13
Minjun POV ~ tydzień później
Dzisiaj kolejna próba. No normalnie można umrzeć. Zwlokłam się z ciepłego łóżeczka i poszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Zamiast ciepłej, odkręciłam zimną wodę, która mnie trochę obudziła. Umyłam się dokładnie, po czym spłukałam pianę. Wytarłam się swoim ulubionym ręcznikiem w kolorowe groszki i owinęłam się nim. Weszłam z powrotem do pokoju, w celu znalezienia czystych ubrań. Ledwo przekroczyłam próg i od razu dostałam zawału.
- Aaaa!!! Jimin, co ty tu robisz?!?! - Krzyknęłam i schowałam się za drzwiami do łazienki. Spojrzałam na niego z wrogością w oczach. Rozwalił się na luzie na moim łóżku. No co za palant! Jak ja mogłam się w kimś takim zakochać...
- Spokojnie, Mała. - Chyba starał się być seksowny, ale jeśli mam być szczera, to słabo mu to wychodzi. - Przyszedłem przypomnieć ci o próbie. I przy okazji pomóc ci w dobiorze ubrań.
- Chyba śnisz! - Zmarszczyłam brwi. - Myślisz, że jestem aż tak zapominalska, by zapomnieć o dzisiejszej próbie? Ubrania też sobie umiem dobrać sama. A jeśli ci się nie podoba mój styl, to tam są drzwi.
- Nie, oczywiście, że tak nie myślę. Ale wiem, że jesteś na tyle zapominalska, by zapomnieć o dzisiejszym ważnym spotkaniu z dyrektorem. - Posłał mi zadziorny uśmiech. Kuźwa! Faktycznie zapomniałam! Dziękuję Bogu za to, że jesteś, Jimin. - A! I owszem, podoba mi się twój styl, ale nie pokażesz się w nim dyrektorowi, nie wspominając już o prezesie. A już na pewno nie pokażesz im się w tym ręczniku.
- Planujesz coś? Nie mam oficjalnych strojów. I czy ta ocena musi też podlegać mojemu wyglądowi? - Jęknęłam zrezygnowana. Chyba mają oceniać nasze postępy, a nie wygląd.
- A czy ja mówię, że masz ubierać się jakoś oficjalnie? Macie pokazać swoje zdolności, ale koncept musi się zachować. Jeszcze tak mało wiesz...- Chłopak westchnął głośno i wstał. - Pamiętasz układ i słowa piosenki, której ostatnio się uczyłyście?
- W sensie Danger? Tak. Mam twoją kwestię. Starałam się jak mogę, więc proszę, nie bądź zły, jak spieprzę... - Powoli wyłoniłam się zza drzwi i podeszłam do szafy.
- A wiesz, że nie powinnaś dostać mojej kwestii? Myślę, że stać cię na coś lepszego niż mój wokal. Mam nadzieję, że gdy wymyślą wam wkońcu debiutową piosenkę, będziesz mogła ujawnić swój prawdziwy talent tak, jak to robisz na próbach.
- Um, dziękuję, Oppa. To miło z twojej strony, ale ty też nienajgorzej śpiewasz. Jestem szczęśliwa, że to akurat ciebie mi przydzielono. - Posłałam mu uśmiech, rumieniąc się. - To co? Jak z tym ubraniem? Nie zamierzam tu stać w tym ręczniku całą wieczność.
- A szkoda. Bardzo ładnie w nim wyglądasz. - Zaśmiał się i ucałował mój czerwony policzek. - Już czegoś szukam.
Razem z Jiminem przeszukaliśmy całą moją szafę. Ponieważ piosenka, którą miałyśmy zaprezentować przed naszymi szefami była "gangsterskich" klimatów, zdecydowaliśmy się na czarną luźną koszulkę ze skórzanymi wykończeniami i tak samo czarne rurki, w których Park porobił dziury, by pasowały do konceptu. Przeprosił mnie na chwilę, a gdy wrócił, w rękach niósł jedną ze swoich czapek z daszkiem. Przyjęłam ją z uśmiechem i założyłam ją, po czym wsunęłam na stopy czarne trampki. Spoglądnęłam na siebie w lustrze. Nie wyglądałam najgorzej, ale to nie jest mój styl, więc czułam się trochę niekomfortowo.
- I co o tym sądzisz? - Zwróciłam się do rudzielca, stojącego za mną.
- Jest całkiem w porządku. Mogłabyś się spokojnie za mnie podszywać. - Zaśmiał się i złapał mnie za biodra. - Czy teraz taki wspaniały chłopak, jak ja dostanie buzi?
- Niech ci będzie. Ale tylko, bo mi pomogłeś! - Pokazałam mu język i po chwili cmoknęłam go w usta, po czym uciekłam w stronę drzwi.
- A gdzie jakieś "Dziękuję", hm? - Uniósł jedną brew.
- Dziękuję, Jiminnie Oppa! - Powiedziałam to, jak najsłodziej się dało i wybiegłam do kuchni, by zobaczyć kreację dziewczyn. Ku mojemu zdziwieniu zostałam tam tylko Yejin. To dziwne...Myślałam, że wszystkie o tej porze pijemy kawę. Pewnie znowu się spóźniłam. - Hej, Al!
- O, heja, Minnie. - Blondynka uśmiechnęła się na mój widok. Podobnie jak ja, była ubrana w ciemną koszulkę z jakimś białym nadrukiem i czarne poszarpane jeansy. - Widzę, że nie tylko ja wyglądam super po przemianie. High five (piąteczka dla niekumatych xD)?
- High five! - Zaśmiałam się i przybiłam jej słynną "piątkę". - Ale tak w sumie, to też czujesz się w tym trochę niekomfortowo?
- Tylko trochę, ale da się przyzwyczaić. - Wzruszyła ramionami. - Widziałaś może resztę dziewczyn? Szukałam ich w pokojach, ale tam tylko echo.
- No właśnie myślałam, że ty wiesz, gdzie się podziały...- Zrobiłam kaczy dzióbek. - Może poszły poćwiczyć przed ocenami?
- Też tak może być. Dołączymy do nich?
- Jasne! Jimin, też idziesz? - Zapytałam, odwracając się do niego.
- Nie, jedźcie. Ja dojdę do was z chłopakami. - Skinęłyśmy głowami i wybiegłyśmy z dormu.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że ani na sali treningowej ani w ogóle całej wytwórni, nie było żadnej z dziewczyn. Telefonów też nie odbierały. W szybkim tępie wyszłyśmy z Big Hit i zaczęłyśmy ich szukać. Obiegłyśmy dosyć spory kawałek miasta i nic. Po chwili zawibrował mi telefon. Wiadomość.
Witaj, Gwiazdeczko. Jeśli chcecie odzyskać swoje przyjaciółeczki, radzę wam jak najszybciej zebrać wystarczającą sumę pieniędzy. Chyba, że chcecie, by im się stała duża krzywda, albo możecie też do nich dołączyć. Życzę szczęścia. I bez żadnych numerów. Są osoby, które was obserwują.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Wiem, że nie wywiązałam się z umowy, bo miał być wczoraj, ale nie byłam w stanie go dokończyć, dlatego dzisiaj pojawi się jeszcze jeden.
#Miłobyło
#Idęumieraćpa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro