Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze spotkanie


-Mamo, wychodzę.-powiedziała Shadow zabierając ze sobą łuk i strzały.

-Gdzie idziesz?

-Spokojnie, idę tylko tam gdzie zwykle.

-Tylko wróć szybko, dobrze?

-Ok.

Shadow wychodząc z domu obejrzała się na chwilę, zerkając na niego. Nie wyróżniał się jakoś specjalnie od domów sąsiednich. Był średni, drewniany, brązowy. Idąc do swojego miejsca przechodziła przez dość bogatą dzielnicę. Wszyscy jej mieszkańcy byli okropnie wredni i nieuprzejmi względem nowych. Shadow nigdy nie zwracała na nich uwagi bo nie widziała sensu słuchać kogoś, kto nawet nie wyjdzie ze swojego domu aby porozmawiać. Po około 35min dotarła do lasu. To właśnie tam zawsze wychodzi gdy nie ma nic do zrobienia. Wchodząc w głąb lasu, lubiła wsłuchiwać się w jego dźwięki. Uspokajał ją zapach drzew i atmosfera jaka tam panuje. Gdy była już w samym środku lasu, wzięła swój łuk i zaczęła strzelać do celów zrobionych przez siebie. Zazwyczaj trafiała w sam środek tarczy. Jednak dzisiejszego dnia nie mogła się skupić na celu, a jej strzała trafiała w zupełnie inne miejsce. Poczuła na sobie czyjś wzrok. Często się tak czuła, jednak wtedy to ignorowała. Natomiast dzisiaj czuła to w większym stopniu i była pewna, że nie jest tam sama. Usłyszała szelest w krzakach, więc odwróciła się w tamtym kierunku celując z łuku. Przez przypadek wypuściła strzałę, o mały włos nie trafiając jakiegoś chłopaka.

- Niezły strzał - powiedział chłopak, uśmiechając się do Shadow.

Miał niebieskie włosy związane w trzy kucyki. (Sadzę, że już się domyślacie się kto to..) Był znacznego wzrostu. Miał niecodzienny ubiór.  Mimo, iż widziała go pierwszy raz, wydawał się miły.

- Sorry, prawie ciebie trafiłam.

- Nic nie szkodzi.Na szczęście chybiłaś - dodał chłopak, podchodząc do Shadow i puszczając jej oczko.

- Kim jesteś? - zapytała po chwili dziewczyna.

- O wybacz...zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Candy Pop, a ty?

- Shadow - odparła podając rękę Candyemu.

- Co robisz tutaj sama?

- Przyszłam trochę odpocząć i postrzelać z łuku, ale to chyba zauważyłeś - odparła Shadow, odrobinę się uśmiechając i wskazując na strzałę, którą trzymał Candy.

- Nie da się ukryć. Pokazałabyś mi strzelasz? Oczywiście nie we mnie.

- Spoko, jak chcesz mogę cię trochę nauczyć.

- Mi pasuje - powiedział Candy, uśmiechając się do dziewczyny.

Dziewczyna pokazała mu jak strzela. Teraz gdy już nie miała tego dziwnego uczucia, spokojnie trafiała w sam środek tarczy przy okazji mogąc się popisać przed chłopakiem. Za każdym razem Candy bił jej brawo.

- Tak szczerze, to na razie jesteś jedyną dziewczyną, jaką znam, która potrafi tak precyzyjnie strzelać. Masz celne oko - dodał, siedząc pod drzewem.

- Dobra, nie gadaj tylko rusz się tu. Teraz twoja kolej - odparła, podając mu łuk.

Shadow nauczyła Candyego kilku podstawowych rzeczy związanych z łucznictwem.

- Brawo. Jak na pierwszy raz naprawdę dobrze ci idzie - powiedziała zadowolona dziewczyna, gdy Candy po raz piąty z rzędu trafił w środek tarczy.

- Dzięki. Mam dobrą nauczycielkę - odparł Candy, lekko się kłaniając.

Na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec. Rzadko kiedy ktoś jej prawił komplementy, a jeszcze rzadziej ją chwalił. Zauważyła, że robi się już późno więc postanowiła wrócić do domu.

- Candy...

- Tak?

- Ja już muszę wracać. Mama czeka na mnie w domu.

- A mogę cię odprowadzić?

- Jasne, czemu nie.

Candy oddał Shadow łuk, pozbierali razem strzały i udali się w stronę domu dziewczyny. Przez całą drogę żartowali, wygłupiali się. Shadow poprosiła Candyego aby trochę o sobie opowiedział. Po skończonej wypowiedzi chłopaka Shadow opowiedziała o sobie. Połowę drogi powrotnej przegadali i nawet nie zauważyli jak wyszli z lasu.

*Teraz tylko przejść przez tą zasraną dzielnicę... Zaraz, czym ja się przejmuję. Przecież to tylko dzielnica debili i egoistów* pomyślała Shadow.

Z zamyśleń wyrwał ją Candy pytając, gdzie mają teraz pójść. Stali na skrzyżowaniu, przez który nigdy dziewczyna nie przechodziła.

- Sorry, zamyśliłam się. Musimy zawrócić. Skręciliśmy nie tu gdzie trzeba - powiedziała, trochę zawstydzona dziewczyna.

- No ok.

Tym razem Shadow się nie zamyśliła i poszła w dobrym kierunku. Gdy dotarli pod jej dom był już późny wieczór.

- Jutro też pójdziesz do lasu?

- Może tak, a co?

- A nic. Po prostu, fajnie by było jakbyśmy się jeszcze spotkali. A tak poza tym, gdzie znajdę lepszą nauczycielkę łucznictwa? - powiedział po czym obydwoje się zaśmiali.

- Dobrze. Będę.

- Naprawdę?

- Nie mam nic do roboty w domu więc...

- No dobra. W takim razie jesteśmy umówieni. O tej samej porze?

- Tak.

- Dobra to ja już idę. Cześć.

- Pa - dodała Shadow,  machając mu na pożegnanie.

Candy odmachał jej, po czym zniknął gdzieś w uliczce. Dziewczyna weszła do domu z uśmiechem na twarzy. Zdjęła buty, bluzę i poszła do pokoju. Oczywiście po drodze nie dało się nie napotkać na wkurzoną matkę.

- O której miałaś wrócić? - pytała nieco poddenerwowana.

- Dokładnej godziny nie podałaś. Miałam wrócić szybko ale spotkałam takiego chłopaka i..

- Spotkałaś chłopaka tak? A czy ty w ogóle coś o nim wiesz?

- Tak. W drodze powrotnej opowiedział mi o sobie.

- Czyli jeszcze cię odprowadzał? Pod sam dom?

- Tak...a co w tym złego?

- To, że on teraz wie gdzie mieszkasz i w każdej chwili może do ciebie przyjść i .....

Shadow nie słuchała dalej gadania swojej matki bo poszła na górę i zamknęła się w pokoju. Odłożyła swój łuk i postanowiła się wykąpać. Po skończonej czynności włączyła swoją ulubioną piosenkę, przebrała się w piżamę i położyła na łóżku. Przez chwilę myślała o dzisiejszym dniu i o nowo poznanym chłopaku. Bardzo jej się podobał dzisiejszy dzień i chciała by go powtórzyć. Mimo, że znała Candyego jeden dzień (a właściwie kilka godzin) czuła jakby znali się od lat. Rozmyślając o tym dniu, zasnęła...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro