Prolog
Odetchnęła powietrzem, takim jakim nigdy dotąd. Rozmazany obraz, wszystkie obiekty to plamy, najbliżej jest czarna plama o dość dużych rozmiarach. Zaraz, chwila, kto to? Poczuła ciepły oddech swojej matki, klacz zaczęła zlizywać z niej resztki jej byłego "mieszkania". Do boksu wszedł weterynarz i właściciel stadniny, zaczęli rozcierać źrebaka słomą. Dla młodej klaczy świat stawał się wyraźniejszy, jej mama wydawała się taka ogromna, i piękna. Chrapy Black Caviar były cały czas obok młodego konika. Gdy młoda karoszka była już sucha, ludzie opuścili jej nowe miejsce bytu. Bezimienna wyprostowała swoje cienkie nóżki, i nieudolnie próbowała wstać. Jej "patyki" chwiały się jak galaretka, po chwili wykonała gwałtowny ruch, i stała na rozkraczonych nogach, chyliła się raz do przodu, do tyłu, czy w bok. Caviar pomagała jej zachować równowagę, podtrzymywała ją całym swoim łbem. Młody folblut wyglądał komicznie na swoich długich nogach, małym tułowiem, i latającym na około czarnym ogonkiem. Po chwili Bezimienna zaczęła ssać jedną z najlepszych klaczy w historii.
~~~~~~~~~~~
No i prolog nowej książki już jest.
Zapraszam do oceniania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro