12
Harin POV
Rano szybko się umyłam i rozczesałam swoje brązowe włosy. Założyłam jakieś ciemne jeansy i czarno-białą koszulkę. Na siebie zarzuciłam czarną bluzę, a potem kurtkę. Byłam spóźniona, więc ubrałam kozaki i nawet ich nie zawiązałam, tylko zbiegłam na dół. Wszyscy już tam na mnie czekali. Spaliłam małego buraka, widząc w jaki sposób na mnie patrzyli. Mam na myśli wielki błysk grozy w ich oczach. Podeszłam do vana i wpakowałam się do środka. Dziewczyny rozmawiały o czymś. Pewnie o znakomitości Hoseoka i jego umiejętności bycia zawsze zabawnym i szczęśliwym. Chyba tylko mi się nie chciało tego słuchać. Włożyłam więc słuchawki do uszu i puścilam piosenkę, po czym zamknęłam oczy. Byłam nie wyspana. Nie przywykłam jeszcze do tak wczesnego wstawania.
Gdy byliśmy już na miejscu, wyjęłam słuchawki, zabrałam torbę z rzeczami i wyszłam, kierując się do drzwi wytwórni. Pewnie spytacie skąd się wzięła torba? Mam tak wspaniałe przyjaciółki, które wyręczyły mnie w spakowaniu się. Od razu skierowałam swe kroki do szatni. Po chwili całą siódemką byliśmy na sali treningowej, w której i tak pięć minut później zostałyśmy we trzy. Mam na myśli MinJun, HyeNę i mnie. Nie licząc Jimina, Hoseoka i Jungkooka. Reszta poszła na zajęcia wokalowe, a ponieważ my jesteśmy wyszczególnionymi tancerkami w jeszcze nie zadebiutowanym (?) zespole, to miałyśmy uczyć się z chłopakami ich układu, by potem nauczyć go pozostała czwórkę Czarnych Kotów.
Wszystko zaczęło się od małej rozgrzewki. Następnie wzięliśmy w obroty układ, a dokładniej "Danger". Powoli ogarnialiśmy same intro. J-Hope obserwował wszystkie nasze ruchy, co powoli zaczynało mnie irytować. Po chwili brunet podszedł do mnie od tyłu i złapał za nadgarstki. Wszyscy patrzeli na nas jak na debili, a ja znowu jebłam burakiem.
- Źle to robisz. - Szepnął mi do ucha, a po moim ciele przeszły przyjemne ciarki. Powoli kierował moimi rękami tak, jak powinno to wyglądać. Kiedy już skończył, dyskretnie włożył coś do kieszeni moich spodenek. - Czas na przerwę!
~
Wszystko poszło idealnie. Po ciężkim treningu, wróciłam do szatni. W tym samym momencie przypomniałam sobie o rzeczy w moich spodenkach. Wyciągnęłam to, co okazało się karteczką. Otworzyłam ją.
Park za dormem. 19:00. Będę czekał :*
Ehh...to było dziwne. Przecież on mnie jakoś nie pociągał zbytnio. Ale najwidoczniej ja jego tak. No cóż...pójdę tam. Już nie będę taka chamska. Zobaczę co ten głupek przygotował ciekawego.
Przebrałyśmy się z dziewczynami i ruszyłyśmy do vana. Całą drogę zastanawiałam się, co mam ubrać na spotkanie z Hoseokiem. Na samym końcu okazało się, że i tak nic nie wymyśliłam.
Kiedy byłam już w swoim całkiem przytulnym pokoju, podeszłam do szafy i ją otworzyłam. Po długim namyśle, zdecydowałam się na zwykłe, czarne jeansy i siwą bluzę nakładaną przez głowę. Wzięłam te rzeczy i po raz kolejny dzisiejszego dnia poszłam wziąć prysznic. Zimne kropelki wody odprężyły mnie trochę po ciężkim treningu.
Po udanej "kąpieli", ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy i pomalowałam się delikatnie. W sumie on i tak mnie mało obchodzi, ale pomalować się mogę. Wyszłam całkowicie z pokoju i spojrzałam na zegar, znajdujący się na ścianie na przeciw. 18:50. No super. Nie chcę się spóźnić. Zaczęłam ubierać buty. Na szczęście żadna z dziewczyn mnie nie zauważyła. Zaraz byłoby mnóstwo pytań na temat mojego nagłego wyjścia. A przecież nie powiedziałabym im, że idę z Hoseokiem, bo one wiedzą, że za nim nie przepadam. Założyłam kurtkę i po cichu wyszłam z dormu.
Na zewnątrz moje ciało objął chłodny wietrzyk. Marzec zbliża się wielkimi krokami, a ten zryty śnieg jeszcze leży. Dobrze, że pogoda się robi co raz cieplejsza, to może ten biały puch szybko zniknie.
W wskazanym przez Junga parku byłam po jakichś pięciu minutach. Zobaczyłam ciemnowłosego, opierającego się o jedno z drzew. Od razu podeszłam do niego.
- Myślałem, że już nie przyjdziesz. - Uśmiechnął się do mnie.
- Spóźniłam się zaledwie minutę. Już nie udawaj, że tak bardzo chciałeś się ze mną spotkać.
- A żebyś wiedziała, że bardzo chciałem. - O co mu chodzi? Czy on w ogóle wie, że ja go nie lubię i przyszłam tu z grzeczności? Chłopak ruszył wolnym krokiem na przód, a ja szłam kawałek z tyłu.
- Dlaczego? - Zapytałam z czystej ciekawości, a on się zatrzymał. Ja również tak zrobiłam.
- Bo się w tobie zakochałem. - Odwrócił się i posłał mi ciepły uśmiech. Ojej, ale to urocze...Czekaj, co?! On to do mnie mówił?! Pogięło go, czy jak?!
- Um, a-ale to było do mnie? - Wskazałam na siebie palcem i zaczęłam rozglądać się dookoła, czy przypadkiem nikt za mną nie stoi.
- No tak. - Kolejny uśmiech z jego strony. Podszedł do mnie i złapał mnie za ręce. Nasze spojrzenia się spotkały. Muszę przyznać, że paczadła miał ładne. Po chwili nachylił się i złączył nasze usta razem. Oddałam pocałunek. Czy z grzeczności? Wątpię. Teraz poczułam do niego coś więcej. Może ta nienawiść była tylko udawana, by zakryć moje prawdziwe uczucia wobec niego? Nie wiem. Czy się zauroczyłam? Raczej tak. Czy ja go kocham? Nie wszystko na raz. Muszę go jeszcze bliżej poznać. Mnóstwo pytań przechodziły mi przez myśl, aż w końcu odkleiłam się od J-Hopa. Tym razem na mojej twarzy zagościł uśmiech. - Wiedziałem, że mnie nie nienawidzisz.
- Co?! To ty wiedziałeś i jeszcze mnie tu wyciągnąłeś?! - Przytaknął. - Dlaczego?
- Mówiłem ci już. Zakochałem się. A jeszcze jakbyś nie wiedziała, to należę do tych inteligentnych ludzi. - Złapał mnie za rękę. - Idziemy?
- Zależy gdzie, Panie Inteligentny. - Zaśmiałam się sarkastycznie.
- Coś zjeść. - Przytaknęłam tylko głową i ruszyliśmy w dalszą drogę.
~
Cała ta nasza "randka" się udała. Nie było wcale tak strasznie, jak myślałam. Hoseok powiedział, że postara się bym była pewna swoich uczuć. Potem pieprzył coś o ślubie i dzieciach, ale ja się tylko z niego śmiałam. Wariat za dużo myśli do przodu. Przecież jeszcze dużo może się stać, prawda?
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hej ^-^
MOGŁAM COŚ POMYLIĆ, BO NIE CHCIAŁO MI SIĘ CZYTAĆ OD POCZĄTKU XD
ZA WSZYSTKIE BŁĘDY ITP. PRZEPRASZAM!!!
Mam nadzieję, że wybaczycie ^-^
Papa~~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro