8.
HaRin POV
Zapanowała cisza. Trochę niezręczna cisza. Spoglądalyśmy na siebie, aż w końcu zaprzestałam to wszystko.
- Yyyyy....jest mi bardzo przykro? Tak. Naprawdę jest mi przykro. Mimo, że twoje problemy nie dorównają moim, ale mimo to szkoda mi ciebie. W życiu nie pomyślałabym, że pochodzisz z takiej rodziny. - Próbowałam okazać współczucie. Ale nie kłamałam. Mówił czystą prawdę. Wiem jak to jest, jak cię rodzice nie kochają.
- O czym ty mówisz, Harin? - Zapytała zdziwiona Al.
- Wiem, że nie tak powinny wyglądać wyrazy współczucia, ale... - Nie dane mi było dokończyć, bo blondynka przerwała mi wypowiedź.
- Nie chodzi mi o współczucie! Bo to nawet ci dobrze wyszło. Chodzi mi o "problem nie dorównujący twoim problemom". O co w tym chodzi?
- Serio? Mam jeszcze bardziej zamulać dzisiejszy wieczór?
- Lepiej, żebyśmy załatwiły to dzisiaj, niż miałoby się to ciągnąć w nieskończoność. Ja też nie jestem taka czysta. - Zaapelowała Taylor.
- Ehh...no dobra. Coś czuję, że YeJin i Kiooto też nie są do końca bez skazy. To będzie długi wieczór.... - Powiedziałam i zaczęłam swoją opowieść.
A więc było to kilka lat temu. W mojej rodzinie nie przelewały się pieniądze, ale nie byliśmy Bóg wie jak biedni. Tylko tata zawsze narzekał na brak pieniędzy. Nigdy nie było okey. Zawsze znalazło się co by mu nie pasowało. Mimo to, kochałam go....do pewnego czasu. Było ciemno. Wracałam od ciotki, która również była moją matką chrzestną. Kobieta dawała mi raz na jakiś czas jakieś pieniądze, albo zapraszała do siebie na obiad. Mieszkała sama i miała dosyć sporo pieniędzy, więc nie był to dla niej żaden problem. W ten dzień byłam u niej na obiedzie i zostałam by jej pomóc w sprzątaniu i innych bzdurach. Tylko to mogłam zrobić, żeby jej podziękować. Wracając do tematu. Szłam tą samą drogą, co zawsze wracałam lub wędrowałam do ciotki. Przechodziłam koło zaciemnionej uliczki. Nie lubiłam tamtędy przechodzić. Zawsze bałam się, że coś mi się stanie. W ten dzień bałam się jeszcze bardziej, niż za każdym razem, bo poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię, a potem przykłada mi rękę do ust, żebym nie mogła krzyczeć. Wylądowałam na ścianie. Nie mogłam zobaczyć twarzy mojego napastnika i chyba nawet nie chciałam. Za bardzo się bałam. Zaczęli (bo było ich dwóch) się do mnie dobierać. Zostałam zgwałcona. To był najgorszy dzień mojego życia. Porzucili mnir na tej ulicy, a ja ogarnęłam się z tego wszystkiego i wróciłam do domu. Nie powiedziałam o tym rodzicom. Ojciec stwierdziłby od razu, że się puszczam i jestem dziwką. A mama, to mama. Po prostu nie chiałam. Następnego dnia wstałam wcześniej niż zawsze. Nie mogłam spać po tym, co wydarzyło się dzień wcześniej. Chciałam pójść do łazienki się umyć i wtedy usłyszałam coś, czego chyba nie powinnam. To była rozmowa mojego ojca. Pamiętam ją jakby odbywała się wczoraj.
- Halo? - Powiedział zdenerwowany. - Jak to? Umówiliśmy się przecież! Dajecie mi 20 tysięcy, a ja wam pozwalam ruchać moją córkę ile wlezie!.........Co? Chcecie ją zabrać za 30 tysięcy?.......Napewno?......Dobra, mogę wam ją oddać. Jest mi zbędna.
Popłakałam się. Po cichu wbiegłam do swojego pokoju i zaczęłam się pakować. Wybiegłam z domu z wrzaskiem. Krzyczałam, że ich nienawidzę za to co mi zrobili i że nigdy im nie wybaczę, że nie mam zamiaru jechać z nikim. Udałam się do ciotki. Rodzice nie wiedzieli, że ja tam chodziłam, dlatego w tym jednym jedynym miejscu czułam się bezpieczna. Razem z ciocią wyprowadziłyśmy się tutaj, a ja postanowiłam zmienić swoje życie na lepsze i podziękować cioci za wszystko co dla mnie zrobiła.
- To by było na tyle. - Zakończyłam swoją historię ze łzą spływającą po policzku. Otarłam ją i poczułam jak ktoś mnie przytula. To była MinJun.
- Omo, jak mi ciebie szkoda! Nigdy więcej nie będziesz nieszczęśliwa! Obiecuję ci to! - Wykrzyczała ze łzami w oczach.
- My też, Harin! - Krzyknęła reszta dziewczyn i poczułam milion uścisków na sobie.
- Dziękuję wam dziewczyny. Jesteście największymi skarbami dla mnie. - Powiedziałam, a po chwili nie miałam już ochoty na czułości. Kiedy odkleiłyśmy się od siebie, spojrzałam na Taylor. - Tay, twoja kolej.
- Co mam wam powiedzieć? W moim życiu nie działo się nic strasznego, oprócz tego. - Dziewczyna podciągnęła spodnie, a na jej udach widniały bandaże.
- Dlaczego to zrobiłaś?
- W skrócie. Byłam wyśmiewana przez wielu ludzi, bo nie wyglądałam, tak jak chciałam. Czyli w sumie tak jak wyglądam teraz. Zawsze chciałam tak wyglądać. Dopiero teraz dopiełam swego. Wcześniej sobie z tym nie radziłam i dlatego tak wyglądają moje nogi. Wiem, że to nie jest taka straszna historia jak wasze, ale dla mnie to jednak jest już coś.
- Dla nas też jest ważne. I ty również jesteś ważna.
- Dziękuję. Ale ja już nie chcę o tym opowiadać. Co z tobą Seoyeon?
Seoyeon POV
Wszystkie oczy powędrowały na moją osobę.
- Co ja? - Zapytałam ze zdziwieniem.
- No jaki cię problem dręczy z przeszłości?
- Aaa okey. W sumie to mój problem w porównaniu do waszych jest błachostką.
- Czyli?
- Czyli to, że nigdy nie miałam prawdziwych przyjaciół. Przez moje życie przeszło miliony osób, lecz każda z nich okazała się perfidną fałszywką. Nigdy nid zaznałam prawdziwej przyjaźni. Ale z tego co widzę i słyszę, chyba tutaj ją znajdę.
- Oczywiście, że tak. - Odezwała się YeJin. - I mimo to, że nie jesteś idealna, bo z resztą my też nie jesteśmy, to i tak będziemy cię lubić.
- To miło z twojej strony, Al. Ale teraz chciałabym usłyszeć coś o was.
- O nas? Czyli o mnie i o Kiooto? Nie ma co słuchać. Kio wiedzie i wiodła beztroskie życie. Moje też było takie....na narkotykach...
- Co?!?!?! - Z moich oraz z ust innych dziewczyn wydobył się zdziwiony dźwięk. Blondynka kontynuowała.
- Taaa...niestety. Byłam od tego uzależniona. Miłość mojego życia zerwała ze mną, a ja mimo to nie przestawałam, tylko jeszcze bardziej się w to zagłębiałam. Z nałogu pomogła mi wyjść moja matka i wysłała mnie tutaj, żebym mogła zacząć nowe życie. Koniec.
- Jeszcze z czymś takim się nie spotkałam. - Powiedziała Hiena.
- Ja też nie. - Powtarzałyśmy po sobie.
- Ale to nie zmienia faktu, że mnie lubicie, prawda? Dalej będziecie mnie lubić? - Zapytaľ wystraszona i lekko posmutniała Ailee.
- No coś ty! Kochamy cię dziewczyno! - Wykrzyczałyśmy chórem i zaczęłyśmy się wszystkie przytulać. Po chwili Minnie wstała.
- To co? Black Cats? - Zapytała i wyciągnęła dłoń do przodu. Wstałyśmy i położyłyśmy swoje ręcę na jej i na raz, dwa, trzy z uśmiechem na twarzy, wykrzyczałyśmy te dwa słowa.
- Black Cats!!!!!
- No dobra koty, a teraz spać, bo jutro czeka nas trochę roboty. - Powiedziała liderka.
- Ooo ty zawsze musisz wszystko zepsuć!! - Zaczęłyśmy się dąsać, a blondynka tylko się zaśmiała. Wmaszerowałyśmy do swoich pokojów.
Narrator POV
Dziewczyny cieszyły się, że w końcu znalazły kogoś kto je rozumie i w pełni współczuje. Ale nie wiedziały, że to, że dołączyły do grupki trainee - Black Cats, to dopiero początek ich największych problemów....
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hejo~~
Miało być do Best Friends, ale wyszło do Black Cats.
Mianhae >.<
Mimo to, w końcu się coś pojawiło xD
Kimiko wraca do gry! XD
Guucci wiem, że miało być coś wczoraj, ale miałam natłok nauki xD Mam nadzieję, że mi wybaczysz ^.^
Myślę, że następne pojawi się Best Friends.
Przepraszam za błędy, ale pisany jest na lekcji xD
Do zobaczenia Koty ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro