11 - Edge of sadness
Pewnego dnia, kiedy to wszystko stanie się czarne
Mogę chcieć to wszystko z powrotem, ale wiem, że nie mogę wrócić do Ciebie
Czasami wspominam dawne czasy. Te, w których cię nie znałem, gdy oczekiwałem radośnie następnego dnia. Chodziłem z przyjaciółmi na łąkę, tę w pobliżu szkoły. Kladliśmy się na trawie i śmialiśmy, aż rozbolały nas brzuchy. Był to okres, kiedy nie wiedziałem czego chcę, byłem podatny na manipulację.
I wtedy pojawiłeś się ty, nauczyłeś powiedzieć nie, które dopiero wtedy pojawiło się w moim słowniku, pełnym pięknym słów. Nie wywierałeś na mnie presji, zawsze pytałeś o zdanie, nie chciałeś robić czegoś, czego mógłbym później żałować.
To zabawne i smutne jednocześnie, że teraz żałuję poznania ciebie.
Często splatałeś razem nasze dłonie i wypatrywałeś rumieńca na moich dziecięcych policzkach. A on pojawiał się za każdym razem i byłem na siebie zły, że nie potrafię go ukryć. Ty za to posyłałeś mi najpiękniejszy uśmiech, z tymi uroczymi dołeczkami, które tak uwielbiałem.
Nauczyłeś mnie czym jest szczęście, wspólnie spędzone chwile pełne radości.
Specjalnie dla mnie stworzyłeś nową definicję miłości.
Nocne przechadzki, nagłe telefony i ciche śmiechy duszone pod kołdrą.
Teraz sam się duszę, jednak nie radością, a smutkiem.
I mimo że nie mogę teraz oddychać, to cieszę się, bo nikt nie widzi moich łez, wsiąkających w materiał, otulający moje ciało.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro