12 - All goes black
Pewnego dnia, kiedy to wszystko stanie się czarne
Mogę chcieć to wszystko z powrotem, ale wiem, że nie mogę wrócić do Ciebie
Chciałbym znaleźć się w twoich objęciach, ale otula mnie jedynie chłód. Jest tak zimno i ciemno. Tak pusto bez ciebie, ale już nigdy nie wypełnisz przestrzeni wokół mnie.
Przulam się do własnych kolan, chociaż są zbyt kościste, by być wygodnymi. Spojrzenie wbite w ścianę, a na niej projekcja moich własnych wspomnień.
Widzę wszystko po kolei, tak chronologicznie, tak porządnie i czysto, przejrzyście. Teraz w moim sercu panuje chaos. Wszystko się miesza.
Czuję się jakbym miał ADHD albo inną chorobę, psychiczną najpewniej, tak nie mogę skupić się na moim otoczeniu.
Wiem, że coś ze mną jest nie tak.
Gdyby było dobrze, myśli o śmierci nie pojawiałyby się w moim umyśle. Nie byłoby ze mną tak źle. Nie żyłbym w swoim własnym świecie, tworząc nowe scenariusze, gdzie grasz główną rolę.
Nie umiem jednak sobie pomóc, nie potrafię z nikim się podzielić swoim bólem.
Nikt nie słyszy moich krzyków, wołań i błagań, a chociaż rodzice zauważyli zmianę, nie mają tyle siły, by przebić się przez mą skorupę.
I mimo że chowam się teraz za barierą, to cieszę się, bo nikt nie widzi moich łez, odbijających się w szkle.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro