miejscu przyglądając się całej sytuacji. Shadow rozerwała pozostałe sznury.
(M2) - Jednak się udało! - krzyczał uradowany.
- Zamknij mordę!! - powiedziała po czym popchnęła go na szafkę z jakimiś płynami.
Gdy w nią uderzył większość nich wylała się na niego. Płyny zaczęły "zrzerać" jego skórę. Widok był trochę masakryczny, ale nie zwracają na to uwagi. Drugiego popchnęła na stolik z przeróżnymi ostrzami. Przejechał po nim plecami, przez co miał je całe porozrywane. Przez chwilę dziewczyna patrzyła na swoje "dzieło". Była przerażona, że zabiła trzech mężczyzn, ale z drugiej strony zaczęło jej się to podobać. W rogu pokoju, obok jej łuku zauważyła butlę z benzyną. Zabrała ją, łuk i wyszła z sali. Idąc przez korytarz rozlewała za sobą benzynę. Nie zwracała uwagi na personel szpitala. W każdego, kto próbował ją uspokoić albo ogólnie stawał jej na drodze, rzucała nożami i skalpelami, które zabrała z pokoju. W końcu znalazła wyjście. Wyszła, wyjęła zapalniczkę z kieszeni i rzuciła w rozlaną benzynę. Ogień był bardzo rozległy. Najpierw wybuchł pożar w miejscach gdzie rozlała benzynę (w piwnicy i na parterze). Później ogień rozprzestrzenił się na wyższe piętra. Widok był piękny. Shadow patrzyła na swoje już drugie dzieło i się cieszyła. Uczucie lęku już całkowicie przeminęło.Tamci trzej zrobili jej krzywdę a reszta psychiatrów nie zrobiła nic aby to przerwać. Dziewczyna przez chwilę stała i obserwowała jak stopniowo giną wszyscy ludzie z tego okropnego miejsca.
- Sadyści. Nigdy więcej tutaj nie wrócę - oznajmiła Shadow, odwracając się i idąc w kierunku lasu.
Było mniej więcej ok. 10 więc dziewczyna postanowiła wrócić do domu. Idąc przez las myślała o dzisiejszych wydarzeniach...
=========================================
Witajcie!
Rozdziały będą się jednak pojawiać co trzy dni, bo nie zdążę wymyślić kolejnych rozdziałów. Piszcie w komach czy wam się w ogóle podoba czy nie, bo nie wiem czy to mi się opłaca kontynuować czy nie.
Więc do zobaczenia za trzy dni ;D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro