Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II

Do stajni wkroczył pewien dość znany dziennikarz i komentator, Ted Baker. Rozejrzał się z dużą ciekawością po boksach, ale chyba stwierdził, że nic interesującego tu nie ma. Oprócz oczywiście Black Californii, lecz jej nie zobaczył, ponieważ stała na samym końcu. Nagle reporter zauważył siedzącego na belce słomy Art'a. Podszedł do starszego mężczyzny, i spoczął obok jego.

- No witaj drogi Art'cie, masz jakieś dobre konie do wystawienia? - Zapytał.

- Tutaj? Chyba sobie żartujesz, same szkapy - odpowiedział.

- A to ciekawe, ostatnio też tak mówiłeś, a ukazała nam się słynna klacz - zaśmiał się.

- No cóż trudno się mówi, a teraz, nie życzę sobie, żeby pan zanieczyszczał swoim brudnym tyłkiem, mojej belki słomy - wycedził i wskazał palcem na drzwi.

Dziennikarz posłusznie opuścił obiekt stadniny, ale nie mógł sobie darować tego co powiedział mu Art. Byli kiedyś bardzo dobrymi przyjaciółmi, KIEDYŚ. Pokłócili się o głupi zakład, Art obstawił zwycięskiego konia, a on mu tego zazdrościł. Wsiadł do samochodu i odjechał.

Art podniósł się ze swojego szanownego siedzenia, i zajrzał do boksu obok.

- No i co? Znowu zrobiłem go w konia - zaśmiał się i poklepał klacz. - Ale zrobisz na nim wrażenie, mówię Ci.

Black California wesoło parsknęła i traciła nosem starszego mężczyznę. Wydawała się być dumna z tego, że ma tak świetnych rodziców. Była jednym z koni, po których widać było, że kocha biegać i ma do tego talent. Uwielbiała pokazywać swoją klasę na treningach, nawet na jej nieoficjalnych biegach, potrafiła zrobić show. Zbierały się wtedy tłumy gapiów.

~~~~~~~~~~~~~~
249 słów. Cały czas coś piszę ^^
Czekam na opinie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro