15 - Fade away
Zniknąć, zniknąć, zniknąć, zniknąć
Zniknąć, zniknąć, zniknąć, zniknąć
Jest zimno. Bardzo zimno, chłód ogarnia całe moje ciało. Jeszcze nigdy nie czułem tak dotkliwego zimna, nie miałem do czynienia z tak niską temperaturą.
Jest ciemno. Widzę tylko ciemność, czerń, która sprawia, że czuję się jak ślepiec. Nie chcę się tak czuć, ale to moja codzienność. Smutna codzienność, monotonia.
Jest tak strasznie pusto, czuję strach, obojętność, to wszystko się wyklucza.
Nie wiem gdzie jestem, czemu i po co.
Czyżby moje marzenie się spełniło?
Czy w końcu zniknąłem?
Czy to było powodem twojej wizyty?
Czy chciałeś się pożegnać?
Wiedziałeś, że to moje ostatnie chwile?
Czy to moi rodzice cię ściągnęli?
Nie chcieli bym umierał w samotności?
A może nie chodzi wcale o to?
Nie wiem.
Już nic nie wiem, ale cieszę się, bo nie mogę w końcu płakać.
Nie mam czym, nie mam też już powodu do płaczu, bo nic wokół mnie już nie ma.
To smutne z jednej strony, ale lżej mi na sercu. Twoja obecność sprawiła, że kamień się skruszył. A może to był lód?
Nie wiem.
Ale... co to?
Czuję ciepło, dziwny gorąc, czyjąś obecność. Czy to ty?
Słyszę głos. Tak, to ty, rozpoznaję to brzmienie. Dawno go nie słyszałem.
- Spokojnie, to tylko sen. Jestem tutaj.
Otwieram oczy i wiesz co?
To naprawdę był tylko sen, przyznaję ci rację, gdy widzę miłość w twych oczach i mój nadgarstek. Nie tak chudy, jak zapamiętałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro